6
Kirishima
Szybko wziąłem swój telefon. Miałem dylemat czy odebrać, czy jednak zająć się od razu moją omegą. Uśmiechnąłem się do niego i klepnąłem w udo.
-halo?-odebrałem. Dotknąłem kciukiem wejścia Katsu. Jeździłem po nim delikatnie wkładając kawałek palca do środka. Drażniłem się z nim. Robiłem kółka wokół jego odbytu.
-cześć stary!-ewidentnie Kaminari nie miał wyczucia. Bakugo zasłonił usta.
-co tam?-włożyłem jeden palec. Był dosyć rozciągnięty i nawilżony.
-idziemy z całą klasą oprócz...
-deku i Todorokiego, chyba deku dostał rui-usłyszałem krzyk miny, która stała obok niego. Czyli ma na głośnik.
- Idziemy do kina idziecie z nami?
-Eijiro~-wyjęczał Bakugo poruszając biodrami.
-no wiesz...mamy dzieci i nie zbyt...
-zawieź je do teściowej, no weź leci czwarta część twojego ulubionego filmu!
-N...-Bakugo się wyrwał, nadal ze związanymi rękami usiadł na mnie.
-Eijiro~ nie drocz się ze mną, nie wytrzymam tyle~ pieprz mnie! Zróbmy se dziecko~ -jego omega przejęła kontrolę, a on otarł się o mnie z głośnym jękiem.
-widzę, że nie tylko Midoriya ma ruje-usłyszałem komentarz w telefonie. Szybko rozłączyłem się by nie usłyszeli więcej. Pocałowałem go w usta i znów położyłem go na poduszki.
-kotek dopiero urodziłeś naszych synków
-chce córkę-szeptał-dwie córeczki....
-a jutro rano będziesz krzyczeć, że jesteś w ciąży-pocałowałem go w nos
-n...nie będę...-delikatnie wszedłem w niego. Cicho jęknął wbijając swoje paznokcie w moje ramiona. Pocałowałem go w policzek. Zacząłem się poruszać a on cicho jęczał puszczając moje ramiona. Próbował rozwiązać nadgarstki. -wyp...uść mnie- otworzył lekko buzię i Patrzył na mnie nieobecnym wzrokiem co jakiś czas jęcząc. Jego twarz była lekko czerwona. Przyspieszyłem a jęki zrobiły się głośniejsze. Nagle wpadłem na genialny pomysł. Włączyłem telefon. Pogłaskałem go po policzku i zrobiłem zdjęcie jego twarzy. Nagle chłopak przybliżył się do mnie przez co telefon spadł mi na podłogę. Pocałował mnie w usta, a ja oddałem pocałunek. Nagle szybko doszedł głośno oddychając. Poruszałem się chwilę i sam doszedłem. Głośno jęknął i zakleszczył się. Rozwiązałem jego dłonie po czym pogłaskałem go po udzie. Zaczął się niespokojnie ruszać. Spojrzałem w jego oczy. Miał łzy.
-ej Katsu? Boli?
-nie wygodnie-wymruczał.
-Zakleszczenie nigdy nie będzie wygodne z prezerwatywą- Po chwili zakleszczenie się skończyło a ja wyszedłem z niego. Całując w policzek. Wyrzuciłem prezerwatywę do śmietnika niedaleko łóżka i wtuliłem się w omegę.
Bakugo
Obudziłem się rano. Przetarłem oczy i przytuliłem się do alfy, który przeglądał coś na telefonie.
-Dlaczego już nie śpisz? -Kirishima objął mnie ramieniem.
-wyspałem się
-wczoraj...omega przejęła kontrolę-złapałem się za głowę
-wiem wiem-pocałował mnie i zgasił telefon.
-gadała coś?
-chciałeś zrobić dwie córeczki -uśmiechnął się kładąc ręce na moim udzie
-nie mów, że się posłuchałeś!?
-spokojnie skarbie-pocałował mnie w policzek-zrobimy je na miesiącu miodowym gdy nie będziesz mieć rui
-dziś piątek czemu nie jesteś w szkole?-przytuliłem się
-masz ruje nie zostawię cię-nagle jego telefon zaświecił. Spojrzałem na niego w planach miałem zobaczyć godzinę ale alfa szybko zabrał telefon.
-co ty?...
-nie pamiętasz co się działo w nocy?....mogę ci łatwo przypomnieć-zaczął całować mnie po szyi. Schodził pocałunkami niżej. Ręką jeździł po moim udzie, położył się na mnie pomiędzy moimi nogami. Całował mnie. Schowałem twarz w jego szyi wąchając jego zapach.
-pachniesz tak świątecznie-mruknąłem. On się tylko zaśmiał i wrócił do dawnej czynności. Czyli robienie dużo malinek. Jęknąłem cicho.-wstawaj-oderwałem tego glonojada od mojej szyi.
-jeszcze pięć minut-pocałował mnie w obojczyk. Odepchnąłem go i wstałem. Ubrałem gacie i poszedłem do kuchni. Po drodze wszedłem do pokoju dzieci.
-Kochanie...co się dzieje?
-myślę o dzieciach...
-są z twoimi rodzicami nie masz się o co martwić-stanął za mną i położył ręce na moich biodrach.
-ja...-nie wiedziałem, czy zacząć temat jego ojca...
-hm?
-jestem głodny-mruknąłem
-zrobię coś
-spieprzaj od mojej kuchni!-wyrwałem się i poszedłem do niej
-ale od niedawna nawet dobrze mi niektóre potrawy wychodzą!-polazł za mną
-kanapki i zupki chińskie nazywasz potrawami?-zaśmiałem się.
-umiem też zrobić dobre spagetti-zacząłem robić naleśniki, na które miałem ochotę. Oczywiście alfa mi "pomagał" brudząc mi moją kuchnię. Gdy skończyłem usiadłem do stołu sięgając po jego telefon by zobaczyć która godzina. Szczerze nie chciało mi się iść po mój do sypialni. Jedząc placek z nutellą, zobaczyłem jego tapetę zadławiłem się
-co to do cholery ma być!? -wrzasnąłem pokazując mu moje zdjęcie
-ładne~
-kurwa! Nie pytam, czy ci się podoba! Po chuj to ustawiłeś?!
-mogę jeszcze wydrukować-zaśmiał się
-usuwam to!-warknąłem wchodząc w galerie na jego telefonie.
-nie pozwalam!-zabrał mi telefon
-usuń to! Debilu
-możesz teraz zobaczyć jaki piękny jesteś w czasie rui-pomachał mi telefonem siedząc z drugiej strony okrągłego stołu.
-zajebie cię!
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro