Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Witajcie Kochani! 

HAHAHAHA to jakieś szaleństwo! Kolejny rozdział leci w Wasze ręce!

Tym razem pomysłodawcą jest @Animcia-chan która poprosiła o:

1. na wesoło

2. słowa kluczowe: uroczy, dzień, costplay, gazeta, pokojówka

Mam nadzieję, że się spodoba..... a ja idę szukać dobrego psychiatry :) Zna ktoś może?

OSTRZEŻENIE:

CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! 

AUTORKA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ŻADNE STRATY EMOCJONALNE, DUCHOWE, PSYCHICZNE CZY FIZYCZNE!

Naruto przetarł oczy nie dowierzając  w to co widzi. 

- Kiba? Co ty do cholery masz na sobie? 

Byli w klubie Jiraiyj jednak wszystko było nie tak. Wiedział, że Kiba jest nienormalny, ale żeby aż do tego stopnia! 

Jego przyjaciel biegał w obcisłym białym kostiumie, z zieloną kusą spódniczką, z różowymi kokardami, jedną przy dekolcie a drugą nad tyłkiem. Na nogach miał wiązane, zielone buty za kostkę. Całości dopełniały białe rękawiczki do łokci, zakończone zieloną lamówką. A czoło zdobił diadem. 

Jeszcze jak mógł jakimś cudem zrozumieć szaleństwo Kiby to widząc Lee w podobnym kostiumie tylko, że jego kokardy były granatowe, miał wrażenie, że znalazł się w jakimś wariatkowie.

- CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE! - krzyknął na całe gardło, jednak wyglądało na to, że w ogóle go nie słyszą. 

- No jak to co? - usłyszał za sobą.

Odwrócił się powoli a szczęka opadła mu do samej ziemi. W drzwiach stał Gaara w stroju pokojówki.  Czarna, krótka spódnica, podszyta białymi falbankami, ledwo zakrywała najważniejsze obszary. Zalotne, czarne pończochy z białymi podwiązkami zdobiły jego smukłe nogi. Dobrze dopasowany gorset, z głębokim dekoltem również był wykończony białymi falbankami. W ręku trzymał biały fartuszek i miotełkę do kurzu. Po sali rozniósł się stukot obcasów kiedy zaczął się zbliżać to niego.

- Trzeba było nie przegrywać zakładu z Tenten - rzekł z wyrzutem - To wszystko twoja wina! A teraz pomóż mi zawiązać ten fartuszek! 

- Jaki zakład do cholery?! -jęknął  Naruto, nie mógł nic zrozumieć.

- Jak to jaki? - odezwał się Kiba - Wiesz, nigdy bym nie przypuszczał, że TY nas tak urządzisz - wskazał na swój strój - Nie daruję ci tego! Pamiętaj! Zachciało ci się brać udział w tym costpley'u Tylko dlaczego my tu robimy za Czarodziejki z księżyca?! 

- ŻE CO?! JA NIC NIE PAMIĘTAM! - oczy Naruto mało nie wyszły z orbit.

- Jasne, co może znowu zwalisz na mnie, że ci za mocno przywaliłem? - zaśmiał się Jiraiya.

Odłożył gazetę i podszedł do nich. 

- Mówiłem ci tyle razy, żebyś się z nikim nie zakładał. Ty nie masz do tego szczęścia. A teraz popraw swoją spódniczkę bo trochę za dużo pokazujesz. - klepnął go w tyłek.

Naruto spojrzał w dół. Nawet nie zauważył, że ma na sobie podobny kostium jak jego koledzy.

- A niby, kurwa kim ja jestem? - zaśmiał się.

- Boże za jakie grzechy? - Kiba podszedł do niego bliżej - Ty jesteś Czarodziejką z Księżyca, ja z Jupitera a Lee z Neptuna. Dla Gaary już nie było rozmiaru dlatego jest pokojówką.

- Kiba jak?! Powiedź, że to jakiś okrutny żart - spojrzał błagalnie.

- Ja ci powiem jak! - dołączyła do nich Tenten ubrana w czarny smoking z biała koszulą. Na plecach powiewała czarna peleryna a w dłoni trzymała wysoki czarny cylinder, białą maskę i czerwoną różę.

- Tak jak mówił trener, nie staraj się być kimś, kim nie jesteś. Nigdy ze mną nie wygrasz, a w szczególności w papier-nożyce-kamień. - zaśmiała się perliście. - No chłopaki wyglądacie odjazdowo, to teraz idziemy!

- TY CHYBA OSZALAŁAŚ! - Naruto aż poczerwieniał na twarzy. - NIGDZIE NIE IDĘ W TYM STROJU!

- Oj idziesz, idziesz! - zadrwił Gaara - Jak i my wszyscy. Inaczej będziemy ganiać w tych kieckach przez tydzień. 

- Nie! Nie ma mowy! - schował się za Jiraiyą - Żywcem mnie nie weźmiecie!

Chrzestny pokręcił głową. Złapał go w pół, przerzucił przez ramię, wystawił przed drzwi po czym zatrzasnął je z hukiem, wypuszczając uprzednio pozostałych. Gaara i Kiba złapali go pod ręce i ciągnęli w stronę  rynku, gdzie zbierali się już inni fani, w równie przedziwnych kostiumach. 

Naruto pragnął zapaść się pod ziemię. Naprawdę nic z tego nie rozumiał. Jak to się stało?! W duchu obiecał sobie, że już nigdy, przenigdy nie będzie się z nikim zakładał. Tylko niech ten dzień się już skończy!

- WOW, ale laski na horyzoncie! Ej, blondi pokaż te swoje nóżki - ktoś wrzeszczał z drugiej strony ulicy. 

Naruto spojrzał na nich spod byka. Jeśli wzrok mógłby zabijać ci kolesie byliby już martwi. 

- Naru daj spokój! Weź to jak facet, na klatę - szepnął Gaara. - Pokaż honor Uzumakich!

- Puśćcie mnie - szepnął - Obiecuję nie ucieknę!   Masz racje Gaara! Honor rzecz święta. - poddał się. Gaara zawsze wiedział w którą strunę uderzyć.

Przyjaciele spełnili jego prośbę. Naruto odetchnął kilka razy i ruszył potykając się w niewygodnych butach. Dzień chylił się już ku końcowi, więc miał nadzieję na skrycie się w mroku. 

- Nie wiem jak ja was w to wplątałem chłopaki, ale odwdzięczę się.

- No, ja myślę - żachnął się Kiba - Chyba tylko jemu to nie przeszkadza - popatrzył na Lee, który szedł raźno przy Tenetn wykrzykując swoje ulubione hasła o sile młodości. 

Naruto myślał intensywnie jak mógł do tego dopuścić. Został po raz kolejny ośmieszony, a na domiar złego wyglądało na to, że wciągnął w to jeszcze swoich przyjaciół. Jedynych jakich miał. 

Miał nadzieję, że ta udręka szybko się skończy, jednak nie wiedział, że najgorsze jeszcze przed nim. 

Próbował zgubić się w tłumie, i wyszło mu to naprawdę skutecznie, gdyż zgubił wszystkich swoich przyjaciół. Kręcił się bez ładu i składu, kiedy poczuł jak ktoś łapie go za ramie. Odwrócił się gwałtownie, mając nadzieję, że to ktoś z jego grupy. Zdążył spostrzec jedynie czarne oczy skryte za białą maską, nim jego usta zostały wręcz zmiażdżone przez te drugie. Jedna ręka napastnika wylądowała na karku, przytrzymując jego głowę a druga oplotła go w pasie. 

Z początku Naruto się opierał, jednak po chwili przyjemne dreszcze przeszły przez jego ciało. Usta napastnika były takie miękkie i  kuszące. Zwinny język wkradł się do jego wnętrza, trącając jego własny zapraszając do wspólnej zabawy. Nigdy jeszcze pocałunek nie wywarł na nim tak intensywnego wrażenia. Jęknął. Przymknął powieki i z pasją oddawał pocałunek. Czuł jak na policzki wkrada się rumieniec. Miał ochotę na więcej. 

- Widzę, że moja księżniczka się już obudziła - ciepły oddech owiał jego ucho.

Naruto otworzył oczy a serce mu zamarło. Był w łóżku z... Odsunął się gwałtownie.

- Uroczy - Sasuke się uśmiechnął, patrząc na jego zaczerwienioną twarz - Możesz mnie tak witać codziennie.

- ŻE, KURWA CO? 

*********************************

Żyjecie jeszcze? *wygląda nieśmiało spod kołdry* 

Kolejny rozdział należy do 001michan 

i jak na razie to koniec Waszych wyzwań czekam na kolejne!





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro