Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVI - No widzisz, bo to nie jest dziewczyna

- Hej Arm.- powiedział szatyn siadając obok blondyna na ławce nieopodal budki z kebabem.

- Hej - odpowiedział Armin uśmiechając się lekko - Co tam?

- Znośnie - Eren wzruszył ramionami. I zaczął przyglądać się mijającym ich samochodom. Między nimi zapadła cisza. Eren nie wiedział jak zacząć temat. Sam do końca nie wiedział o co mu chodziło. Wczoraj napisał do Armina jednak dzisiaj chciał się już wycofać. Ma wątpliwości. Wie, że Armin go nie wyśmieje, ale jednak coś go powstrzymywało przed powiedzeniem o tym co ostatnio się dzieje między nim, a Ackeramnem.

- Stało się coś? - zapytał spoglądając na przyjaciela w zabawny sposób marszcząc brwi.

- Nooo... - zaczął szatyn przechylając głowę do tyłu i zaczął się wpatrywać w szare chmury - Chyba ktoś mi się podoba - zakończył westchnięciem.

- I rozumiem, że to coś złego? - zapytał blondyn siadając przodem do szatyna.

- Noooo, nie wiem - wzruszył ramionami - Znaczy nie to, nie jest złe tylko... To jest trochę dziwne, bo nie jestem wstanie jasno określić czy ta osoba mi się podoba czy jednak nie - zaczął tłumaczyć.

- Powiesz prosto z mostu czy mam zgadywać? - usiadł po turecku i oparł się łokciami o kolana.

- Ta osoba... - zaczął, a Armin już wiedział, że ma się przygotować na zgadywanie - Ma czarne, krótkie włosy. Nie jest wysoka. Znasz tę osobę. Często zabija wszystkich wzrokiem.

- Mikasa? - zapytał otwierając szerzej oczy i pochylając się trochę do tyłu.

- Nie! - Eren od razu zaprzeczył prostujac się i odwzajemniając wzrok przyjaciela.

- Nie znam innej takiej dziewczyny - powiedział po chwili namysłu i wbił wzrok w chodnik myśląc nad tym, czy może jednak coś przeoczył.

Eren westchnął i również zaczął wpatrywać się w chodnik.

- No widzisz, bo to nie jest dziewczyna - powiedział kiwając głową.

Zajęło chwilę zanim Armin przetworzył to co usłyszał, a Eren zaczął obserwować przyjaciela czekając na jego reakcję.

- Levi? - zapytał podnosząc wzrok na szatyna. Jego ton głosu wyrażał niedowierzanie, a wręcz nutkę kpiny.

- Tssss - szatyn syknął przez zęby odwracając wzrok, a blondyn jeszcze szerzej otworzył oczy.

- Mówisz poważnie?

- Nic nie powiedziałem.

- Eren!? - uniósł się blondyn.

- Co? - zapytał marszcząc brwi wracając wzrokiem do przyjaciela.

- Nic - blondyn wzruszył ramionami odwracając wzrok. Eren popatrzył na niego zdziwiony.

- Nic nie powiesz? - zapytał zerkając na Armina.

- Co mam powiedzieć? - popatrzył na szatyna - Zakochałeś się.

- Nie?! - uniósł się. Armin popatrzył na niego unosząc jedną brew - Nie wiem? - dopowiedział.

- Od kiedy? - zapytał nagle, a widząc, że Eren nie rozumie o co mu chodzi, dodał - No kiedy sobie uświadomiłeś, że on ci się podoba? - zapytał normalnie.

- No właśnie... Bo to nie jest tak jak myślisz, że to jest.

- To jak to jest?

- Bo - zamyślił się chwilę - Powiedziałem ci, że nie wiem czy on mi się podoba - czuł na sobie intensywne spojrzenie niebieskich tęczówek przyjaciela - Pamiętasz to jego wyzwanie? Jak miał iść do tego klubu - otrzymał skinięcie głową więc kontynuował - Od tamtego czasu jest inaczej - powiedział siadając przodem do przyjaciela. Ten wpatrywał się w niego zaciekawiony, co tylko stresowało szatyna - Całowaliśmy się - oznajmił kiwając przy tym głową - Nie tylko - dodał.

- Nie tylko? - zapytał ponaglając szatyna gestem dłoni.

- No nie - spuścił głowę wbijając wzrok w deski ławki i uśmiechnął się tak by Armin tego nie widział, jednak mimo to wiedział, że on to widzi - Uprawialiśmy... - urwał poprawiając się - Kochaliśmy się - spojrzał na blondyna z ukosa.

- Okej - powiedział dość szybko. Popatrzył na swojego przyjaciela i zaczął kiwać głową - Chodźmy... po jedzenie - pokazał na budkę z kebabem, a Eren w duchu mu za to dziękował. Miał to za sobą i wiedział, że Armin go zaakceptował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro