05
Z dedykacją dla wszystkich którzy tak mocno potrzebują kolejnego rozdziału :)
- Amanda, proszę, nie - powiedziałem szarpiąc za jeden koniec laptopa, moja siostra ciągnęła za przeciwny.
- Niall James Horan! Natychmiast puść ten laptop bo to się źle dla ciebie skończy! - zawołała.
- Dostałem tylko jedną 1! W ciągu tego tygodnia dostałem też 4 i dwie 3! Nie miałaś żadnej skargi więc czemu zabierasz mi laptop?! - udało mi się wyrwać jej mój komputer. Przytuliłem sprzęt mocno do siebie.
- Niall..
- Nie oddam ci go, a zabieranie siłą kiepsko ci wychodzi więc daj spokój. Cały tydzień się uczyłem i po prostu zapomniałem o tym referacie z biologii. Poza tym potrzebuję laptopa żeby go napisać! - powiedziałem rzucając się do schodów i biegnąc na górę do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz i usiadłem na łóżku. Zobaczyłem że Zayn jest dostępny na skype. Zadzwoniłem do niego.
- Hej kociaku - odezwał się z tym swoim szerokim uśmiechem. Poczułem że się rumienię na przezwisko ale oddałem uśmiech.
- Rozłączyłeś się wcześniej. Nie powiedziałeś co myślisz o tym co.. robiłem - powiedziałem odwracając wzrok trochę zażenowany.
- To była jedna z najbardziej gorących i seksownych rzeczy na jaką miałem okazję patrzeć Ni - odparł - Mam nadzieje że powtórzysz to w najbliższym czasie.
- Gdy Amandy nie będzie w domu, z chęcią zrobię to jeszcze raz - zagryzłem wargę. Chciałem coś jeszcze powiedzieć ale zobaczyłem jak mina Zayna poważnieje. Odwrócił wzrok od kamerki i patrzył w bok
- Co ty tu robisz? - spytał kogoś w swoim mieszkaniu. Mój uśmiech znikł. Kto to?
Nagle Zayn rozłączył się. Próbowałem do niego zadzwonić ale za każdym razem odrzucał połaczenie. Zacisnąłem usta bliski łez gdy w końcu Zayn wyłączył skype.
Do Niazkilam: "Odbierz to"
Do Niazkilam: "Kto to był?"
Do Niazkilam: "Czemu nie odbierasz do cholery?!"
Do Niazkilam: "Jak chcesz. Pieprz się"
Po moich policzkach spłynęły łzy. Czy mogłem nie być jedynym którego Zayn obdarowywał swoim niesamowitym uśmiechem? Nie chciałem nawet myśleć o tym że jestem jednym z wielu. A co jeżeli ma chłopaka? A co gorsza - dziewczynę? Może żonę, a nawet dzieci? Szybko zatrzasnąłem laptop i zniosłem go na dół. Oddałem komputer w ręce zdziwionej Amandy i wróciłem do swojego pokoju. Nie chcę by kusiło mnie dzwonienie do niego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro