Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

×Niall×

Do Zayney:
"Tęsknie tatusiu"

Od Zayney:
"Ja też kociaku"

Do Zayney:
"Co robisz?"

Od Zayney:
"Siedzę w domu i sprawdzam prace pisemne twojej klasy. A co?"

Do Zayney:
"Nie jestem już obolały tatusiu"

Od Zayney:
"Ni, muszę to sprawdzić na poniedziałek.."

Do Zayney:
"Wolisz bazgroły idiotów z mojej klasy ode mnie?"

Od Zayney:
"Kochanie.."

Do Zayney:
"Uh, szkoda. Trudno :) [załącznik]"

Od Zayney:
"Kurwa, zaraz będę"

Do Zayney:
"Nie musisz. Poradzę sobie sam :*"

Od Zayney:
"Masz być gotowy za pięć minut"

Uśmiechnąłem się pod nosem i odłożyłem pad. Zszedłem na dół, to ostatnie dni gdy Amandy nie ma, chcę je dobrze wykorzystać. Parę minut później, w samych bokserkach otworzyłem Zaynowi drzwi z uśmieszkiem.

- Cześć - powiedziałem a on bez słowa zamknął drzwi i wpił się w moje wargi. Złapałem go za policzki pogłębiając pocałunek, złapał mnie za biodra i uniósł do góry. Instynktownie objąłem go nogami w pasie - Rozumiem że nie chcesz nic do picia? - spytałem rozbawiony gdy zaczął mnie całować po szyi. Odchyliłem głowę i wydałem z siebie zadowolony jęk.

Nagle drzwi się otworzyły. Spojrzałem w ich stronę i zobaczyłem Harry'ego patrzącego na nas z szeroko otwartymi oczami. Od razu zszedłem z Zayna.

- To nie tak jak myślisz Hazz - powiedziałem szybko. Mój przyjaciel wpatrywał się we mnie i Zayna.

- Naprawdę? W rzeczywistości wcale nie byłeś o krok od pieprzenia się z nauczycielem który jest od ciebie prawie dwa razy starszy?

- No cóż - odwróciłem wzrok - Harry to-

- Wybacz, nie powinienem był przyłazić bez zapowiedzi - powiedział patrząc na Zayna w dziwny sposób.

- Hazz..

-  Cześć - mój przyjaciel szybko wyszedł. Zerknąłem na Zayna który przeczesał palcami włosy.

- To chyba.. Muszę już iść - mruknął. Westchnąłem cicho.

- Szkoda że zepsuł nastrój - powiedziałem spuszczając głowę.

- Tak, szkoda - westchnął.

Zadzwoniłem do niego wieczorem, nagle musiał kończyć, jednak nie rozłączył się a ja byłem zbyt ciekawski by się samemu wyłączyć.

- Hej Zee - powiedział znajomy głos ale nie mogłem go skojarzyć - Wiesz na co mam ochotę? Pizze, wieczór przed telewizorem i ciebie Zayn.

- Li - zamruczał Malik - Twój plan jest świetny, chodź tu do mnie - powiedział do kogoś. Li? Ten głos.. to nie może być Pan Payne. Dopiero po chwili do mnie dotarło. Zayn miał kogoś, był z kimś, dokładnie w tej chwili. Po moich policzkach spłynęły łzy gdy usłyszałem jęk Zayna. Rozłączyłem się szybko.

Nie byłem jedynym chłopcem Zayna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro