11
*pov Perrie*
Jadąc autobusem zorientowałam się, że nie wzięłam z domu słuchawek, trochę posmutniałam z tego powodu ale nie na długo, bo na kolejnym przystanku dosiadł się do mnie Zayn i podróż minęła mi szybko.
Pożegnałam się z kolegą i poszłam na zajęcia, na pierwszych trzech strasznie się nudziłam, nie lubię historii, a do tego nauczyciel ma męczący głos...
Nadeszła pora lunchu, usiadłam przy jednym ze stolików, nie było dzisiaj mojej przyjaciółki, więc zajęłam się jedzeniem i obserwowałam życie szkolne samotnie.
Mniej więcej w połowie przerwy na stołówkę wszedł dyrektor szkoły, każdy się zdziwił jego wizytą tutaj. Stanął na małym podeście, który znajdował się przy wejściu, wziął do ręki mikrofon i zaczął mówić:
- Skupicie się na chwilę, mam ważne ogłoszenie! Mianowicie w naszej szkole jest tradycja, że na początku każdego roku szkolnego odbywa się bal z tej okazji, w tym roku nie będzie inaczej i w następnym tygodniu takowy się odbędzie! Więcej informacji znajdziecie na plakatach, które samorząd uczniowski zawiesił w niektórych miejscach w szkole. A teraz życzę Wam smacznego i powodzenia na reszcie lekcji!
Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia i zaczęły się podniecone, głośne rozmowy między uczniami. Mnie to jakoś nie ekscytowało bo i tak nie wybieram się na ten bal, w poprzednich latach nie byłam i wiele nie straciłam, zajęłam się spowrotem jedzeniem i znowu pożałowałam, że nie zabrałam ze sobą słuchawek.
Moją ostatnią lekcją był wf, odetchnęłam z ulgą, że ten dzień dobiega końca bo już nie mogę słuchać o tym głupim balu...
Zdjęłam z siebie moje ubrania do ćwiczeń i założyłam sukienkę, w której przyszłam do szkoły, wyszłam z szatni i poczułam wibrację w kieszeni, wyjęłam telefon i zobaczyłam SMSa od mamy.
od Mamcia 🖤
Córcia, właśnie wyszłam z pracy i pomyślałam, że po Ciebie wpadnę i pojedziemy na jakieś zakupy. 😘
do Mamcia 🖤
Brzmi jak dobry plan, czekam przy bramie. ❤️
Skierowałam się w stronę wyjścia, po drodze zahaczyłam o automat, kupiłam sobie draże czekoladowe i wyszłam przed budynek. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę.
- Blondi, idziemy na przystanek?- zobaczyłam Zayna.
- Dzisiaj wracam z mamą, jedziemy na zakupy, chcesz cukierka?
- Nie lubię draży. Pewnie jedziesz po kieckę na bal, przyznaj się z kim idziesz, który jest tym szczęściarzem?
- Nie idę na bal. Muszę lecieć, bo mama już jest, do jutra Zayn!- przytuliłam szatyna i pobiegłam w stronę samochodu mamy.
Wsiadłam i przywitałam się z rodzicielką, mama posłała mi znaczący uśmiech
- Co to za chłopak? Twój?
- Nie. Jeździ ze mną autobusem i czasem rozmawiamy na przerwach.- przewróciłam oczami.- Jedź już.
Po jakiś trzech godzinach spędzonych w galerii w końcu wróciłyśmy do domu, byłam zadowolona bo mogłam spędzić trochę czasu z mamą, same zakupy były nijakie, kupiłam sobie tylko jedną spódniczkę, wczoraj zaopatrzyłam się w ubrania jak byłam z Jadey w centrum handlowym.
Weszłam do swojego pokoju i przebrałam się w dres, związałam włosy i usiadłam na łóżku, ogarnęłam co się dzieje na social mediach i zobaczyłam z że mam wiadomość od Zayna na Messengerze.
Zayn:
Hej, jak masz ochotę to możemy gdzieś dzisiaj wieczorem razem wyskoczyć. 😅
Musiałam przeczytać kilka razy tą wiadomość, bo niedowierzałam własnym oczom.
Ja:
Bardzo mi miło, ale mam już plany.
Może innym razem się uda. 😉
Skłamałam, bo nie chciałam dawać chłopakowi zbędnej nadziei, jeszcze teraz kiedy z Jade jesteśmy na tak dobrej drodze, przynajmniej ja to tak odczuwam...
Podeszłam do szafy i wyjęłam piżamę, przeszłam do łazienki i wykąpałam sie.
Wróciłam do pokoju, wzięłam telefon i zeszłam do kuchni gdzie zaczęłam robić pancakes dla siebie i mamy.
Gdy moja kolacja już była gotowa podrzuciłam kilka mamie do jej pokoju a ja usiadłam w salonie i włączyłam telewizor, w którym leciał jakiś film.
W między czasie sprawdziłam czy Zayn mi odpisał
Zayn:
Kurcze szkoda, bo miałem fajny plan! Mówi się trudno, do jutra blondi. 😻
Zmartwiła mnie ta emotka...
Ja:
Yhym, do zobaczenia. 😋
Po skończonym posiłku odniosłam talerz do zlewu i wróciłam do pokoju i zaczęłam powtarzać materiał na jutro.
Kiedy uznałam, że już wszystko umiem odłożyłam książki i przykryłam się pościelą, nastawiałam budzik i zasnęłam.
| Następny dzień |
Obudził mnie dźwięk budzika, wstałam i pościeliłam łóżko, podeszłam do szafy i chwilę zastanawiałam się co ubrać, w końcu dzisiaj kolejna próba! W końcu postawiłam na nową spódnice i różowy podkoszulek, pomalowałam się przy toaletce i zrobiłam sobie dwa warkocze.
Wzięłam torbę i zeszłam na parter, nie byłam głodna więc pożegnałam się z mamą i wyszłam na przystanek.
Autobus przyjechał punktualnie, usiadłam i chcąc nie chcąc czekałam na Zayna. Zatrzymaliśmy się na jego przystanku i oczywiście dosiadł się do mnie.
- Cześć, ładnie wyglądasz!
- Hej, dziękuję Zayn.
- Co wczoraj robiłaś, że nie chciałaś się spotkać?
- Pomagałam babci myć okna, już kiedyś jej obiecałam...- trochę się zestresowałam, bo nie lubię i nie umiem kłamać.
- A to spoko, a dzisiaj coś robisz?
On chyba nie odpuści...
- Dzisiaj nie. A czemu pytasz?
- Spotkamy się? Mam wolną chatę, bo rodzice jadą do ciotki.
- Może być, a co będziemy robić?
- Pizza, film i spontan! Będzie fajnie...
- Jak mama mi pożyczy samochód to przyjadę.
- Okej a jak nie to ja przyjadę po Ciebie.
- Niech będzie, a teraz wysiadaj bo już dojechaliśmy.- lekko popchnęłam chłopaka i wyszliśmy z autobusu, zauważyłam samochód Jade, szybko zbyłam Zayna mówiąc, że czekam na Lee i podeszłam na parking witając się z brunetką.
- Cześć Jade. Co u Ciebie?
Dopiero teraz dostrzegałam, że przyjechała ze swoją przyjaciółką, która zmierzyła mnie wzrokiem.
- Hej Pez, wszystko w porządku, coś się stało?
- Nie, nic takiego. Muszę lecieć.
Odeszłam od nich najszybciej jak potrafiłam i nadal miałam przed oczami Carle. Otrząsnęłam się i weszłam do klasy zajmując miejsce przy stoliku.
Nie minęło kilka minut a do klasy weszły Jade z Carlą, zawstydziłam się i odwróciłam od nich głowę.
Po kilku lekcjach był lunch, szybko zjadłam obiad i skierowałam się na kolejną próbę musicalu.
Akurat jak dołączyłam próba się zaczynała, dzisiaj ćwiczymy głównie piosenki, ucieszyłam się bo głównie o to chodzi w tego typu przedstawieniach, kocham śpiewać i nie skromnie przyznam, że dobrze mi to wychodzi, jednak nie wiem czy podołam i zaśpiewam przed całą szkołą, już mam gule w gardle gdzie jest tu może trzydzieści osób...
Nadeszła kolej na mnie w duecie z Jade, wyszłyśmy na scenę i dostałyśmy tekst, muzyka zaczęła grać a Jade śpiewać, do niej należy pierwsza zwrotka, później dołączyłam do niej, jednak nauczycielka zatrzymała muzykę i kazała mi śpiewać głośniej i odważniej, Jade złapała mnie za rękę, co trochę dodało mi otuchy i udało nam się zaśpiewać piosenkę! Ucieszyłam się na tą myśl i zeszłyśmy ze sceny.
- Wow, ale masz mocny głos! Jestem pod wrażeniem.- pochwaliła mnie Jadey po zejściu na widownię.
- Dziękuję...- czułam, że się rumienie.- Ty też ślicznie śpiewasz!
Próba trwała jeszcze jakieś dwie godziny, zdążyliśmy prześpiewać wszystko po kilka razy. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam w stronę przystanku, wiedziałam, że nie zastanę tam Zayna, bo zostałam dzisiaj dłużej w szkole przez tą próbę. Autobus przyjechał i po dwudziestu minutach byłam w domu.
Zjadłam obiad i poszłam do swojego pokoju, wtedy zadzwonił Zayn upewnić się czy pamiętam o dzisiejszym spotkaniu, prawdę mówiąc to dobrze, że zadzwonił bo przez dzisiejszą próbę u boku Jade nie myślałam o niczym innym, tylko o niej. Poinformowałam mamę, że pożyczam samochód i wyszłam z domu.
Dojechałam na adres, który podał mi szatyn i zaparkowałam na jego podwórku. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam, chwilę później przywitał mnie mój przyjaciel i zaprosił do środka.
Zdjęłam buty i przeszliśmy do salonu, tam zastałam jego rodziców...
- Mamo, tato to moja przyjaciółka, Perrie.
- Dzień dobry, miło mi państwa poznać.- uśmiechnęłam się i podałam ręce starszym.
- Nam również, a teraz lecimy bo ciotka już czeka!- odezwała się mama chłopaka i wyszli z pomiesznia, zamykając za sobą drzwi.
- To był dla mnie cringe Zayn...- zaśmiałam się i usiadłam na sofie.
- Sorki, myślałem, że pojadą trochę wcześniej.
- Nic się nie stało. Co robimy?
- Zamawiamy pizze? Czy coś gotujemy!
- W sumie, możemy coś wykombinować.
Przeszliśmy do kuchni i wyjęliśmy składniki na sushi.
- Okej, mów co mam robić, nie umiem gotować...
- Spokojnie, zrobię to sama, możesz sobie usiąść.
- Dobrze to ja popatrzę.
Zaczęłam przygotowywać posiłek.
- Chodzisz na siłownię?
- Nie, a czemu pytasz?
- Bo masz zajebisty tyłek.
Powiększyłam oczy i odwróciłam się w stronę szatyna, wzięłam do ręki ścierkę i podeszłam do niego i uderzyłam go lekko w rękę.
- Gdzie się patrzysz?!- zaśmiałam się.
- Tam gdzie trzeba.- dokończyłam robić sushi.
Usiedliśmy na sofie i zjedliśmy przygotowane przeze mnie jedzonko.
- Mniam, mega dobre! Musisz zostać moją prywatną kucharką!
- Chciałbyś...
Następne godziny spędziliśmy na graniu w planszówki i oglądaniu różnych komedii.
Dochodziła już dwudziesta, więc postanowiłam się zbierać do domu.
Zayn odprowadził mnie do drzwi, ubrałam na siebie bluzę, wtedy on złapał mnie za rękę.
- Zanim pójdziesz, mam do Ciebie pytanie.
- Co jest?
- Mówiłaś wczoraj, że nie idziesz na bal. Jaki jest powód?
Głośno nabrałam powietrza.
- Nie ma powodu, po prostu nie chce na nim być, nie byłam w poprzednich latach i żyje.
- Zrobisz dla mnie wyjątek i wybierzesz się na niego z pewnym przystojniakiem u boku?- mówiąc to wskazał na siebie.
- Bardzo mi miło, ale serio nie idę. Zaproś kogoś innego, muszę spadać.
- Jeszcze Cię przekonam! Do jutra.
Pożegnałam się z przyjacielem i wróciłam do domu.
Wzięłam prysznic i położyłam się w łóżku, odpaliłam Netflixa i zaczęłam oglądać jakiś nowy romans z Noahem Centineo.
Jakoś w połowie musiałam zatrzymać, bo albo mi się zdawało, albo ktoś rzucał czymś w moje okno, podeszłam do niego i odsunęłam zasłonę.
Nie wierzę...
- Zayn?! Co ty tutaj robisz?- zapytałam tego głupka, zaraz po tym jak otworzyłam okno.
- Zejdź na chwilę do mnie, albo zacznę śpiewać.
- Nie wygłupiaj się, jest środek nocy, zaraz przyjdę.
Włożyłam na siebie szlafrok i założyłam adidasy, po cichu zeszłam po schodach i wyszłam przed dom podchodząc do Zayna.
- Co ty właściwie robisz?- zapytałam unosząc brew.
- Chce Cię pocałować.- położył swoje ręce na mojej talii i przysunął na tyle blisko, że nasze ciała dotykały się praktycznie w każdym miejscu. Poczułam jego zapachm
- Szybki jesteś, ale muszę Cię zmartwić, możesz się też śmiać, ale nie umiem się całować, nigdy tego nie robiłam.
- Nie będę się śmiał, nie ma z czego. Mogę Cię nauczyć jeśli chcesz.
- Zayn, musimy sobie coś wyjaśnić.
- Co takiego?
- Nie możem...
Wtedy nachylił się jeszcze bliżej i jego wargi dotknęły moich, nie myśląc oddałam pocałunek...
Trwało to kilka sekund, lekko oszołomiona odsunęłam się od chłopaka.
- Chciałaś coś powiedzieć?
- Zayn ja...
Nie zdążyłam dokończyć, bo szatyn położył palec na moich ustach.
- Pójdziesz ze mną na bal?
- A co zrobisz jeśli odmówię?
- Będę najsmutniejszym facetem na świecie...
- Ugh, niech Ci będzie... A teraz już spadaj bo się rozmyśle!
- Perrie, nawet nie wiesz jak dzięki Tobie się czuje! Uwielbiam Cię, widzimy się jutro!
Podarował mi soczystego buziaka w policzek i wsiadł do samochodu, chwilę patrzyłam w ziemię, nie ogarniając do końca co się właśnie wydarzyło.
Dopiero kiedy poczułam jak bardzo jest zimno wróciłam do domu, będąc już w sypialni położyłam się na łóżku, tej nocy nie zasnę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro