Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Najlepsza w Klasie

- [Twoje imię]. - Usłyszałam Izabellę.

Spojrzałam na wejście do biblioteki i zobaczyłam ją stojącą w progu.

- Chodź do mojego pokoju. - Powiedziała.

Kiwnełam głową i podniosłam książkę. Poszłam korytarzem do jej pokoju. Rozejrzałam się, żeby upewnić się, że teren jest czysty, a potem wslizgnełam się do środka.

- Ponieważ to twój pierwszy dzień, nie oczekuję, że będziesz dużo zgłaszać, ale jeśli masz coś do zgłoszenia, przychodź śmiało. - Powiedziała surowo.

- Niewiele wiem. Po prostu zaczęłam się zaprzyjaźniać z Emmą, Normanem, i Rayem. - Powiedziałam, trzymając książkę przy piersi.

- Jeśli zdobędziesz jakieś informacje, daj mi znać. - Powiedziała.

- Oczywiście, że tak. - Uśmiechnęłam się.

- Świetnie. - Powiedziała głaszcząc mnie po głowie. - Teraz idź, zanim ktokolwiek zauważy, że cię nie ma. - Powiedziała podchodząc do swojego biurka.

Otworzyłam drzwi i wyszłam z jej pokoju.

- Co robisz? - Usłyszałam głos.

Podskoczyłam i odwróciłam się, by spojrzeć na Gildę.

- Och Gilda. Pytałam się Isabe... mamy, gdzie jest łazienka, ponieważ nie mogłam jej znaleźć. - Powiedziałam.

- Och. Wiesz, już gdzie jest? - Zapytała ładnie.

- Tak! - Uśmiechnęłam się i odskoczyłam. - 'Było tak blisko...'

Wruciłam do biblioteki i zobaczyłam tam stojącego Raya, rozglądającego się za mną.

- Tu jesteś. Gdzie poszłaś? - Zapytał.

- Tylko do łazienki. - Powiedziałam, siadając na podłodze.

Usiadł obok mnie. I znowu zaczęliśmy czytać nasze książki.

Kilka godzin później zaczęłam czuć się trochę zmęczona. Ziewnełam i położyłam głowę.

- Jeśli jesteś zmęczona, nie zaśnij tutaj. Łóżko jest wygodniejsze. - Powiedział Ray.

- Pójdziesz ze mną? - Zapytałam siadając i zamykając książkę.

- Zostanę tu trochę dłużej. Będę za kilka minut.

- Dobranoc Ray. - Powiedziałam wstając.

- Dobranoc.

Rankiem

- [Twoje imię]! Obudź się~ - Usłyszała cichy głos.

- Mhhh nie. - Powiedziałam zakrywając twarz kocem.

- Wstawaj! - usłyszałam ponownie Emmę.

- Nie! - Wykrzyczałam.

- Chodź! - Powiedziała ciągnąc za prześcieradło.

- Jeszcze pięć minut! - Krzyknęłam.

- Przestań być uparata, [Twoje imię]. - Usłyszałam głos Normana.

- Nie.

Poczułam, że ktoś na mnie wskoczył, sprawiając, że się podniosłam.

- Ał! - Krzyknęłam. - Emma przysięgam! - Powiedziałam siedząc na łóżku.

- To sprawiło, że wstała. - Rozewsmiał się Ray.

- Hmph! - Powiedziałam, zeskakując z łóżka.

- Przepraszam [Twoje imię], to jedyny sposób, w jaki mogłam sprawić, byś wstała. - Roześmiała się Emma.

- Hmph! - Powiedziałam ponownie, krzyżując ramiona.

- Przepraszaaam! - Powiedziała przytulając się do mnie.

- Przeprosiny nie przyjęte. - Powiedziałam odwracając się od niej.

- Co jeśli dam ci jednego z moich naleśników. - Powiedziała.

- Mhhh. No dobrze! - Wykrzyknęłam.

<No kto by nie wybaczył wcześniejszego wstawania za naleśnika?>

Chwyciłam ja za rękę i zbiegłam po schodach. Obydwie się śmialiśmy, gdy kilka razy o mało się nie potknęłam. Wbiegliśmy do kuchni. Parę innych dzieciaków już tam biegało. Norman i Ray szli za nami.

- Witam was. [Twoje imię], wygląda na to, że jesteś dzisiaj w dobrym nastroju. O wiele szczęśliwsza niż wczoraj. - Powiedziała Isabella z uśmiechem.

- Mhm! Chodź Emmo! - Powiedziałam ciągnąc ją do kuchni.

Roześmiałam się, kiedy ją pociągnęłam.

POV z trzeciej osoby:

- Dlaczego [Twoje imię] jest dzisiaj taka szczęśliwa? - Zapytała mama, patrząc na Raya i Normana.

- Emma ją zdenerwowała, skacząca na niej, by ją obudzić, żeby powiedzieć, że może zjeść jednego z jej naleśników. - Roześmiał się Norman.

- Głupie dziewczyny. - Mama zaśmiała się, patrząc jak dwie dziewczyny wbiegają do kuchni.

- To takie dziecinne. - Powiedziała Ray, przewracając oczami.

Twój POV:

Usiadłam między Rayem, a Emmą.

- Proszę bardzo! - Powiedziała Emma, kładąc jednego ze swoich naleśników na moim talerzu.

- Yay! Dziękuję! - Pisnełam.

Zaśmiała się, a potem pogłaskała mnie po głowie.

<Jak ja nie lubię jak ktoś głaszcze mnie po głowie. W szkole siedziałem w pierwszej ławce i nauczycielka do mnie podchodziła i mnie po głowie głaskała.>

- Hej [Twoje imię]. Po testach musimy z tobą o czymś porozmawiać. - Powiedział poważnym tonem Norman.

- 'O Boże. Czy oni się zorientowali?! O nie, nie. To poważne? Brzmi poważnie. A co jeśli przeze mnie zostaną wysłani?!' - Norman wyrwał mnie z moich niepokojących myśli.

- [Twoje imię]?

- Och, okej. - Uśmiecham się nerwowo.

- Spotkajmy się w lesie. - Powiedział Ray.

- Pewnie! - Uśmiechnęłam się.

Po śniadaniu zebraliśmy talerze i włożyłam je do zlewu. Po umyciu poszliśmy zrobić nasz codzienny test. Usiadłam tuż obok Emmy. Nałożyłam słuchawki i czekałam, aż głos powie nam, że możemy zaczynać. Test był dla mnie bardzo łatwy. Prawdopodobnie dlatego, że mam kilka klas do przodu. W starym sierocińcu musiałam sama robić własne testy, które były bardziej zaawansowane. Tak samo musiał zrobić Jayden, ale nie były na tym samym poziomie co moje.

Po teście zdjęłam słuchawki i uśmiechnęłam się.

- '100%. Jak zawsze.' - Uśmiechnęłam się, dumna z siebie.

Kilka dzieciaków jęczało i wydawało szalone, smutne odgłosy, które sprawiły, że poczułam się trochę źle.

- W porządku, najlepsze wyniki to: Emma na czwartym miejscu, Norman na trzecim, Ray na drugim i [Twoje imię] na pierwszym z 100% wynikiem! - Powiedziała Isabella, uśmiechając się do mnie.

- Woah. Masz 100%?! - Zapytała Gilda.

- He... Tak. - Zasmiałam się niezręcznie.

- Dobra robota, [Twoje imię]. - Powiedziała Emma, uśmiechając się do mnie.

- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się.

Po testach udałam się do lasu, aby spodkać się z trójką przyjaciół. Rozglądam się trochę, aż ich znalazłam.

- Tu jesteście! - Uśmiecham się podbiegając do nich.

- Co chcieliście mi powiedzieć? - Spytałam, przechylając głowę.

- Musimy powiedzieć ci coś poważnego. Nie chcemy cię przestraszyć... - Powiedziała Emma patrząc na swoje stopy.

- 'O nie... Nie mów mi...'

______________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro