Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

*pov Perrie*

Wakacje minęły mi bardzo szybko, ostanie dni spędzam u taty w Los Angeles, jak byłam jeszcze mała to niestety między moimi rodzicami zaczęło się psuć i skończyło się jak skoczyło.
Mówiąc szczerze tutaj jestem bardziej śmiała, nie boje się rozmawiać z ludźmi, tylko dlatego, że mnie tutaj nie znają, nawet mam stały kontakt z niektórymi i się spotykamy jak tylko odwiedzam tatę.

Niestety mój pobyt tutaj dobiega końca, usłyszałam budzik, chociaż i tak nie mogłam zasnąć dzisiejszej nocy, za kilka godzin mam lot do domu, muszę już wracać do nudnego Londynu, do super mamy i do któregoś z kolei nowego tatusia... Czasami mam tego dość, jedyne co mnie pociesza to fakt, że tata obiecał mi, że jak tylko skończę szkołę będę mogła zamieszać z nim tutaj, narazie oboje chcą żebym skoczyła szkołe w Anglii, nie chce też żeby mama się na mnie obraziła, że wolę mieszkać z tatą a nie z nią.

Wstałam z ciepłego łóżka i ruszyłam do łazienki, stanęłam przed lustrem i umyłam twarz a swoje długie blond włosy związałam w wysoką kitkę, dość często się tak czeszę. Wróciłam do pokoju i zdjęłam piżamę, ubrałam jeansy i bluzę z kapturem, zeszłam na parter, gdzie zastałam tate przygotowującego moje ulubione omlety, przywitałam się z nim obejmując go i usiadłam przy stole, czekając na śniadanie ogarnęłam social media, chociaż u mnie praktycznie nic się na nich nie dzieje, bo nie mam zbyt wielu znajomych, jestem raczej nieśmiała i trudno mi nawiązywać jakiekolwiek znajomości.

Po jedzeniu tata spakował moje walizki do samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska.
Na miejscu rozpłakałam się i mocno przytuliłam się do taty, jemu też było bardzo przykro, że muszę już wracać, mamy bardzo silną więź, lepszego ojca nie mogłam sobie wymarzyć.
Pomachałam mu ostatni raz i wsiadłam do maszyny, nie lubię latać dlatego założyłam słuchawki i postanowiłam przespać cały lot.

Po wylądowaniu o dziwo czekała już na mnie mama, przywitałam się z nią i zawiozła nas do domu.
Od razu poszłam do swojego pokoju, usiadłam przy biurku i wzięłam laptopa, chciałam sprawdzić czy jest już nowy podział zajęć na ten rok, potem obejrzałam ostatni odcinek mojego ulubionego serialu. Było już dość późno i troszkę zgłodniałam, zeszłam do kuchni żeby zrobić sobie płatki, potem wzięłam z pokoju piżamę i się przebrałam, poszłam do łazienki żeby się umyć i zmyć resztki makijażu z twarzy.

Wróciłam do sypialni i położyłam się w łóżku, ustawiłam budzik na 8:15 i zasnęłam, bo byłam bardzo zmęczona podróżą a czeka mnie jutro kolejny nudny dzień...

Rano niechętnie wstałam i odbyłam poranną rutynę, wróciłam do pokoju i ubrałam się w jeansową spódniczkę i czarną koszulkę do tego zwykłe trampki, usiadłam przy toaletce i zrobiłam makijaż, który składał się jedynie z korektora, cienia do brwi i tuszu do rzęs, na usta nałożyłam szminkę w kolorze nude. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie jajecznicę, w między czasie dołączyła do mnie mama.
- Kochanie jak się czujesz przed pierwszym dniem w szkole?
- Nic nie czuje, chodzę już do niej kilka lat, nic mnie już nie zaskoczy i będzie kolejny nudny rok.
- Napewno ten będzie wyjątkowy skarbie, muszę lecieć, masz tu pieniądze na lunch, miłego dnia!- wychodząc pocałowała mnie w czoło.
Mama nigdy ze mną szczerze nie rozmawia i często mnie zbywa, zdążyłam się już do tego przyzwyczaić, w szkole traktują mnie podobnie, nikt nie lubi cichych, dobrze uczących się lizusów, co prawda do ostatniej grupy nie należę, ale i tak każdy wkłada wszystkich do jednego worka.

Po jedzeniu zamknęłam dom i idąc na przystanek słuchałam muzyki, doszłam na miejsce i usiadłam na ławce, niedługo później przyjechał autobus szkolny.
Wchodząc do niego zajęłam jedno z miejsc na przodzie, nigdy nie pchałam się na tyły bo to miejsce dla szkolnej 'elity'.
Na miejscu opuściłam pojazd i weszłam do szkoły, rozejrzałam się i zauważyłam kilka nowych twarzy, kilka osób które kojarzę i wreszcie zobaczyłam moją jedyną przyjaciółkę, Leigh, podbiegłam do niej i przytuliłam się, poopowiadałyśmy sobie o wakacjach, dowiedziałam się, że ma prawie chłopaka, więc jej pogratulowałam.
Chwilę później zadzwonił dzwonek, więc rozeszliśmy się do swoich klas.
Zajęłam swoje stałe miejsce pod ścianą w pierwszym rzędzie i czekałam na wychowawcę, siedzę sama, bo niestety moja przyjaciółka jest starsza ode mnie, więc nie ma jej ze mną w klasie, a nikt inny nie zwraca na mnie uwagi, jedynie jak chcą odpisać jakieś zadanie.

Kilka godzin organizacyjnych przebiegło mi bardzo szybko, w końcu nadeszła pora lunchu, spotkałam się w umówionym miejscu z Lee i razem zamówiłyśmy jedzenie i usiadłyśmy przy jednym ze stolików na stołówce.
- Patrz kto idzie...- Leigh przewróciła oczami wskazując na Jade, szkolną gwiazdeczke, za którą każdy biega i każdy uwielbia, zresztą nie dziwię się bo jest naprawdę śliczna i seksowna, odkąd zaczęłam naukę w tej szkole przykuła moją uwagę.
- Z roku na rok jest coraz piękniejsza...- wyszeptałam rozmarzona.
- Pez! Ogarnij się, ona nawet nie wie, że istniejesz...- przerwała mi Lee.
- Wiem o tym, nie musisz mi przypominać.- lekko wkurzona zaczęłam jeść swój obiad.

Po przerwie miałam jeszcze dwie lekcje matematyki, które niestety troszkę się dłużyły, później miałam wf, większość dziewczyn przebrała się w krótkie spodenki a ja jako jedyna ćwiczyłam w dresach, nie chciałam zwracać na siebie uwagi. Po zajęciach pożegnałam się z Leigh-Anne, która ma dzisiaj trochę dłużej i poszłam na przystanek, gdzie ku mojemu zdziwieniu siedział nikt inny jak Jade, niepewnie usiadłam na końcu ławki i przyglądałam się brunetce, jest najpiękniejszą dziewczyną jaką widziały moje niebieskie oczy. Rozmawiała z kimś przez telefon, była jakby zdenerwowana, chwilę później podjechało sportowe auto, do którego wsiadła i odjechała.
Mój autobus spóźnił się kilka minut, ale w końcu przyjechał.

Wchodząc do domu odłożyłam torbę i poczułam zapach mojej ulubionej zapiekanki ziemniaczej, umyłam po drodze ręce i zawitałam w kuchni.
- Ślicznie pachnie! A ty co taka radosna?- zapytałam lekko zdziwiona wchodząc do pomieszczenia.
- Dostałam pracę i to nie byle jaką!- odpowiedziała promiennie.
Wow a to nowość, jestem z niej naprawdę dumna bo przez ostanie miesiące gdyby nie pomoc taty to ledwo by nam starczyło na najpotrzebniejsze rzeczy.
- Gratulacje mamuś!- przytuliłam ją i usiadłam przy stole, nakładając sobie posiłek.- to zdradzisz mi co to za praca?
- Będę prowadzić mały sklepik internetowy.
- Cieszę się, że w końcu zaczyna się nam układać!
- Ja też córcia, opowiadaj jak Ci minął pierwszy dzień?
- Em nic się nie zmieniło, Lee ma chłopaka, zjadłam dobre spaghetti i tyle.
- To super a ty kiedy będziesz mieć chłopaka?
- Mamo proszę cię, nie zaczynajmy tego tematu.
- Dobrze, ale pamiętaj faceci to świnie i trzeba na nich uważać!
- Yhym jasne, dzięki za obiad, pójdę się pouczyć.- odłożyłam naczynia do zlewu i weszłam na piętro do swojego pokoju.
Przebrałam się w wygodne legginsy i koszulkę, zmyłam makijaż i położyłam się z laptopem i kilkoma książkami, odpaliłam jakąś playlistę i zaczęłam robić zadania.

Dochodziła północ, więc postanowiłam się wykąpać, potem przebrałam się w piżamę, wróciłam do sypialni i zjadłam kilka ciastek owsianych, chwilę poćwiczyłam, nie narzekam na swoją figurę, ale robię to dla kondycji i własnego samopoczucia, później już położyłam się do łóżka, ustawiłam budzik i zasnęłam.

--------------------------------------------------------------
To ff będę pisać razem z jerriesstan 💚

Perspektywa Perrie: ja
Perspektywa Jade: Wika

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro