Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Plan nie powiódł się

<Ten rozdział wstawiam z okazji Halloween, życzę miłego czytania>

Minęło kilka tygodni, odkąd Norman został wysłany. Chociaż tego nie mówiliśmy, wszyscy wiemy, że nie powinniśmy przebywać w pobliżu ściany, ponieważ Isabella podejrzewałaby, że znowu coś knujemy. Norman zostawił nam notkę, o której Ray nie wiedział. Emma mi ją pokazała. Był tam nowy, ulepszony plan. Taki, który na pewno zadziała. Nie rozmawiałam z Rayem od prawie trzech tygodni. To doprowadzało mnie do szaleństwa. Więc kiedy zanosiłam swój talerz do swojego stolika, puściłam mu karteczkę. W której było napisane, żeby spodkał się ze mną w bibliotece późnym wieczorem.

Po obiedzie udałam się do biblioteki. Wybrałam losową książkę, usiadłam przy stole i zaczęłam ją czytać. Minęło 20 minut. A Ray nadal się nie pojawił.

- On nie przyjdzie... - Wyszeptałam do siebie, zamykając książkę.

- Jesteś tego pewna? - Usłyszałam głos za mną, który sprawił, że podskoczyłam.

- Ray! - Powiedziałam radośnie, gdy wstawiłam przytulając go.

Trochę się ze mnie zaśmiał, a potem mnie przytulił.

- Nie możesz wytrzymać trzech tygodni bez rozmowy ze mną? Poważnie? - Zażartował.

To sprawiło, że się zarumieniłam.

- J...ja - Jakąłaś się.

Znowu się ze mnie zaśmiał, a potem poklepał po głowie.

Usiadł na podłodze i wyciągnął rękę. Rzuciłam się w jego ramiona, uderzając w jego klatkę piersiową. Potarł moje plecy, sprawiając, że czułam się śpiąca. Kiedy ogarnęło mnie zmęczenie, otoczyła mnie ciemność.

Obudziłam się leżąc w całkowicie ciemnym pokoju. Usiadłam bardzo zdezorientowana. Przeskanował pokój, ale widziałam tylko ciemność. Poczułam dreszcz przebiegający po moim kręgosłupie, gdy zdałam sobie sprawę, że w rzeczywistości nie jestem tu sama, powoli wstałam. Spojrzałam w dół na swoje ubranie. Było poplamione krwią. Biały strój był teraz przesiąknięty krwią.

______________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro