Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III - no pójdziesz z Erenem

Dzisiaj postawili na KFC. Byli umówieni na 16, a Eren był dzisiaj wyjątkowo dziesięć minut przed czasem na miejscu.

By wejść do restauracji musiał przejść przez dość spory parking co przecież w jego wypadku nie mogło odbyć się bez wszelakich rodzaju komplikacji. Otóż przejechał obok niego zielony dżip. Nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że przejechał na tyle blisko, że chłopak prawie dostał lusterkiem w ramię. Jeager doskonale rozpoznał ten pojazd. Za jego kierownicą siedział rozbawiony Church, a na miejscu pasażera równie rozbawiony Ackermann. Eren dojrzał jeszcze kogoś na tylnich siedzeniach, jednak przez zaciemnione szyby nie mógł dojrzeć kto to. Jeager posłał w ich stronę pełne dezaprobaty spojrzenie. Samochód zatrzymał się na najbliższym miejscu parkingowym przy wejściu do restauracji.

- Za co Ty dostałeś prawko? - zapytał gdy podszedł do grupki znajomych gdy ci, wysiedli już z samochodu.

- Mówiłem, że cudem to zdałem - powiedział wzruszając ramionami - Gdzie reszta? - zapytał rozglądając się po okolicy.

- Jest jeszcze przed szesnastą! - zawołała Isabel, która szukała czegoś w bagażniku - Sasha i Mikasa dojdą do nas trochę później - zamknęła bagażnik. W reķu trzymała zeszyt, długopisy i nożyczki.

- Zoe stwierdziła, że wymyśliła zajebiste wyzwania - powiedział Ackermann gdy Jeager spojrzał pytająco na Isabel. Oparł się o samochód i zarzucił kaptur na głowę, mimo nie tak niskiej temperatury, Levi był najcieplej ubrany, jak zawsze. Hange postanowiła to wykorzystać i szybkim ruchem pociągnęła za jego sznurki od kaptura, ograniczając tym samym jego pole widzenia do minimum. Ręce Ackermanna, które wcześniej miał splątane na klatce piersiowej. Teraz opadły bezsilnie wzdłuż ciała.
- Czterooka! - zawołał zirytowana jej "żartem". Ta tylko zgięła się w pół i zaczęła panicznie śmiać, miała dzisiaj wyjątkowo dobry humor. Kilka osób również zachichotało.

Levi ogarnął swój kaptur gdy doszli do nich Jean z Arminem.

Osoby, które oglądały to zdarzenie z boku nie pomyślałyby, że znajdują się tam osoby w zakresie wiekowym 18 - 21 lat. Bo jak? Osiemnaście lat, a tym bardziej dwadzieścia jeden, to przecież już poważny wiek. Myśleć o przyszłości, studiach. I oni o tym myśleli, ale nie zapomnieli również o dobrej zabawie. Tyle razy co zrobili z siebie głupków publicznie to... ach. Zbyt wiele razy by to spamiętać. Ale bawili się. Bawili sie przy tym świetnie. I to właśnie było dla nich najważniejsze. Świetnie się bawić, oczywiście przy sytuacjach gdzie bycie poważnym i opanowanym było wskazane, nie było dla nich czymś obcym. Po prostu wybierali tak by było dobrze, co rzadko wychodziło na ich niekorzyść.

Poza tym, wszyscy dobrze się dogadają, ale jednak każdy "wybrał sobie"  jakąś osobę której ufa. Na przykład Eren najlepiej dogadywał się z Arminem i Levim. Levi z Farlanem i Erenem. Farlan całkiem dobrze dogaduje się z Levim, Jeanem i Isabel. Isabel z Levim, Farlanem i Hange. Hange z Isabel i trochę z Sashą i tak dalej. Ale wszyscy potrafili się zgrać i cholernie dobrze porozumieć w takich akcjach jak między innymi włamanie się do szkoły z XIX wieku. Wtedy dogadali się znakomicie. Tylko na końcu, gdy mieli już wychodzić jak spanikowany dziadek myślał, że dusze nieczyste chcą zniszczyć ten budynek. Wtedy przyjechało dwóch policjantów, ale udało im się ich uniknąć.

Tak, właśnie taka jest ich paczka.

Weszli do restauracji, jak zawsze zajmując największy stolik. Zmówili się co kto zamawia i Jean z Farlanem poszli złożyć zamówienie.

Każdy zajął się sobą, nie było jeszcze wszystkich. Zoe z Magnolią zajęły się wyzwaniami, co było głównym powodem ich spotkania. Farlan, Armin i Jean gadali o koszykówce. Natomiast Jeager i Ackermann mieli nosy w telefonach. Levi z nudów postanowił wejść na 6obcy. Jak ta aplikacja znalazła się w jego telefonie? Miał całkiem niedawno wyzwanie, które polegało na umówieniu się na spotkanie z pierwszą osobą, która się na nie zgodzi. Levi wtedy przyszedł na spotkanie, ale nie sam. Mało tego, nie pokazał się tej - jak się później okazało - trzydziestoletniej kobiecie. Stali z boku z Erenem, Mikasą oraz Hange i obserwowali kobietę.

Szczeniackie wybryki.

Tylko nie są oni już takimi dzieciakami...

Wszedł w aplikację, w konserwację z obcym.

obcy : Błagam, nie rozłączaj się

Levi... w sumie nie wiedział czego tam szukał.

ty : Nooo

W tym momencie do restauracji wpadła Brauns z Ackermann. Sasha pomachała w stronę stolika by dać znać o ich przyjściu. Mikasa składała zamówienie.

obcy : Co porabiasz ciekawegooo?

ty : Czekam na zbawienie. Ile masz lat?

obcy : Osiemnaście niedługo A Ty?

ty : 21. Imię?

obcy : Eren, a Ty?

Do stolika podeszły dziewczyny z już swoim zamówieniem.

- Heeeeeeeeej - zawołała Sasha - Hange mówiła coś o wyzwaniach. O co chodzi? - usiadły na wolnych miejscach. Mikasa zaczęła pić szejka, a Sasha konsumować swoje frytki.

- Część, część - powiedziała Zoe - No, zaraz będą gotowe! - powiedziała z szerokim uśmiechem i wzięła nożyczki. Zaczęła ciąć paski z zeszytu.

ty : Levi. Siedzisz może teraz w KFC?

Levi popatrzył na chłopaka, który siedział naprzeciwko niego. Chłopak popatrzył w telefon z lekkim szokiem po czym spojrzał na przyjaciela siedzącego przed nim. Następnie znów na telefon. Uśmiechnął się szeroko, co nie umknęło uwadze Armina.

- Z kim piszesz? - zapytał, trochę nieśmiało.

- Z... - popatrzył na swoją kawę - Z koleżanką - powiedział Eren, na co Mikasa spiorunowała go wzrokiem.

Levi wystukał kilka słów na klawiaturze smartfona.

Eren dostał wiadomość.

ty : W którym momencie zacząłeś postrzegać mnie jako płeć żeńską?

Jeager spojrzał na Leviego, potem znów na telefon, po czym nie mógł się powstrzymać, i zaczął się śmiać. Ta sytuacja cholernie go bawiła, zresztą, Leviemu też wydawała się zabawna.

- Dobra! Gotowe - powiedziała Hange zwracając przy tym uwagę wszystkich na siebie - Mikasa ciągnie pierwsza! Karteczkę oczywiście - odpowiedziała po chwili.

- Dlaczego ja? - zapytała odrywając się od swojego napoju.

- Bo... Siedzisz najbliżej mnie. Dajesz - powiedziała Zoe wystawiając w jej stronę opakowanie po frytkach w których znajdowały się wyzwania. Dziewczyna wywrócił oczami i odwróciła wzrok gdzieś w przestrzeń, po czym wylosowała karteczkę. Wszyscy w skupieniu obserwowali Mikase, nawet wcześniej zajęci internetową rozmowa Levi i Eren poświęcili jej swoją uwagę.

- To jest nienormalne! Kto to wymyślił!? - wypaliła dziewczyna.

- Dlaczego patrzysz na mnie? - zapytał Levi walcząc z nią na spojrzenia.

- Bo jesteś tego potencjalnym sprawcą! - Leviego to rozbawiło przez co na jego twarz wkradł się cień rozbawienia.

- Ejejejej. Nie przyłożyłem ręki do tych wyzwań - zaczął się bronić poprawiając swoją pozycję na krześle - Czterooka przyszła już z gotowymi. A poza tym, może byś się pochwaliła się co masz zrobić? - zapytał Levi unosząc przy tym jedną z brwi.

Mikasa się poprawiła z pełnym dezaprobaty spojrzeniem i zaczęła czytać z kartki.

- Spotkaj się z SIEDMIONA - zaakcentowała to słowo - mężczyznami z GG - tu popatrzyła z irytacją na Zoe.

- To jeszcze nie jest takie straszne - powiedziała z tym swoim psychopatycznym uśmiechem - Przeżyjesz Mika, nie pójdziesz tam sama. A teraz Leviiiś - wyciągnęła teraz karteczki w jego stronę. Chłopak wziął pierwszą lepszą karteczkę po czym oparł się wygodnie o oparcie krzesła i zaczął czytać.

- Idź do klubu dla homoseksualistów z wybraną przez resztę osobą jako para - przeczytał, a jego brew z każdym słowem, szła coraz wyżej. Przy stole zapanowała niezręczna cisza. Zoe oraz Isabel miały cichą nadzieję, że to wyzwanie trafi do kogoś innego.

- To z Erenem pójdziesz - palnęła nagle Sasha z pełną bluzią. Eren prawie zakrztusił się lodami. Wszyscy patrzyli to na Leviego, to na Braunse, to na Erena. Czekali aż ci coś powiedzą. Jednak Ackermann czekał na słowa czterookiej. Posłał jej pytające spojrzenie.

- Nooo... - powiedziała zbita z toru.

- No? - ponaglił Levi opierając się łokciem o stół, dłoń w której trzymał kartkę sugestywnie posłał mu górze.

- No pójdziesz z Erenem - powiedziała patrząc na wszystkich i potakujac z nimi głowami, na wszystkich tylko nie na tę dwójkę.

obcy : Chcę się upić.

ty : Ja też

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro