13
Wpatrywałem się w Nialla idącego w moją stronę z zeszytem.
- Czy chciałby Pan sprawdzić błędy w moim wypracowaniu? - uśmiechnął się słodko. Wziąłem od niego zeszyt i otworzyłem na ostatniej zapisanej stronie. Cała kartka była zapisana, a w rogu zobaczyłem adres. Zerknąłem na niego ale rysował coś ołówkiem na okładce podręcznika udając że nie widzi iż na niego patrzę. Sięgnąłem po telefon i zapisałem w notatkach adres. W tym samym momencie dostałem SMS.
Od Koteczek:
"Amanda wyjechała na kilka dni w delegacje. Mam cały dom dla siebie, jeśli wiesz co mam na myśli :) :*"
Spojrzałem na niego akurat gdy chował komórkę z powrotem do kieszeni. Jak mam się wyrwać od Liama? Tak bardzo chciałbym się spotkać z moim Niallem. Cholera, jestem tu od kilku dni a miałem okazje tylko go pocałować. Czekałem tyle miesięcy by zobaczyć go inaczej niż w okienku skype, a nie mogę go nawet do siebie zaprosić. To jedna z takich chwil gdy przydałoby się nie mieć chłopaka.
Po lekcjach, gdy zostałem dłużej by posprawdzać wypracowania oddane przez uczniów, jeden z nich wszedł do sali. Od razu zrobiło mi się lepiej gdy zobaczyłem że go Niall. Uśmiechnął się do mnie.
- Jak Pan się miewa Panie Malik? - spytał nieśmiało podchodząc do mnie. Przekrzywiłem głowę.
- Od kiedy Pan tu jest Panie Horan, to dużo lepiej - zarumienił się na moją odpowiedź.
- Podobało się Pani moje wypracowanie? - powoli stanął przede mną, aż usiadł mi okrakiem na kolanach. Wpatrywałem się w niego a on we mnie.
- Owszem. Bardzo.
- Przyjdziesz dzisiaj do mnie? - spytał zbliżając powoli swoją twarz do mojej. Złączyłem delikatnie nasze wargi.
- Ile dni nie będzie Amandy?
- Tydzień. We wtorek wraca - wyszeptał całując mnie. Oddawałem pocałunki wsuwając powoli dłonie pod jego koszulkę. Ten dzieciak był tylko mój.
- Dzisiaj nie mogę. Ale obiecuję że przyjdę jutro - wymruczałem zabierając ręce od niego.
- Nie zostawiaj mnie z niczym jeżeli nie zamierzasz dzisiaj przyjść - powiedział robiąc tą swoja minkę - Tatusiu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro