Rozdział 19 (TAKI TROCHE SPECJAL)
Arachanioł Michał POV.
Wieczorem wracałem wymęczony do domu. Sprawy nieba są męczące. Pilnowanie dusz i doradzanie bogu to nie przelewki. Szczegulnie, że plotka głosi, że Anastazja ma córkę! Ja w to niewierzę. Podobno jest jeszcze potężniejsza ode mnie. Phi. Zwykły śmiertelnik lepszy odemnie? Wypraszam sobię. Wszedłem do mojej komnaty w zamku z chmur. Rozejrzałam się do okoła i gdy stwierdziłem, że wszystko jest w pożądku, glebnąłem na łóżko. Drzemałem jakieś piętnaście minut, ale mój IPhon 9 tak, tak, wiem, że to stary model, ale jestem tradycjonalistą. Ostatnio w niebie była premiera IPhona 14, ale ja lubię mój telefon. Odblokowałem go i spojrzałem na ekran. Dzwonił mój przyjaciel archanioł Gabryś, że jutro urządza archanielski wieczór. Potwierdziłem swoje przyjście i uznałem, że jak już wstałem, to się umyję. Schowałem skrzydła tak, że został mi po noch tatuaż na całe plecy.
(Takie tyle, że dwa i na plecach. Użyjcie wyobraźni)
Rozebrałem się do naga i wszedłem pod prysznic. My anioły nie musimy się myć, nawet najsłabsze mogą zrobić to zaledwie pstryknęciem palców, ale ja lubię uczucię wody spływającej po ciele. Takie moje dziwactwo. Po skończonym prysznicu okryłem się ręcznikiem i już miałem zacząć się ubierać, gdy poczułem, że coś ciągnie mnie w tył. Luna. Pomyślałem. Lepszego momentu sobie znaleźć nie mogła. Czsem chcę, aby się przewróciła i głupią gębę rozwaliła. Może jestem aniołem, ba nawet archaniołem nie wypada mi, ale trudno się mówi. Nagle szarpnięcie, błysk, wszystko mocniejsze niż zazwyczaj. Potem ból... Jakby ktoś wydarł moją duszę i zamienił na coś słabego, a zarazem mocnego i mrocznego. Poczółem pieczenie na plecech... Kilka dni temu miałem wizję swoich pleców, ale zamiast zwykłego tatuażu był tam taki sam, ale cały czarnawy.
(Chodzi tylko o tatuaż)
Miałem wrażenie, że właśnie pojawił mi się na plecach, ale dlaczego?! Nie mam bladego pojęcia. Wreszcie ujrzałem światło. Przypomniałem sobie, że dalej jestem w ręczniku. Pstryknąłem palcami. Nic się nie stało. Uznałem, że jestem po prostu za mało skupiony... no trudno.
Wstąpiłem w ciemność?! Przecież powinna tam być jaskrawa biel. No trudno. Potem zapytam o to Lunę. Wreszcie jasność.
Rozejrzałem się po sali i zobaczyłem, że Lucyfer robi to samo. Wreszcie popatrzyliśmy się na siebie. Trwało to ułamek sekundy. Potem usłyszeliśmy śmiech. Śmiech Luny. Popatrzyłem na mojego wroga i zoriętowałem się, że jest on w koszuli nocnej!!! Też zacząłem chichotać. On podobnie, ale z mojego ręcznika. Potem jeszcze raz spróbowałem zmienić ręcznik, w moją zwykłą szatę, ale nic z tego. Lucyfer widząc moje próby sam spróbował i o dziwo NIE UDAŁO MI SIĘ!! A sam przed chwilą mówił jaki to on jest uzdolniony. Popatrzyłem na Lunę, która kazała popatrzyć nam się w dół. Popatrzyłem się, i zauwarzyłem, że stoję na pięcioramiennej gwieździe!! O co tu kur*a chodzi?! Masakra jakaś! Zamieniłem się mocami z samym lucyferem!!! Luckiem! Kiedyś moim najlepszym kumplem, a teraz wrogiem! O co tu kur*a chodzi?! Lucyfer też się zoriętował i popatrzył na Lunę w tym samym momencie co ja. Ona się tylko zaśmiała na naszą gadkę o otwarciu portalu. Wskazała ręką na dziewczynę. Wcześniej jej nie zauważyłem, ale była ona bardzo podobna do Luny. Zauważyłem, że osuwa się po podłodze. Podbiegłem do niej i złapałem w ostatnim momencie. Miała wyciętą na plecach suknię. Odwróciłem ją na brzuch i odchyliłem włosy. Miała ogroomnie znamię! W dodatku jeszcze ze skrzydłami. Skoro ona nas wezwała i zakotwiczyła w tym świecie musi być ultra potężna! Co jak co, ale nasza trójka nie dysponuje nawet połową jej mocy. Jej śmiertelnie ciało długo nie pociągnie. Trzeba będzie coś z tym zrobić. Przyznam, że była bardzo ładna. Te jej srebrne włosy... moje rozmyślania, przerwał widok zatroskanej twarzy Luny.
No kochana. Będziesz się gęsto tłumaczyć...
***
Hej! Uzałam, że zrobię spercaj z perspektywy Michasia. Następy będzie o Lucku, a jaszcze kolejny w połowie o Shonie i Lunie. Jak myślicie co się dalej wydarzy? Przypominam o zadawaniu pytań do bohaterów. Czekam na nie. Ja będzie ich z 10-15 robię specjalny rozdział. Można mi też wysyłać okładki. Ten rozdział jest z dedykacją dla: Biala_Lwica (sry. jeśli przekręciłam nick), bo to ona motywóje mnie do działania i dodawania nowych rozdziałów. Na dziś tyle... Bajo!
Magda:D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro