Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Ja: Następny będzie STACKSON, później STIAM, następnie STISAAC, a potem STETER i na końcu STEO, ale to jak skończę drugą część zranionej duszy, Void (pojawi się niedługo) i stereka. Chyba zrobię książkę z shotami, który będzie do pisania stereków, tak o

Stiles uśmiechnął się do Scotta, kiedy otworzył oczy. Chłopak odwzajemnił jego gest, całując Stilinskiego w policzek.

- Dzień dobry - mruknął Krukon, kładąc dłoń na policzku swojej miłości. Przejechał po nim kciukiem i pocałował Scotta w nos. 

Wczorajszy wieczór był naprawdę miły, pokochał go. Nie wiedział, że McCall potrafił być tak romantyczny, wciąż czuł jego usta na swoim ciele. Chciałby, żeby kiedyś się to powtórzyło. Chciałby też zrobić coś dla niego, jednak nie miał za bardzo pomysłu.

- Przepraszam, że cię obudziłem, ale zaraz będzie śniadanie i musimy już wstać.

Brunet kiwnął głową, podnosząc się lekko. Razem ubrali się i poszli do Wielkiej Sali.

Byli jako pierwsi uczniowie. Wszyscy nauczyciele już siedzieli przy stole.

- Dzień dobry - przywitali się i usiedli. 

Chwilę panowała cisza, kiedy usłyszeli podejrzliwe pytanie Snape'a.

- Gdzie była wczoraj wieczorem wasza dwójka?

Scott spojrzał na niego zdziwiony, a Stiles spróbował ukryć rumieńce. Nie wiedzieli, co nauczyciel miał na myśli, jednak podejrzewali, że nie lubił homoseksualistów i chciał ich zniszczyć.

- My? - zapytał Pucho, gdy pierwszy szok minął. - Byliśmy u mnie w dormitorium.

Snape uniósł jedną brew w górę.

- Och, Severusie, nie wiem skąd t pytanie - powiedział Dumbledore, uśmiechając się lekko do wszystkich. - Wydaje mi się, że miło spędzili czas w swoim towarzystwie.

Scott prawie udławił się sałatką, a Stiles nie mógł powstrzymać ciemnych rumieńców na bladej skórze. Wiedzieli, że może się zdradzili, jednak woleli to przemilczeć. Nie wiedzieli skąd dyrektor mógł o tym wiedzieć. O ile wiedział.

Śniadanie minęło w miłej i przyjemnej atmosferze. Chłopaki nie mówili prawie nic, tylko uśmiechali się do siebie. Teraz Stiles miał zamiar pójść do Hagrida dać mu prezent, a Scott do Pokoju Wspólnego.

- Do zobaczenia, kochanie - mruknął Scott i pocałował go w policzek. Rozstali się przed schodami.

Stiles nie spiesząc się, założył płaszcz i wyszedł ze szkoły. Szedł powoli, uśmiechając się do siebie, a w prawej ręce trzymał pakunek.

Już miał zapukać, kiedy usłyszał głos swojego chłopaka.

- Zakochałem się w nim - wyznał Scott. Stiles przyłożył ucho do drzwi drewnianej chatki. - Jest mi wstyd, że tak go okłamuję. 

- Chcieliśmy dobrze. 

- Wiem, ale... To za dużo. On nie ma pojęcia, że mnie namówiłeś do rozmowy z nim.

Stilinski odsunął się odrobinę, czując, jak jego serce pękło na małe kawałeczki. To była jakaś umowa?

Położył trzęsącymi się rękami prezent na schodach i odszedł, cicho łkając.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro