Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27

Hejka Kochani!

Wybaczcie mi tą nieobecność, jednak mam nadzieję że tym rozdziałem Was trochę udobrucham. No przynajmniej spróbuję :)

Tym razem w naszej zabawie gościem honorowym jest @NarutoPL z rozdziałem który ma być:

 1. Romantyczny

2. Słowa kluczowe to: róża, czekolada, pleśń, zdjęcie, aparat

- Sasuke! Jesteś w domu?! 

Naruto właśnie parzył kawę kiedy drzwi do mieszkania otwarły się z hukiem. W pierwszej chwili pomyślał o ucieczce jednak nie miał żadnych opcji kiedy w drzwiach kuchni stanął mężczyzna łudząco podobny do Uchihy. 

- Nie wiedziałem, że Sasuke ma gościa. Jestem Itachi, jego starszy brat - uśmiechnął się, lustrując go od stóp do głów - A ty to...

- Naruto Uzumaki - odparł szybko. Nie czuł się zbyt komfortowo stojąc przed przybyszem jedynie w spodniach. 

- Jesteś jeszcze przystojniejszy niż mówił - usiadł przy stole nie spuszczając z niego wzroku - Zrób i dla mnie kawę, proszę - dodał widząc jego zdziwienie. Musiał przyznać, że Naruto naprawdę dobrze się prezentował i przestał się dziwić dlaczego braciszek miał na jego punkcie taką obsesje. Sam nie miałby nic przeciwko spędzeniu kilku upojnych chwil z tym chłopakiem. 

- Itachi co ty tu robisz? - ostry głos wyrwał go z rozmyślań - A ty młocie byś się w końcu ubrał. 

- Oj braciszku! - zaśmiał się - Nie pozbawiaj mnie takich widoków. Było tak miło, musiałeś wszystko popsuć?! - zrobił nadąsaną minę.

- Nie mówcie o mnie, jakby mnie tu nie było. - warknął Naruto stawiając na stole kubek z kawą.  Naprawdę ci Uchiha na za wiele sobie pozwalają. 

- Opanuj się. - Sasuke spojrzał na niego chłodno - Jeśli zaraz nie wyjdziemy, spóźnimy się na trening.

Naruto spojrzał na zegarek. Rzeczywiście było już dość późno, a jeśli się spóźnią Jiraiya obedrze go ze skóry. Co prawda po tej nocy, trening był ostatnią rzeczą na jaką miał ochotę ale cóż poradzić. Upił łyk swojej kawy i poszedł się przygotować. 

- No muszę przyznać braciszku, że... - Itachi odprowadzał go wzrokiem.

- Wara od niego! - warknął dopijając kawę Naruto. 

- Dobra, dobra. Poczekam, aż ci się znudzi. Tylko nie wymęcz go za bardzo.

- Czego chcesz Itachi? - wiedział, że Naruto wpadnie mu w oko. Obaj mieli słabość do blondynów, ale tym razem to co innego.  Naruto jest jego!

- Chciałem ci przypomnieć, że dziś jest otwarcie mojej restauracji. Mam nadzieję, że zaszczycisz mnie swoją obecnością. Możesz zabrać go ze sobą, tylko uważaj bo rodzice też wpadną. Jeśli masz jakiś przyjaciół to ich też zabierz, tak dla niepoznaki - uśmiechnął się złośliwie - Dzięki za kawę Naruto i do zobaczenia wieczorem. - rzucił uśmiechając się szeroko do oszołomionego chłopaka.

- O czym on mówił? - spytał sięgając, jak się okazało, po pusty już kubek - Draniu, jak chcesz kawy to zaparz sobie swoją! 

- Twoja wystarczy. Idziemy! - popchnął go do wyjścia. 

- To powiesz o co chodziło twojemu bratu? - przerwał niewygodną ciszę. 

- Dziś jest otwarcie jego restauracji.  - odparł nie spuszczając oczu z drogi. Z jednej strony nie miał ochoty tam iść, głównie ze względu na rodziców, a w szczególności na ojca. Nie chciał go widzieć, zapewne znowu się pokłócą, jednak z drugiej strony to wielki dzień dla Itachiego. Może brat go wkurzał ale zawsze był przy nim kiedy tego potrzebował, a o tej restauracji słyszał praktycznie całe swoje życie. To było jego marzenie odkąd skończył osiem lat. Teraz w końcu je realizował i to o własnych siłach, bez pomocy apodyktycznego ojca który uważał to za szczeniackie mrzonki. Itachi się mu postawił i dopiął swego, dlatego nie chciał opuścić tej chwili triumfu. 

- To super! Baw się dobrze! - uśmiechnął się szczerze. Nie zagłębiał się w życie rodzinne Sasuke, ale po dzisiejszej, krótkiej i dziwacznej rozmowie z jego starszym bratem wiedział że ta dwójka jest ze sobą mocno związana. Sauke nie należał do osób które się komukolwiek zwierzają, a skoro brat wiedział o jego preferencjach, musiał mu ufać. 

- Ta - odparł parkując przed klubem. Spędzenie kolejnego wieczoru z Naruto było nader kuszące, tylko jak go podejść?

- Tenten skup się w końcu! O czym ty myślisz dziewczyno?! - fuknął Jiraiya kiedy po raz kolejny padła na deski. To było do niej niepodobne, zważywszy że miała sparing z Konohamaru. - Przestań bujać w obłokach i weź się do roboty albo złaź z ringu póki nic się nie stało! Co się z wami dzieje do cholery! - rzucił ręcznik i poszedł do swojego biura. 

- Nic ci nie jest? - Naruto pomagał dziewczynie zejść z ringu. 

- Nie, no coś ty! - zaśmiała się - Konohamaru nie jest w stanie mi nic zrobić, ale fakt dziś nie mam do tego głowy. 

- Co ty chciałaś przez to powiedzieć?! - oburzył się, ściągając rękawice. Nikt tu nie traktował go poważnie.

- Teletubiś, przestań! - Naruto spojrzał na niego z politowaniem - Nie raz ci mówiłem, że się do tego nie nadajesz. Powinieneś zrezygnować. 

- Nie będziesz mi mówił co mogę a co nie! - wrzasnął - Jeszcze ci pokażę! - kochał go jak brata, ale czasami był naprawdę nie do zniesienia. 

- Jasne, jasne! - zaśmiał się. 

Dziś nikomu nie szedł trening, no może z wyjątkiem Lee, który nigdy nie miał dość. Wszyscy spoglądali na Naruto i Sasuke których pojawienie się ramię w ramię mocno zaskoczyło. W końcu podczas wyjazdu zachowywali się jak rywale, a teraz nagle co? Przyjaciele?! 

- Naruto, wszystko w porządku? - Gaara w końcu nie wytrzymał. 

- Tak, a co? - zdziwił się nagłym pytaniem.

- Nie, nic. Tak tylko pytam. - spojrzał na Uchihę, który wyglądał na wściekłego. 

- Nie przejmuj się draniem. - klepnął go w ramię - Wstał dzisiaj lewą nogą. 

Gaara posłał mu zdziwione spojrzenie, jednak już nic nie powiedział.  Przeczuwał, że to nie jest rozmowa którą można przeprowadzić przy wszystkich. 

- Słuchajcie, może byśmy gdzieś wyskoczyli? - zaproponował Kiba. Nie miał nic konkretnego na myśli, jednak spędzenie wieczoru w domu mu się nie uśmiechało. 

- W sumie można... - podchwycił Naruto. Skoro Sasuke będzie zajęty, miał wolną rękę na wieczór. Musi się uwolnić chociaż na chwilę od niego, już i tak za wiele czasu spędzają razem a chciał się do tego zbytnio przyzwyczaić. - Jakie propozycje?

- Można powłóczyć się po mieście, a potem coś zjeść - podrzucił Lee.

- Dziś otwierają pierwszą w mieście restaurację molekularną. Chciałabym tam pójść, ale z tego co wiem to wszystkie stoliki są już zarezerwowane i to na pół roku! Ale wiecie to musi być niesamowite przeżycie. Czytałam o takich połączeniach smakowych że to normalnie szok. Wyobrażacie sobie czekoladowy suflet z serem pleśniowym? - Tenten się rozmarzyła. 

- Że niby co? Czekolada i ser? To przecież musi smakować okropnie! - wrzasnął Kiba - To tak jakby ktoś chciał posadzić róże na gnojowniku, żeby ładniej pachniało!

- Zamknij się troglodyto jeden! - walnęła go w głowę - W ogóle się nie znasz! To jest cała finezja, robić takie połączenia smaków i to z tak wspaniałymi efektami!

- To wcale nie jest takie trudne, jeśli znasz skład chemiczny poszczególnych produktów - rzekł  Sasuke. To właśnie fascynowało go w kuchni brata. Patrząc na ich zdziwione miny wpadł na pomysł - Idziemy dziś na to otwarcie. Wszyscy! - spojrzał na Naruto który już chciał zaprotestować - Tylko ubierzcie się elegancko i spotykamy się o siódmej przed wejściem. - nie czekając na ich reakcje poszedł się przebrać.

- A temu co? - Tenten nie mogła uwierzyć - Oszalał czy jak? Jak on chce to niby załatwić?

- Jak mówi, że da radę to da radę. - Naruto uśmiechnął się pod nosem. Czyli to była restauracja Itachiego. Może być ciekawie. 

- Naru, weź ze sobą aparat. Chcę mieć zdjęcia jak Kiba próbuje tych specjałów. - Gaara zaśmiał się na samą myśl. Ten trend w kuchni stawał się coraz bardziej popularny a skoro nadarza się taka okazja to czemu nie skorzystać.

- A kto powiedział że tam pójdę?! - obruszył się.

- Przecież to ty chciałeś gdzieś dzisiaj wyjść, więc dlaczego nie spróbować czegoś nowego?! Nie tylko pizza jest na tym świecie. Chyba nie stchórzysz? - Tenten brała go pod włos. 

Naruto patrząc na przyjaciół, miał nieodparte wrażenie że to wyjście może się dziwnie skończyć. Rozumiał, że Itachi jest doskonale zorientowany w całej sytuacji. Nawet nie chciał tego drążyć, bo i po co? Przecież nic ich nie łączyło, no może za wyjątkiem niesamowitego seksu, jednak to nadal tylko seks, a zabranie go na otwarcie restauracji brata to przecież nic takiego. 

Prawda? 

**************

Wybacz, bardzo romantycznie nie wyszło, chociaż z nimi, w tym wydaniu, czegoż można się spodziewać :)

Następny  rozdział należy do @playlist_white_fox   

Do napisania Kochani :) 

A i oczywiście zapraszam do dalszej zabawy :)





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro