16
*pov Jade*
W nocy nie spałam za dobrze, miałam koszmary i budziłam się co chwilę. Jakoś przed godziną 6:00 wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne dresy oraz szarą bluzę z kapturem i poszłam do łazienki przebrać się w wybrane rzeczy. Następnie zeszłam na dół, weszłam do kuchni, gdzie wypiłam szklankę wody, następnie złapałam swój telefon, podłączyłam do niego słuchawki i wsadziłam je do uszu. Jako że dzisiaj Olga spała u nas w domu, musiałam zachowywać się cicho, żeby czasem jej nie obudzić. Przeszłam do przedpokoju, ubrałam adidasy i najciszej, jak tylko mogłam, wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi.
Odetchnęłam świeżym powietrzem i wolnym krokiem ruszyłam w stronę polnej ścieżki niedaleko mojego domu. Będąc już na niej, zaczęłam powoli biec przed siebie.
Rzadko kiedy zdarza mi się tak wcześnie wstawać i biegać. Robię to tylko wtedy kiedy mam kłopoty ze snem lub gdy po prostu po mojej głowie biega zbyt dużo myśli i potrzebuję w spokoju oraz samotności sobie wszystko przemyśleć.
Biegnąc, w mojej głowie była odtwarzana wczorajsza noc, wczorajszy bal. Na początku wszystko szło tak, jak miało iść. Udany występ, tytuł Królowej, dobra zabawa z przyjaciółmi. Jednak jak zawsze musiałam wszystko spieprzyć. Też zachciało mi się igraszek w jednej z klas. Chociaż jakby nie patrzeć to nic złego nie zrobiłam, chciałam po prostu odreagować. Jednak przez to czuję się winna, mam potrzebę przeproszenia za to za każdym razem, gdy przypomina mi się zapłakana twarz Perrie i to jak uciekła spod klasy. Zaczęłam biec szybciej. Odkąd zaczęła się ta cała gra i nasze spotkania, czuję, że się zmieniam, ale staram się tego nie pokazywać, chociaż z dnia na dzień jest coraz ciężej. Czy ten pocałunek coś dla mnie znaczył? Czy ona może mi się podobać? Czy jestem w niej zakochana, zauroczona? Te pytania cały czas przecinały moje myśli. Nie potrafiłam sobie poradzić z odpowiedzią na nie, nigdy nie byłam w związku, nigdy nie byłam zakochana, nie mam pojęcia, jak to jest. Moje relacje to tylko przygody na jedną noc lub przyjaźnie z przywilejami. Do tej pory to mi jakoś nie przeszkadzało, jednak teraz czuję potrzebę zmiany tego...
Zaczęłam biec jeszcze szybciej niż do tej pory, kolejny przebłysk jakiegoś spotkania z Perrie, pokręciłam głową, a potem straciłam nad sobą panowanie. Potknęłam się o jeden z wystających korzeni drzewa i wylądowałam na ziemi. Na szczęście nic mi się nie stało, jedynie małe otarcia na dłoniach, wstałam, wytrzepałam ubrania i znów zaczęłam biec. Dobiegłam na skraj polany i oparłam się o ogromne drzewo, które się tam znajdowało. Próbowałam uspokoić oddech, ale na marne, wbiłam paznokcie w dłonie, tak, że po chwili z ran zaczęła sączyć się szkarłatna ciecz. Opadłam na kolana, tym razem celowo i rozpłakałam się.
W końcu po jakimś czasie łzy przestały lecieć, a oddech wrócił do normy. Wstałam z ziemi i ruszyłam z powrotem do domu. Dochodziła 8:00, dlatego wchodząc do domu, miałam nadzieję, że Olga będzie jeszcze spać, jednak gdy otworzyłam drzwi, usłyszałam hałas dobiegający z kuchni. Zdjęłam buty i już wchodziłam na schody, kiedy to zatrzymał mnie głos gosposi.
- Dzień dobry Jade. - powiedziała.
- Cześć Olga, pójdę szybko się ogarnąć i zejdę na dół, żebyśmy mogły zjeść razem śniadanie. - powiedziałam, nawet nie odwracając się w jej stronę, ponieważ nie chciałam, żeby widziała mnie w takim stanie.
- No dobrze, nakryję do stołu. - odpowiedziała, a ja ruszyłam do siebie.
Będąc w swoim pokoju, rzuciłam telefon ze słuchawkami na łóżko, a następnie podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam tak jak wcześniej dresy i bluzę, ponieważ nie miałam zamiaru dzisiaj nigdzie wychodzić.
Z wybranymi rzeczami weszłam do łazienki, położyłam je na szafce, po tym podeszłam do lustra. Wyglądałam fatalnie. Odeszłam i zdjęłam swoje ubrania, weszłam pod prysznic i puściłam gorącą wodę. Wzięłam do ręki jeden z moich ulubionych balsamów pod prysznic i powoli wylałam zimną ciecz na swoją dłoń, a następnie zaczęłam dokładnie myć swoje ciało. Kiedy już miałam pewność, że jestem dobrze umyta, spłukałam z siebie całą pijane. Zakręciłam wodę i wyszłam z brodzika. Powycierałam mokre ciało i włożyłam czyste ubrania.
Wyszłam z łazienki i od razu zeszłam do kuchni, gdzie czekało już na mnie pyszne śniadanko. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść, cały czas mając na uwadze, że lada moment Olga może się zapytać o bal. Nie musiałam czekać długo, żeby usłyszeć to pytanie. Uśmiechnęłam się do kobiety i wszystko jej opowiedziałam, no prawie wszystko. Co prawda jestem z nią bardzo zżyta i wiem, że mogę jej zaufać, ale jakoś nie miałam odwagi, powiedzieć jej o tym, co teraz się dzieje w moim życiu, nie chciałam zagłębiać się w szczegóły.
Po zjedzonym posiłku wróciłam do pokoju i w nim spędziłam cały dzień, oglądając serial, wyszłam z niego jedynie na obiad i na kolację. W międzyczasie również próbowałam skontaktować się z Perrie, jednak dziewczyna ani nie odbierała ode mnie połączeń, ani też nie odpisywała na moje wiadomości.
~Kilka dni później~
Od balu minęło już kilka dobrych dni, jednak niektórzy uczniowie nadal nim żyli. O tyle dobrze, że już powoli wszystko wracało do normy. Jedyna rzecz, która wciąż pozostawała w takiej samej sytuacji co wcześniej, jest moja relacja z Perrie. Dziewczyna ciągle się do mnie nie odzywa, a jak już się odzywa to jedynie na próbach i to w sumie nie ona tylko postać, w którą się wciela, a tak to nic, zero, czasami jedynie coś mruknie. A ja dalej brnę głębiej w to bagno. W to bagno w które wciągnęłam się jak głupia przez Carlę. Chociaż muszę przyznać, że już powoli mnie to męczy. Nie chcę się narzucać, pisać, dzwonić, żeby móc przeprosić czy po prostu porozmawiać, albo poprosić o spotkanie, które i tak pewnie by nic między nami nie zmieniło.
Szłam sobie spokojnie szkolnym korytarzem w kierunku wyjścia, kiedy to nagle podbiegł do mnie Jed.
- Cześć Jade. - powiedział, po czym mnie przytulił - Nie chcę Cię pośpieszać, ale masz już może odpowiedź?
No tak, jakieś dwa, trzy dni temu Jed zabrał mnie na randkę, podczas której zapytał się, czy chciałabym zostać jego dziewczyną. Nie chciałam mu wtedy dać odpowiedzi, dlatego też powiedziałam, że muszę sobie to przemyśleć. Wiem, wiem, mówiłam, że nigdy między nami nie będzie niczego poważniejszego, ale teraz to serio myślę, że moglibyśmy spróbować, chociaż jest coś z tyłu mojej głowy, coś, co nie do końca pozwala mi podjąć decyzję o związku.
- Em ja jeszcz... - właśnie miałam mówić, że potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Jednak kiedy razem przeszliśmy przez drzwi i wyszliśmy na dwór, na jednej z ławek zauważyłam całującą się Perrie z jej chłopakiem. Znowu poczułam to dziwne uczucie. Odwróciłam się w stronę bruneta, który teraz stał obok mnie i patrzył na mnie.
- Wiesz, co? Mam dla ciebie odpowiedź i raczej Ci się spodoba. - mówię, uśmiechając się.
- No to słucham.
- Zgadzam się zostać twoją dziewczyną. - mówię, a chłopak od razu przysuwa się do mnie, a następnie złącza nasze usta.
Może coś z tego wyjdzie. W końcu Jed jest naprawdę przystojny i fajny. Jest uroczy, ale też zabawny. Jest szalony, ale też poważny, kiedy trzeba. Czasami strasznie mnie irytuje swoją głupotą i niektórymi zachowaniami, ale mogę przymknąć na to oko, ponieważ troszczy się o mnie, no dobra przynajmniej się stara. Może nie jest idealny, ale fajnie jest mieć przy sobie osobę, która nie wymaga, abym się zmieniła, bo akceptuje mnie taką, jaką jestem.
Odrywam się od chłopaka, następnie żegnając się z nim, odchodzę w stronę swojego samochodu. Wsiadam do środka, chcąc nie chcąc zerkam w stronę Edwards i Malika, po czym wzdychając, odpalam silnik i wyjeżdżam z parkingu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro