5
Ja: Nie wiem jaki następny pairing ;-; Stackson, Stiam czy Stisaac?
Scott uśmiechnął się do Stilesa, kiedy zobaczył go na trybunach. Pomachał mu, a Stilinski zrobił to samo. Patrzył na trening Puchonów, najlepszego, pod względem sportu domu. McCall zaprosił go, ponieważ nie chciał, żeby brunet spędzał czas sam.
Stiles spojrzał na Allison, która przysiadła się do niego. Spojrzał na nią zdziwiony, nie rozumiejąc, dlaczego dziewczyna chciała siedzieć obok niego. Przecież zawsze, ale to zawsze go ignorowała. Przez całe sześć lat.
- Mam pytanie - zaczęła, nie patrząc na niego. - Jak to zrobiłeś?
- Ale co? - zapytał i uśmiechnął się do dziewczyny.
Allison spojrzała na niego zirytowana.
- Jak wyrwałeś Scotta? Przecież jesteś nikim - stwierdziła, a Stiles poczuł okropny ból w sercu. Odwrócił głowę, nie chcąc na nią patrzeć.
- Nie wiem - mruknął, chcąc sobie odejść, jednak uznał, że byłoby to strasznie niegrzeczne.
Ale Argent nie odpuszczała.
- A może się z nim przespałeś? Wydaje mi się, że to bardzo możliwe.
Stilinski westchnął cicho, spoglądając na Scotta, który przyglądał im się zaniepokojony.
McCall podleciał do nich.
- Wszystko okej, kochanie? - zapytał, podkreślając słowo "kochanie". Jakby na złość pocałował Stilesa w policzek, patrząc na Allison z irytacją.
- To ja już pójdę. - Po tych słowach dziewczyna odeszła.
- Dzięki - mruknął Stiles, na co Scott się uśmiechnął.
McCall wyciągnął rękę do przodu, chcąc by Stiles wstał.
- Chcesz sobie ze mną polatać? - zapytał. Stilinski pokiwał głową na boki. - Nie daj się prosić.
- Ostatni raz latałem na pierwszym roku - westchnął, ale wstał niepewnie.
- Dasz sobie radę.
Szatyn krzyknął do drużyny, że zaraz wróci i zniżył się, by jego chłopak mógł wejść na miotłę.
McCallu naprawdę zależało na tym, by już nigdy nie czuł się samotny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro