Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

*pov Perrie*

Rano obudziło mnie szturchanie ze strony Jade, nie chciało mi się wstawać, więc podciągam wyżej kołdrę zakrywając twarz, nagle czuje ciężar brunetki na swoim ciele a po chwili zaczęła mnie łaskotać na co ja zaczęłam się zwijać aż w końcu postanowiłam przejąć inicjatywę i teraz to ja siedzę na brunetce, przez chwilę chciałam ją nawet pocałować, jednak szybko zrezygnowałam i po prostu zrobiłam to co ona wcześniej mnie. Po kilku minutach Jadey nas ogarnęła i postanowiłyśmy zacząć się zbierać, wzięłam jeansy i bluzę po czym ogarnęłam się w łazience i zeszłam na parter gdzie założyłam buty, chwilę później dołączła do mnie Jadey i opuściłyśmy dom wsiadając do mojego samochodu, odpaliłam silnik i ruszyłyśmy do szkoły. Na miejscu dość szybko znalazłam miejsce do zaparkowania, przekręciłam kluczyk gasząc pojazd i odpięłam pas po czym zatrzymałam brunetke, która chciała już wychodzić

- Zaczekaj sekundę, Zayn tam stoi a na razie nie chce z nim rozmawiać.

Jadey tylko pokiwała głową i czekałyśmy tak jakieś pięć minut, kiedy już zniknął z pola widzenia wyszłyśmy z auta i kierując się w stronę budynku poszedł do nas chłopak Jade i chciał czegoś od niej, więc nie robiłam problemu i sama podążyłam do sali. Zajęłam swoje miejsce i zaczęłam się stresować.
Minęło kilka pierwszych lekcji a moje zdenerwowanie sięgało najwyższych progów, zadzwonił ostatni dzwonek przed długą przerwą, spakowałam swoje książki do torby i wstałam, wtedy podeszła do mnie Jadey z zapytaniem czy chce żeby mi potowarzyszyć, odmówiłam jej bo zdaje sobie sprawę, że to sprawa między mną i Zaynem. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z klasy, zaszłam na stołówkę gdzie Zayn czekał na mnie przy jednym ze stołów, jeszcze raz nabrałam powietrza do płuc i podeszłam do szatyna, który początkowo nie zwrócił na mnie uwagi bo był pochłonięty jak zdążyłam się zorientować jakąś grą na telefonie. Położyłam dłoń na jego ramieniu i lekko nim poruszyłam na co on odwrócił twarz w moją stronę i posłał mi szeroki uśmiech, zaraz się porzygam.

- Musimy porozmawiać.

- Jasne kruszynko, co byś chciała?

- Nie tutaj, chodźmy na trybuny.

- Spoko, czemu masz taki oschły ton? Zaczynam się bać.

Nie odpowiedziałam już nic tylko wyszłam z pomieszczenia kierując się na boisko, cały czas słysząc kroki chłopaka za plecami.
Doszlismy i usiadłam na jedym z krzeseł i wskazałam ręką żeby Zayn zrobił to samo.

- Przejdźmy do rzeczy. Zayn z nami koniec. Nie będę z kimś kto mnie zdradza, okłamuje i nie kocha.

- Pezzia chyba coś Ci się pomyliło? Nic nie zrobiłem, kochanie o co chodzi?

- Zapamiętaj na przyszłość, że nie tylko ty lubisz kebaby. Widziałam Cie na własne oczy jak zabawiałeś jakąś laske a mi pierdoliłeś, że pomagasz mamie. To nie jest to czego teraz chce, uważam ten rozdział za zakończony.

- Em, ona? To moja kuzynka, przyjechała wczoraj z Ameryki... Musisz mi uwierzyć.

- Niestety, ale tobie akurat już w nic nie wierzę. Żegnam.

Wstałam z krzesełka i zrobiłam kilka kroków, kiedy usłyszałam wołanie Zayna.

- A wiesz ty co? Pierdol się! Wielka cnotka, a ciekawe co po nocach robisz z tą swoją kurwą, którą miało połowa szkoły?! Nienawidzę Cie i chciałem tylko zamoczyć, tyle w temacie i nie odzywaj się już do mnie.

Po tych słowach poczułam, że odpływają ze mnie wszystkie emocje, przez chwilę nie mogłam się ruszyć i złapać odechu a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Zaczęłam biegnąć w stronę szkoły i chciałam znaleźć się tylko i wyłącznie w ramionach mojej Jadey, przemierzyłam kilka korytarzy i w końcu ją znalazłam, nie patrząc na nikogo wtuliłam się w jej ciało i zaczęłam głośno szlochać w jej włosy. Usłyszałam jakieś docinki ze strony Carli, które jeszcze bardziej mną poruszyły i mocniej przywarłam do Jade. Po krótkiej wymianie zdań między Jadey a Carlą, brunetka chwyta moją dłoń i przyprowadza do łazienki, gdzie bezwładnie opadam na podłogę nadal nie mogąc powstrzymać napływających łez.

- Będzie dobrze. Nie marnuj na niego swoich łez. - słyszę od dziewczyny i dostaje buziaka w czubek głowy.

- On... Ja nawet nie wiem jak ci to powiedzieć, co usłyszałam od niego. - odpowiadam jak już powoli wracam do siebie.

Jade zapewniła mnie, że nie muszę jej opowiadać niczego w takim stanie i pomogła mi ogarnąć się, żeby jakoś wyglądać i nie zwracać na siebie uwagi innych. Wspólnie ustaliłyśmy, żeby wrócić wcześniej do domu i urwać się z kilku lekcji. Wstaje z podłogi i podchodzę do lustra poprawiając jeszcze włosy.

- Przepraszam, że tak rzuciłam się na ciebie przy Carli i przerwałam waszą rozmowę. - mówię cicho i spuszczam głowę.

- Nie masz za co przepraszać, ta rozmowa i tak była nudna, więc tak jakby mnie uratowałaś. - odpowiada brunetka śmiejąc się, podchodzi bliżej mnie i odwraca, że teraz stoimy twarzą w twarz. - A tak na serio to bardzo się cieszę, że to do mnie przybiegłaś.- kończy i już wychodzimy z pomieszczenia i kierujemy się na parking, wręczyłam Jadey kluczyki do samochodu bo nie jestem w stanie prowadzić. Jadąc zorientowałam się, że nie jedziemy w stronę domu, zajechałyśmy pod jakiś lasek, wyszłyśmy z pojazdu i na znak Jadey podążałam obok niej nic nie mówiąc. Zaczęłam się trochę obawiać i pół żartem zapytałam czy dziewczyna nie chce mnie zamordować, po jej sprzecznych zapewnieniach chwyta moją dłoń i ciągnie mnie w kierunku stawu, gdzie przez następne pół godziny rozmawimy i cieszymy się pięknym krajobrazem. Nasze pogaduszki przerwał telefon Jade, podsłuchałam rozmowę jej i Carli, która rzekomo chciała mnie przeprosić. Spędzamy tutaj następne kilka godzin, w końcu jednak nasze żołądki zaczynają domagać się napełnienia, więc wracamy do domu. Na miejscu miała miejsce dość dziwna sytuacja, jednak wszystko się wyjaśniło i okazało się, że to tylko Olga, gosposia Jade napędziła u nas strach. Opowiedziałam jej po krótce dlaczego chwilowo tutaj mieszkam i ucieszyłam się, że kobieta mnie zrozumiała i zaakceptowała.
Później zostałyśmy już same i oglądałyśmy filmy i zjadłyśmy obiad. Wieczorem po kąpieli dość szybko zasnęłyśmy.

~ tydzień później ~

Rano obudził nas dźwięk budzika, wstałam od razu i weszłam pod prysznic, wytarłam się i przebrałam w codzienny outfit, zrobiłam makijaż i wyprostowałam włosy. Gotowa zeszłam na parter gdzie czekała już na mnie Jadey ze śniadaniem. Po posiłku włożyłam naczynia do zmywarki i już wyszłyśmy z domu wsiadając do samochodu brunetki.

Dojechałyśmy pod szkołę i weszłyśmy do budynku od razu kierując się do sali teatralnej na próbę generalną, tak to już ten dzień, dzisiaj występujemy z naszym musicalem. Na miejscu od razu zaczęliśmy ćwiczyć i wyszło nam perfekcyjnie! Wszystko mamy już dopięte na ostatni guzik, jestem szczęśliwa z tego powodu i z tego, że mogę grać u boku Jadey.

Dochodziła osiemnasta, za pół godziny zaczyna się już ten prawdziwy występ, każdy z nas przebrał się w sceniczne ubrania i poprawił makijaż.

Nadeszła już godzina występu, wyszliśmy na scenę i już dalej poszło.
Szczęśliwi zeszliśmy ze sceny z szerokimi uśmiechami na twarzach, ja i Jade idealnie odegrałyśmy parę, przez to, że ze była cały czas obok mnie nie odczuwałam stresu i czułam się swobodnie na scenie.

Po przyjęciu mega głośnych braw i gratulacji od każdego zeszliśmy że sceny.

Usiadłam przy jednym z luster w celu zmycia makijażu, który był za mocny jak na moje standardy, poza tym już niedługo wracamy do domu. Nagle usłyszałam rozmowę, jeden z głosów wydawał mi się znajomy, wychyliłam głowę przez zasłone, która odzielała prowizoryczne garderoby i zobaczyłam Jade z Carlą.

- Jade, zajebsicie Ci poszło! Edwards wyglądała na zakochaną po uszy, tępa blondi myśli, że ma u ciebie jakieś szanse, czy ona naprawdę jest taka głupia czy tylko udaje? Dobrze, że to tylko zabawa bo inaczej bym Ci współczuła takiej laski.

- Carla hamuj się, to że jest tylko zabawką nie znaczy, że musimy ją oczerniać. W każdym razie jestem z siebie dumna, że mi się to udało, ale szczerze mówiąc to...

W tym momencie przestałam słuchać i zdałam sobie sprawę, że one mają rację. Byłam naiwna i zaślepiona miłością do Jade, takie rzeczy się nie zdarzają, jestem tylko nudą kujonką, którą każdy ma w nosie.
Wstałam z miejsca, wzięłam butelkę wody i wyszłam na zewnątrz żeby ochłonąć. Oparłam się o ścianę budynku i wzięłam duży łyk napoju. Wróciłam do środka z kamienną twarzą, nie chciałam pokazywać, że moje życie właśnie straciło sens. To ostanie chwilę z Jade, później już wrócimy do szarej rzeczywistości i nie będziemy się znać. Wzięłam swoją torbę, pożegnałam się i wyszłam z budynku, na zewnątrz podbiegła do mnie Jade.

- Pezz, czemu na mnie nie poczekałaś?

- Niby po co? Żeby dalej być marionetką twoją i Carli? Przepraszam, ale podziękuję. Wracam do domu, już wole siedzieć z najebanym ojczymem niż z Tobą!- wykrzyczałam i pobiegłam na przystanek autobusowy. Biegłam najszybciej jak potrafiłam, zdyszana usiadłam na ławce i zaczęłam ryczeć, bo tego nie da nazwać się po prostu płaczem...
Uznałam, że nie będę się nikomu pokazywać w tym stanie i postanowiłam przejść się na nogach do domu mojej babci, nie chciałam tego robić bo nie mam z nią najlepszych kontaktów, wydaje mi się, że ona uznała, że jej syn czyli mój tata wyjechał do Ameryki z mojej winy, ale nie mam już pieniędzy na hotel i nie mam innego wyjścia niż to.

Po drodze zdążyłam trochę się ogarnąć, stanęłam przed bramką i przejrzałam się w telefonie czy aby napewno nie widać śladu po płaczu. Zapukałam do drzwi i niedługo później stała w nich babcia.

- Perrie? A ty co tutaj robisz o tej porze?- zapytała staruszka zapraszając mnie do środka ruchem ręki.

- Mogę zostać na kilka dni? Mama ostatnio ciągle chodzi pijana i nie mam warunków do nauki...

- Ojciec o tym wie?

- Tak, mówiłam mu i mieszkałam kilka dni w hotelu i u znajomej.

- Dobrze dziecko, jesteś głodna?

- Nie, ostatnio nie mam apetytu.

- A gdzie masz jakieś rzeczy na zmianę?

- Nie mam. Zostały w domu koleżanki.
Jutro rano po nie pojadę.

- No dobrze, dam Ci jakąś koszule nocną, będziesz spała w salonie bo wiesz, że mam tylko jeden pokój.

- Nie ma problemu, pójdę się wykąpać.

Kobieta dała mi ręcznik i piżamę. Weszłam do łazienki, zdjęłam ubrania i wzięłam szybki prysznic. Wytarłam swoje ciało i przebrałam się. Wyszłam z pomieszczenia i posiedziałam chwilę z babcią, jednak jest starsza, więc poszła spać do swojego pokoju już jakoś po dwudziestej. Zdążyłam trochę zgłodnieć, więc zrobiłam sobie tosta z serem i usiadłam na sofie. Wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam dwadzieścia nieodebranych połączeń od Jade i chyba sto przepraszających wiadomości, jednak nie miałam ochoty na odpisywanie i myślenie teraz o niej, więc zablokowałam telefon i położyłam się spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro