Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Hejka Kochani!

Na scenę zapraszamy *werble* @Nerga_Morte która poprosiła aby było na

1 Wesoło

2 Słowa kluczowe: budowa, grupa, tlenek, pierwiastki, przyciąganie

Życzę miłego czytania:)

- Sasuke, a tak w ogóle to czym ty się zajmujesz? - Naruto przechadzał się po mieszkaniu, odziany jedynie w kusy, granatowy ręcznik. Wyszedł właśnie, a w zasadzie wyszli, spod prysznica. Ich ciuchy nadal leżały w przedpokoju, gdzie zostały rzucone zaraz po przekroczeniu progu. Żaden z nich już nie wiedział ile razy się kochali, ciągle nie mając dosyć.

- A co za różnica? - leżał na łóżku dając odetchnąć mięśniom. Musiał przyznać, że Naruto potrafił go nieźle zmęczyć, choć i on nie był mu dłużny. Kącik jego ust uniósł się do góry, kiedy patrzył jak kolejna łyżeczka jogurtu znika w jego ustach. Cholera, świadomie czy też nie robił to w taki sposób, że miał ochotę znowu go rżnąć.

- W sumie, tak tylko pytam. - spojrzał na niego wzruszając ramionami. Co prawda pieprzą się niemal jak króliki, to tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą.

Wodził palcami po grzbietach książek. Wziął jedną z nich do ręki "Chemia organiczna". Odstawił jogurt i przejrzał kilka stron. Wszędzie były tylko jakieś dziwne symbole, wzory, rysunki i niezrozumiałe dla niego słowa typu hybrydyzacja, izomery czy hiperkoniugacja. - Ty to rozumiesz?

- To jest mniej skompilowane niż wygląda - podszedł do niego, odebrał książkę a z ust wyjął łyżeczkę - Jeśli chcesz to mogę ci pokazać niektóre z tych rzeczy w praktyce. - złapał za pośladki przywierając mocno do niego - To jest przyciąganie, a zaraz przerobimy ponownie zasady dynamiki. - ustami muskał jego szyję.

- Geniuszu, mylisz chemię z fizyką. - uśmiechnął się wplatając palce w czarne włosy.

- Jedno jest związane z drugim - wyszeptał odnajdując jego usta.

- Daj spokój - odepchnął go, choć sam nie miał nic przeciw kolejnym igraszkom jednak jego tyłek mówi zdecydowane "NIE"- Chcesz mnie rozerwać?

- Nie moja wina, że wyglądasz tak... - zmierzył go wzrokiem - Seksownie!

- Tylko jedno ci w głowie!

- Przy tobie, owszem. - przytulił się do jego pleców.

- To zdradzisz w końcu czym się zajmujesz? - zmienił temat czując jak zaczyna się podniecać. Obaj byli siebie warci. Wystarczył jeden dotyk a zdrowy rozsądek robił sobie wolne na rzecz pierwotnych instynktów.

- Jestem na wydziale chemii - położył mu brodę na ramieniu. Chociaż miał ochotę na zupełnie co innego to również chciał dowiedzieć się czegoś o jego życiu. Było kilka pytań które go nurtowały i zwietrzył okazję aby zdobyć na nie odpowiedź.

- Nieźle. Ja nigdy nie mogłem zapamiętać tych wszystkich dziwacznych nazw pierwiastków czy innych dupereli. Chociaż robienie doświadczeń było całkiem zabawne - zachichotał - Ale do czego może mi się przydać budowa atomów czy na jakie grupy dzielą się jakieś tam tlenki?

- Jak na kogoś kto nie lubił tego przedmiotu sporo pamiętasz. - przejechał rękoma po jego umięśnionym brzuchu.

- A co będziesz robił po studiach? - położył mu głowę na ramieniu.

- Jeszcze dokładnie nie wiem. Mam wiele możliwości - drażnił skórę na karku - A ty co studiujesz?

- Fotografia. - uśmiechnął się promiennie - Kiedyś będę sławny!

- Akurat - zakpił.

- Sam zobaczysz! - obrócił się w jego stronę - Moje zdjęcia będą się ukazywać na łamach National Geographic! I zdobędę pierwsze miejsce w konkursie World Press Photo! - to było jego marzenie. Chciał jeździć po świecie i fotografować wszystko co było ważne. Skoro nie mógł zająć się boksem, skoncentrował się na swojej drugiej pasji, fotografii. Nie był może w tym najlepszy, jednak mocno wierzył, że jeśli się postara i da z siebie wszystko zdobędzie sławę i uznanie.

- Oczywiście - odnalazł jego usta. Nie mógł się powstrzymać, kiedy robił tą swoją zagniewaną minę. Z resztą, nie mógł się powstrzymać niezależnie jaką robił minę. Ten chłopak naprawdę zalazł mu za skórę.

- Nienawidzę cię Uchiha! - warknął kiedy wylądował na łóżku.

- To dobrze - przebiegły uśmiech nie schodził mu z ust kiedy przywiązywał jego ręce do wezgłowia łóżka.

- Co ty do cholery robisz?! - chciał się wyszarpać ale było już za późno - To nie jest zabawne! - choć lubił ostry seks, to tego było za wiele. Zacisnął usta w wąską kreskę i zmrużył oczy - Rozwiąż mnie! - wymierzył mu kopniaka.

- Nie wierzgaj tak! - chwycił go za kostkę.

- To mnie rozwiąż! - szarpnął się.

- Ostrzegałem - podkulił jego nogę i unieruchomił pasem. To samo zrobił z drugą. Leżał teraz przed nim skrępowany, bezbronny i wściekły - Jesteś piękny - dłońmi przejechał po wewnętrznej stronie ud aż do bioder odsłaniając jego męskość.

- Zostaw mnie! - ponowił z wściekłością.

- Twoje usta mówią jedno, ale ciało zupełnie co innego. - zaśmiał się widząc sterczącego fiuta. Ujął go w dłoń i przejechał powoli po całej długości.

- Rozwiąż mnie, powiedziałem! - Naruto napiął wszystkie mięśnie próbując się uwolnić.

- Jeszcze nie teraz... - chrypka w jego głosie była podniecająca - Przecież widzę, że ci się to podoba - nachylił się i przejechał językiem od jąder aż po samą główkę.

Naruto syknął i wygiął się w łuk kiedy gorące usta zamknęły się na jego penisie. Sasuke nie był delikatny ale i Naruto tego od niego oczekiwał, wkurzało go tylko spętanie. Bardzo tego nie lubił. Wręcz nienawidził krępowania jego ruchów, jeszcze mu za to zapłaci, chociaż w tej sytuacji... Odchylił głowę do tyłu dając się ponieść. Musiał przyznać, że Uchiha był dobry w te klocki. Kurewsko dobry...

- Naprawdę dobrze smakujesz - oblizał usta przełykając spermę.

- Perwers - wpatrywał się w czarne oczy. Choć wyglądało na to, że Naruto nie ma jak się bronić i był pod jego pełną kontrolą Sasuke nie docenił kochanka. Zamiast miękkich warg oberwał silne uderzenie. Wpatrywał się w niego z niedowierzaniem rozmasowując obolały nos. Kilka kropel krwi spadło wprost na jego usta. - Ty też całkiem nieźle - oblizał szkarłat uśmiechając się złośliwie rzucając mu wyzwanie.

- Sam tego chciałeś - otarł krew wierzchem dłoni i wpił się zachłannie w jego usta gryząc dolną wargę równocześnie odnajdując drogę do niego.

- No panie chemik, pokaż jaki jest w tobie ogień! - wychrypiał patrząc na jego spoconą, zaczerwienioną twarz.

****************

Matko, chyba czas abym zaczęła się leczyć :)

Następny rozdział należy do NarutoPL

To do napisanie Kochani :)






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro