Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 1


Za kilka dni miała być nasza rocznica. Byliśmy już parą od 2 lat, a jedną przeszkodą był fakt, iż Suga i ja nie mogliśmy nic nikomu powiedzieć bo nasz producent zabronił by nam się spotykać. Powiedział, że przez to może ucierpieć cały zespół. I uwierzcie mi próbowaliśmy. Przez miesiąc się nie spotkaliśmy ale obydwoje mieliśmy z tym problem. Nie wytrzymywaliśmy psychicznie i fizycznie. Ja nawet się ciałem a Yoongi myślał o samobójstwie. Gdy Producent to zauważył powiedział że ostatecznie jak już nam tak bardzo zależy to możemy być razem ale jak ktoś się dowie to z nami koniec. Więc jak już mówiłem miała druga rocznica naszego tajnego związku. Były to naprawdę ciężkie chwile. Bo nawet nie mogłem z nim być w pokoju czy spędzać z nim za dużo czasu. Bardzo nam to przeszkadzało. Ale nie mogliśmy nic na to poradzić. Producent robił to celowo. Więc każde nasze błagania abyśmy mieli jakieś wspólne zajęcia kończyły się tym żebyśmy nie przesadzali i się cieszyli że pozwolił nam być razem. Ale jutro miało być inaczej. Mieliśmy dostać pozwolenie na życie w jednym pokoju. Obiecaliśmy mu że będziemy grzeczni. I że będziemy spać w osobnych łóżkach i nie będziemy mieć "bliższych kontaktów". Siedziałem opatulony kocem przed kominkiem czekając na ukochanego. Znowu kazał mu ćwiczyć do późna. Ja natomiast miałem treningi bardzo wcześniej. Więc ja kładłem się spać zanim on wracał a jak ja wracałem to on już wychodził. Irytowało to nas ale każda niedziela była nasza, a każdą podróż spędzaliśmy obok siebie. Przyciagaliśmy się wzajemnie jak dwa magnesy. Leżałem przed kominkiem zawinięty w koc jak w naleśnik. Wspominałem naszą ostatnią podróż po USA lecz po chwili usnąłem.

- Wstawaj śpioszku. Nie możesz spać na zimnej podłodze w dzień naszej rocznicy. - wziął mnie na ręce - choć tu do mnie zaniosę cię do NASZEGO pokoju. - te słowa wybudziły mnie do reszty.

- Naszego? On naprawdę się zgodził?

- Tak. Powiedział że jutro się ktoś tym zajmie. A dzisiaj jest niedziela i nasza rocznica. Mamy cały dzień tylko dla siebie bo oni wyjechali do domów.

- Na prawdę wszyscy wyjechali? Mamy dzisiaj cały dorm tylko dla siebie?

- Nie tylko dzisiaj skarbie, kolejne cztery dni są tylko nasze. - Poczułem jak do oczu napływają mi łzy szcześcia.- Co my będziemy robić przez te cztery dni sam na sam? - Zapytał się sarkastycznie sadzajac mnie na łóżku i oblizujac wargi. Na co mój członek stwardniał.

- Ale nie możemy. Producent zabroni nam się wogóle widywać! Ja tego nie przeżyje!

- Spokojnie Jimin. On nie musi się dowiedzieć.

- A jeśli się dowie?

- To wtedy ja odejdę z BTS by móc z tobą być. Nic nie jest ważniejsze od ciebie.

- Odejdę razem z tobą.

- To co ty na to żebyśmy jutro to zrobili? - Powiedział delikatnym głosem.

- Tak. Będziemy obydwoje gotowi.

- Już nie mogę się doczekać.

- Ja też. A teraz pozwól że pójdę do łazienki na chwilę by zająć się no wiesz... - powiedziałem lekko się rumieniąc.

- Ok - Odpowiedział uśmiechając się - ja pójdę wybrać jakiś film i przygotować coś do jedzenia. - Po chwili wyszedłem z łazienki gdzie dokładnie umyłem ręce po skończonej "czynności". Gdy wszedłem do salonu cały był w świecach, a na stole stało wino i przekąski.

- C-co to? - Zapytałem go nie pewnie.

- Jak to co? Najlepsze rzeczy na najlepszy wieczór dla najlepszego chłopaka.

Poczułem się głupio ja nic dla niego nie przygotowałem więc powiedziałem zbliżając się do niego.

- Ok ale jutro ja zabieram cię do restauracji. I nawet nie myśl o tym że odpuszczę kino. Tam też pójdziemy na ten film, który tak bardzo chciałeś zobaczyć.

- Gwiazd naszych wina? Naprawdę zabierasz mnie na ten film? Boże kocham cię, dziękuję - skoczył na mnie i zaczął mnie całować. Poszedłem z nim na kanapę aby obejrzeć drugą część najstraszniejszego filmu jaki widziałem. Mianowicie Sinister. Nie umiałem go obejrzeć sam ale gdy był przy mnie mój kochany Yoongiś niczego się nie bałem. Wtulilem się w niego a on przykrył nas kocem. Za każdym razem jak była straszna scena odwracałem głowę wtulajc ją w tors ukochanego. Przez jego rytmiczne bicie serca, ciepło i naprawdę długą, straszna scenę usnąłem. W sumie nie ma się czemu dziwić była trzecia w nocy. A ja nie spałem od piątej rano. Ukochany przebudził mnie tylko raz mówiąc że przenosi mnie do łóżka. Gdy się obudziłem było już jasno, ptaki za oknem śpiewały a po dormie unosił się zapach kawy. Rozejrzałem się. Suguś musiał już wstać. W sumie była jedenasta. Nic dziwnego że nie spał. Wstałem i poszedłem do kuchni z której ulatniał się ten zapach. On stał spokojnie przy dużym oknie. Podszedłem do niego cicho od tyłu i przytuliłem.

- Dzień dobry skarbie. -Powiedziałem całując go potem w szyję.

- Hej. Już wstałeś? Ktoś tu chyba się w końcu wyspał, ale to dobrze bo jak sam powiedziałeś dzisiaj idziemy na miasto. Odwrócił się do mnie twarzą i złożył pocałunek na moim policzku.

- Zbieramy się. Nasz film zaczyna się za dwie godziny. Ale wcześniej chce pójść z tobą do parku. Wiem że to kochasz a nie masz na to czasu. - Powiedziałem. Poszliśmy się ubrać tak aby nikt nas nie rozpoznał to znaczy: okulary, fulcapy i maski. Mieliśmy nadzieję że to podziała i nikt nas nie rozpozna. Tuż przed założeniem tych ciuchów zrobiliśmy selfie i wrzuciliśmy na Twittera z podpisem że cały dzień będziemy ćwiczyć. Po ubraniu się wyszliśmy z dormu do parku. Była piękna słoneczna pogoda. Usiedliśmy na ławce w lekko odludnym miejscu. Choć i tak nie było tu dzisiaj za dużo ludzi. W sumie była niedziela 12:30 więc większość siedziała w domach. Dzięki temu mogliśmy gadać o wszystkim i o niczym. Tak minęło nam jeszcze dziesięć minut. Po tem zaczęliśmy się zbierać do kina.

- Dziękuję ci skarbie że idziemy na ten film. Jestem podekscytowany.

- Nie ma sprawy kocham cię, a to dla mnie drobiazg, który sprawia że mój skarb jest szczęśliwy.

- Byłbym nawet szczęśliwy siedząc ten cały dzień w dormie z tobą. - Powiedział takim słodkim głosem że nogi odmówiły mi chwilowo posłuszeństwa. Ale po krótkiej chwili Min wrócił do mnie z popcornem i dwoma colami. Udaliśmy się do sali kinowej. Maski, okulary i czapki zajęliśmy dopiero gdy film się zaczą a na sali było całkowicie ciemno. - Kocham to kino. - Szepnął wprost do mojego ucha owiewając je ciepłym oddechem.

- Czemu??

- Bo nie ma oddzielnych siedzeń tylko kanapy. Dzięki czemu możemy się przytulać. I nic nie stoi nam na przeszkodzie. - Szepnął do mnie po czym ugryzł mnie w ucho. Już chciałem jęknąć ale na szczęście zapchał mi usta popcornem.

- Kochanie nie możesz tak reagować. - Szepnął do mnie. - Chyba nie chcesz żeby się ktoś dowiedział. - Przez resztę filmu byliśmy już grzeczni. No prawie. Kilka razy w się pocałowaliśmy. Po seansie była już szesnasta a ja zabrałem mojego ukochanego do restauracji. Znalazłem specjalnie taką gdzie nie musieliśmy się martwić ze ktoś nas zobaczy bo każdy stolik był w oddzielnym pokoju. Przesiedzielismy tam pięć cudownych godzin. Nie tylko spędzonych na jedzeniu ale i na rozmowach, wygłupianiu się i co najważniejsze na przytulaniu i całowaniu. Kiedy wracaliśmy do dormu było już ciemno a gwiazdy świeciły nad nami. Gdy tylko drzwi od dormu zamknęły się za nami wskoczyłem na niego i szpnąłem:

- Chyba już czas - W odpowiedzi zaczął mnie całować i przyniósł mnie do naszego pokoju, położył na łóżku i zaczą zdejmować mi spodnie. Musiałem mu pomóc. Żaden z nas nie był w tym wprawiony więc nasze ruchy były bardzo nie chlujne. Po chwili obaj byliśmy Juz nadzy.

- Nie denerwuj się to też mój pierwszy raz. Jak będziemy współpracować pójdzie nam dobrze.

-Okay. Kocham cię - Powiedziałem pewnie. Patrzyłem mu w oczy. Wisiał nade mną i podziwiał moje ciało. Zniżył się i zrobił lekką malinke na mojej szyi. Zjechał ustami troche niżej i zrobił następną na moim obojczyku. Tym razem krwistą. Bardzo mnie to podniecało. Lekko otarłem się o jego biodra moim kroczem. Nagle usiadł na moich udach.

- Czekaj. Musze coś wziąść. - Powiedział i poszedł do torby wyjął z niej jakąś tubkę. Wrócił do mnie. Ponownie nade mną zawisł. Szybko wpił się w moje usta. Był w tym naprawdę dobry. Przez same całowanie miałem ciarki. Jeździł przez chwilę dłonią po moim torsie ale nagle zawędrował na mojego członka. Lekko musnął go swoją delikatną dłonią. Sapnąłem na ten gest głośniej. Dłonie przeniosłem na jego plecy i badałem je opuszkami palców. Usłyszałem jak otwiera tubkę jednak nie przejąłem sie tym. Dalej oddawałem jego pocałunki z pasją. Po chwili poczułem jak wsunął we mnie palca. Zacisnałem dłonie na jego umięśnionych plecach lekko wbijając w nie paznokcie. To bolało ale nie aż tak bardzo. Nie spinałem się. Wiedziałem że wtedy będzie mnie gorzej boleć. Dołożył kolejnego palca. Mocniej wbiłem w niego paznokcie. Ruszał we mnie palcami bardzo płynnie i po chwili ból miną. Została sama przyjemność. Zaczalem suwać paznokciami po jego plecach. Sapałem mu wprost do ust. Czując że wysuwa ze mnie palce i słysząc, iż ponownie otwiera tubkę wiedziałem, ze tym razem wejdzie we mnie członkiem. Rozluźniłem się jak tylko bardzo mogłem. Po chwili we mnie wszedł i wygiął się w łuk. Sapnął głośno. Zaczął się we mnie ruszać a ja na początku czułem ból. Ponownie mocno zacisnąłem paznokcie na jego skórze.

- Spokojnie. Zaraz przestanie. Kocham cię. - Powiedział i wytarł moje łzy, które spływały po policzkach. Uśmiechnąłem się słabo. Po chwili na szczęście jego słowa stały się prawdą. Ból minął. Czułem tylko przyjemność. Zacząłem cicho jęczeć wprost do jego ucha. A on w odpowiedzi sapał że mnie kocha. Poruszał się we mnie coraz szybciej. Czułem, że zaraz dojdę. Gdy ponownie mi powiedział że mnie kocha wygiąłem się w łuk i doszedłem na nasze spocone torsy. Po kolejnych trzech pchnięciach poczułem jak rozlewa się we mnie. W tym momencie nawet on jęknął. Opadł obok mnie tym samym wyjmując z mojej dziurki członka. Mocno mnie w siebie wtulił.

- Kocham cię Chim Chim. - Wyszeptał mi do ucha. Byłem cały spocony oraz brudny od jego i mojego nasienia.

-Hyung... może pójdziemy się umyć? - Zapytałem odwracając się do niego przodem. Patrzyłem na jego tors i jeździłem po nim palcem. On też był brudny. Kiwnął z uśmiechem głową i zszedł z łóżka. Staną obok. Popatrzyłem na niego słodko, wyciągnąłem łapki i zacząłem prostować a nastepnie zginąć dłonie aby wziął mnie na ręce. Od razu zrozumiał co chciałem osiągnąć. Wziął mnie jak koale. Oplotłem go nogami wokół pasa a dłońmi wokół szyi. Po chwili byliśmy już w łazience postawił mnie w kabinie i odkręcił ciepłą wodę. Zaczął mnie myć a ja cicho chichotałem. Bardzo się teraz cieszyłem, że tu był... ze mną, i że przed chwilą kochaliśmy się po raz pierwszy. Umył mnie i siebie dokładnie następnie powycierał do sucha. Ponownie wziął mnie na ręce i przeniósł do pokoju na łóżko. Gdy tylko moją głowa dotknęła miękkiej poduszki usnąłem.

//Ranek//

Obudziły mnie ciepłe promienie słoneczne tańczące na mojej twarzy. Otworzyłem mozolnie oczy. Suga jeszcze spał. Stwierdziłem, że go obudzę. Podniosłem sie i już miałem na nim siadać kiedy nagle poczułem ogromny ból w dolnych partiach ciała. Opadłem obok niego jęcząc "ała". Od razu sie obudził.

- Co się stało skarbie?- zapytał zmartwionym głosem.

- Pupa mnie boli hyung... - Powiedziałem cicho oblewając sie rumieńcem na co on się głośno zaśmiał.

- No TROCHĘ zaszaleliśmy to teraz boli, ale spokojnie. Ja dzisiaj się caaaaaały dzień tobą zajmę kochanie - Powiedział i pocałował mnie w nos. Kiwnąłem głową i Patrzyłem jak wstaje zakładając luźne dresy na swoje gołe pośladki. Wyszedł z pokoju mówiąc, że zaraz wróci. Tak też się stało. Po około trzydziestu minutach znów był w naszym pokoju. Tym razem z tacą, na której były naleśniki, soczek pomarańczowy i tabletki. Poprawił mi poduszki tak abym po części siedział. Szybko zabrałem się za pałaszowanie pysznych naleśników. Po chwili talerz był pusty. Popiłem dwie tabletki soczkiem i ponownie się położyłem. Suga stwierdził że nie bedziemy sie cały dzień nudzić i zrobimy sobie maraton filmowy. Zasłonił okno, przygotował stertę napojów i przekąsek po czym usiadł obok mnie włączając film na laptopie. Tak miną nasz cały dzień. Nie narzekam. Dla mnie był najlepszy. Żadko mamy aż tyle czasu dla siebie. Ja usnąłem w środku jakiejś komedii a on chyba obejrzał ją do końca. Na zajutrz. Obudził mnie całując moje czoło.

- Pysiu. Wstawaj. Nie możemy tak próżnować. Dziś jedziemy na plaże. Ubieraj się a ja spakuje nam rzeczy na piknik. - Ponownie ucałował moje czoło po czym wstał i udał się do kuchni. Miałem nadzieję że będzie tak już zawsze. Ubrałem się jak zwykle. Czarne podarte rurki luźna biała koszulka i do tego bluza. Nie mogłem zapomnieć o maskce, czapce i okularach. Było to uciążliwe ale dla Sugi wszystko. Stanąłem w drzwiach i założyłem buty. Po chwili Min był już obok z koszykiem i kocem. Czekając aż założy buty wziąłem przygotowane przez niego rzeczy w łapki i oparłem się o drzwi. Na szczęście nikt nie musiał wiedzieć, że gdzieś jedziemy bo hyung miał prawo jazdy. Zeszliśmy po schodach i wyszliśmy z budynku. Szybko wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy. Po około godzinie byliśmy na miejscu. Była to odludna plaża więc mogliśmy zdjąć niepotrzebne dodatki które mieliśmy po to aby nikt nas nie rozpoznał. Ruszyliśmy w stronę morza trzymając się za ręce. Spędziliśmy mnóstwo miłych chwil w swoich ramionach. Dużo się całowaliśmy. Bardzo mi się podobała ta romantyczna atmosfera. Po kilku godzinach wróciliśmy szczęśliwi i trochę zmęczeni do domu. Gdy byliśmy w domu skierowaliśmy się do łazienki. Już mieliśmy się rozbierać i brać razem prysznic kiedy mój telefon zawibrował informując mnie, że dostałem wiadomość. Sprawdziłem ją. Było tam coś co mnie przestraszyło. Mianowicie " Ty i Suga macie przyjść jutro wieczorem do mnie do biura. Wyciekły zdjęcia jak się całujecie. Już nie będziecie razem. Musimy ustalić co wmówić fanom. ". Ten sms od szefa tak mnie zabolał, że założyłem cały pakiet ochrony przed fanami i wybiegłem z domu. Biegłem przed siebie. Yoongi pewnie się martwił ale nie mogłem znieść myśli że nie mogę już z nim być. Gdy znalazłem się w jakiejś uliczce padłem na kolana i zacząłem płakać. Byłem bezsilny. Moje życie bez niego nie ma sensu. Głupi fani. Naprawdę muszą wszystko niszczyć?! Płakałem dość długo gdy choć trochę się uspokoiłem ruszyłem w stronę dormu. Stanąłem przed przejściem dla pieszych. Czekałem aż będzie zielone światło. Nikogo dookoła nie było. Samochody też bardzo rzadko przejeżdżały. Nagle jakiś rozpędzony kierowdca jechał w moją stronę. Myślałem o hyungu i o tym jak było mi dobrze. Pamiętałem też, że to koniec. Nie mogłem żyć bez niego. Postanowiłem że umre kończąc żywot tymi pięknymi chwilami z nim. Ruszyłem pewnym krokiem wprost pod koła pojazdu. Miałem obraz Sugi przed oczami i jego głos w głowie.

- Kocham cię Min Yoongi. - Powiedziałem na głos a po policzku spłynęła mi łza. W tym samym czasie poczułem ból a nastepnie była już tylko ciemność.

...........koniec części pierwszej.............

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro