Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zdrada

- Tak. Cała trójka powiedziała mi o farmie. I planują ucieczkę. Dochodzą do wniosku, że jest szpieg. Zachowywałam się tak by się nie domyślili, że to nie ja.

- Ucieczka? - Zapytała.

- Tak. Ale ten plan ucieczki wydaje się niewykonalny. Nawet ja bym tego nie zrobiła.

- Dziękuję [Twoje imię]. Poinformuję cię jak tylko będę miała plan ich powstrzymania. Jeśli wpadniesz na jakiś pomysł, powiedz mi. - Powiedziała klepiąc mnie po głowie.

<Zostawcie moją głowę!!! Wrr! Na początku to tolerowałam. A teraz łapy Prz sobie.>

- Oczywiście, Isabello. - Uśmiechnęłam się.

- Dobrze. A teraz zejdź na dół, zanim ktokolwiek zauważy, że zniknełaś. - Uśmiechnęła się.

Zeszłam na dół gdzie bawiły się małe dzieci.

- Chcesz się z nami pobawić [Zdrobnienie imienia]?! - Zapytał Phil.

- Jasne! - Powiedziałam.

Zaczęłam gonić dzieci po domu. Oczywiście pozwalając im uciec, ponieważ byli młodsi. Po krótkiej zabawie z nimi wpadłam na Krone.

- Ups! Przepraszam siostro Krone! Wszystko w porządku? - Zapytałam zakrywając usta.

- Wszystko w porządku. Właściwie cię szukałam. - Powiedziała posyłając mi przerażający uśmiech.

Będąc trochę przerażona, cofnełam się o kilka kroków.

- Po co? - Zapytałam niespokojnie.

- Może porozmawiamy przez chwilę w moim pokoju? - Uśmiechała się przerażająco.

Powoli skinęłam głową, po czym poszłam za nią do jej pokoju. Zamknęła za mną drzwi i szła przede mną.

- O co chodzi? - Zapytałam przechylając głowę.

- Chciałam z tobą porozmawiać o Isabelli. Wiesz, w końcu poznam zwierzaka Isabelli. - Uśmiechnęła się.

- Nie nazwałbym siebje zwierzakiem. - Powiedziałam trochę że złością.

- Ale robisz wszystko, co ci mówi. Dla mnie brzmi to jak zachowanie zwierzaka.

- Do czego zmierzasz? - Zapytałam lodowatym tonem.

- Powiedz mi, czy naprawdę lubisz być zwierzakiem Isabelli? Czy lubisz być zdrajcą? - Zapytała.

- Co? Nikomu nie podoba się system, w którym żyjemy. - Powiedziałam poważnie. - Ale robimy to tylko po to, by przetrwać dłużej niż ktokolwiek inny. - Powiedziałam bawiąc się moją bransoletką.

- Dlaczego właściwie zdradzasz swoich przyjaciół? - Powiedziała, podchodząc bliżej mnie

- 'Zdradzać...?' Nie zdradzam ich. Chronię ich. Razem z Jaydenem. - Powiedziałam surowo.

- Ale chodzisz tak, za ich plecami. Zgłaszasz wszystko, co ci mówią. A mając plan ucieczki, będziesz prubowała ich powstrzymać. W końcu będziesz dźgać ich w plecy.

Zaczęłam płakać. Mimo, że jestem tu dopiero kilka dni, nadal jestem z nimi blisko. Są moimi przyjaciółmi. Nie mogę pozwolić im umżeć. A Jayden... Też nie mogę pozwolić mu umrzeć.

- Po co mi to wszystko mówisz? - Spytałam niegrzecznie.

- Chce tu zostać matką. A ty chcesz, żeby twoi przyjaciele byli bezpieczni. I żyli tam własnym życiem. Więc grasz w obie strony. - Powiedziała schylając się do mojego poziomu.

- Co?! Nie mogę tego zrobić! Zgłoszę to Isabelli! - Powiedziałam gdy zaczęłam się cofać.

Chwyciła mnie za ramiey, prubując mnie powstrzymać.

- Uwolnisz się od tego okropnego systemu. I będziesz mieszkać ze swoimi przyjaciółmi. - Powiedziała.

- Skąd mam wiedzieć, że to nie jest ustawione?

- Bo byś to wiedziała. Jesteś wyjątkowa, nieprawdaż? - Uśmiecha się.

- 'Dlaczego ludzie ciągle o tym mówią? Co to znaczy?'

______________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro