Zwidy część 1
Mam na imię Nathan od kiedy pamiętam mieszkam w domu dziecka, który znajduje sie w małym miasteczku otoczonym lasami. Nie wiem kim byli moi rodzice, nigdy ich nie poznałem. W sierocińcu powiedzieli mi, że znaleźli mnie przed drzwiami z kopertą w której znajdowało się zamazane zdjęcie, wisiorek z srebrnymi anielskimi skrzydłami i kartką z napisem "Zaopiekujcie się nim dobrze". Przez cały czas noszę wisior na szyi a zdjęcie mam schowane głęboko w szafce.
Niedawno skończyłem 16 lat i od tego momentu miewam dziwne i nie zrozumiałe sny. Najczęstrzy jest to ten w którym jestem w dziwnym ciemnym pomieszczeniu lekko oświetlanym jakby przez blask księżyca. W oddali widzę tylko sylwetkę postaci. Mówi coś do mnie ale ja nic nie słyszę oprócz jej imienia "Räven". Wyciąga do mnie rękę a kiedy chcę jej ją podać, postać znika ja czyje się jakbym spadał poczym się budzę.
Pewnego razu po przetrwaniu tego koszmaru zadzwonił do mnie mój przyjaciel Max.
- Nathan gdzie jesteś? Czyżbyś znowu zaspał? - Spytał lekko śmiejąc się
- Że co?! - popatrzyłem na zegarek i szeroko otworzyłem oczy - Powiedz babce, że się spóźnię bo są korki - rozłączyłem się i pobiegłem szybko do kuchni.
Zjadłem śniadanie, lekko się ogarnąłem ubrałem i szybko pobiegłem do szkoły. Kiedy już wszedłem do szkoły korytarze były puste nie było słychać zupełnie nic. Cisza.
Nagle na głowę spadł mi dziwny kamień. Podniosłem go i zobaczyłem jakieś znaki.
- Mógłbyś oddać mi mój kamień? - Usłyszałem głos dobiegający z za moich pleców.
Odwróciłem się i zobaczyłem rogatrego chłopaka z kilkoma kolczykami całymi czarnymi oczami ubranego w obcisłe spodnie i luźną bluzę.
Wystraszony oddałem chłopakowi kamień i się od niego odsunąłem.
- Dziękuję, Räven by mnie zabił gdybym go zgubił - zaśmiał się.
- Chwila Räven?- otworzyłem szeroko oczy.
- No tak Räven, ojejku zapomniałem, że jestem na zimi - powiedział łapiąc się za głowę.
- Mów kim jesteś i co wiesz! - krzyknąłem
- Cicho siedź - zatkał mi usta ręką i się rozejżał - Czemu miałbym Ci o tym mówić? - spytał
- Bo widze go w snach chcę wiedzieć czemu i o co w tym wszystkim chodzi - Miałem już łzy w oczach które mi poleciały po policzkach.
- Ale nie płacz - wytarł mi łzy - Spokojnie wytłumaczę Ci wszystko - złapał mnie za rękę i ciągną w stronę wyjścia.
- Gdzie mnie ciągniesz? ja mam lekcje! - krzyknąłem
- Ech - pstrykńą palcami - to powinno załatwić sprawę - wyciągną mnie ze szkoły.
Kiedy szliśmy przez miasteczko nikt się nie ruszał, nie oddychał. Nie słychać było żadnego dzwięku wszystko stało w miejscu. Chłopak prowadził mnie w stronę jednego z lasów, do miejsca które było "zakazane" z powodu wielokrotnego znajdywania w nim ciał.
Szliśmy i szliśmy coraz głębiej i głębiej. Aż w końcu moim oczom ukazała się stara chatka.
Czarnooki wprowadził mnie do środka. We wnętrzu tej chatki było ciemno. Chłopak pstryknięciami palców zapalał po kolei świece. Kiedy w środku było już jasno zobaczyłem, że chatka jest porośnięta mchem. Dookoła było pełno przedmiotów pozakrywanych płachtami a po środku chatki stało gigantyczne lustro ze zdobioną ramą.
- Więc? - spytałem
-Ah możę zacznę od przedstawiania się, jestem Shadow - usiadł na ziemi - Pochodzę z krainy o nazwie Elena a dokładniej z miasta Calisy, potocznie nazywanego miastem duchów, jestem zamkowym doradcą Rävena który pojawia się w twoich snach - powiedział
- Czyli on jest jakimś królem tak? - spytałem
- Tak jest królem ale tylko tego miasta resztą Eleny władają inni władcy głównymi władcami są Rodio i Marceli, ale nie mam pojęcia czemu Räven pojawia się w twoich snach, może niedługo się przekonasz - chłopak wstał i wręczył mi jednego ze swoich kolczyków które miał na uszach - to znak Alfy i Omegi czyli tak bardziej po waszemu początku i końca to mój znak rozpoznawczy na tamtym kamieniu też mogłeś go dostrzedz powiedz moje imie trzykrotnie a pojawie się - Uśmiechną się
- Dobrze... - Schowałem go do kieszeni.
- A teraz chodź pora już wracać - wyszliśmy z chatki a chłopak wyprowadził mnie z lasu.
Po drodze dał mi srebrną kulkę i powiedział, że mam nią rzucić o ziemię jak będę już w szkole. Przekroczyłem próg szkoły i zrobiłem to co kazał mi Shadow. W tym momencie usłyszałem znwu dzwięki aut. Popędziłem do sali spojżałem na zegar i zobaczyłem że spóźniłem sie tylko 15minut. Nauczycielka nic nie powiedziała tylko spojżała na mnie tym morderczym wzrokiem. Usiadłem obok mojej przyjaciółki Anii.
- Znowu spóźniony hyhy - Zaśmiała się Anka.
- To tylko chwila - powiedziałem.
- Co stało się tym razem? - spytała.
- Zaspałem - odpowiedziałem
- Okej, aniołku dzisiaj ja i Max Cie odprowadzamy do domu - Powiedziała.
- Nienazywaj tego domem - mruknąłem
Po szkole pod budynkiem stał Max podeszliśmy do niego z Anią.
- To co idziemy? - Spytał Max.
- Pewnie - Odparłem.
Nagle w oddali zobaczyłem sylwetkę postaci ze snu, Räven'a. Upadłem na ziemię poczym przetarłem oczy i spojżałem znów w to samo miejsce, postaci już tam nie było...
C.D.N.
Oto moje pierwsze opowiadanie pisane tutaj mam nadzieje, że miło się przyjmie i sie spodoba. Z góry przepraszam za błędy ortograficzne itd.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro