Dobranocka
Witajcie ludziska!!!!!
Jestem Sally!!!
Przejęłam ten blog pod nieobecność wujka Offender'a, ponieważ on ma sprawy biznesowe.
Offender: Przyszłem trzy dni temu.
Jason: No właśnie! T^T
Piter: Ahem...mogę iść?
Sally: Nie! I to ja teraz przejmuję ten blog!
Offender: Załóż se swój!
Sally: Ne, tu już są fani i mnie kochają!
Jason: Fani???? HAHAHAHAHA!!!!! XDDDDDDDD nikt nie czyta tego gówna xDDDD
Offender: ;-;
Sally: Zamknij ryj!!!! *rzuca w niego porcelanową lalką*
Jason: Ała!!!! Lili!!!!! NIE!!!!! T^T
Offender: Sally!!!
Sally: Morda!!! *rzuca w Offa drugą porcelanową lalką*
Offender: AŁŁŁ!!!!!
Jason: 😭😭😭😭😭😭😭😭 Nie!!!!!! Crystal!!!!
Sally: Cicho! *przymierza się do kolejnego rzutu*
Jason: NIEEEE!!!!
Sally: To zawżyj ryj!
Jason: ...
Offender: ...
Piter: ...
Slender: Sally! Czas na dobranocke!
Sally: Już idę tatusiu! Tylko... *wciska kontrol V i upublikuj* Chyba nie myśleliście że nie napiszę nic wcześniej. Hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe hłe.
Wszyscy: *Czytają... *
Pewna osoba... Sophiephenix poprosiła o pomoc, tak więc pomogę Ci razem z mym mężem BEN!!!
Ben: Co? Chwila mężem???
Sally: Czuj się wyjątkowy, idziemy do Tobiego i Hoodiego.
Ben: Po ch*j
Sally: Ty go nie masz.
Ben: ;-;
Sally: Róż się!!!!
Sally: Witajcie, zagramy sobie w grę...
Toby: KURWA!!! JAK TU CIEMNO!!!
Hoodie: Muszę do kibla!!! Tu jest mokro!!!
Sally: Cicho! Zagramy w gre, w gre wchodzi wasze żyje, od was zależy czy przeżyjecie.
Toby: Panie Sally aka Piło zostawiłem załączoną gofrownicę!!!
Sally: IDZICIE DO Sophiephenix I MACIE Z NIĄ SIĘ ZAPRZYJAŹNIĆ!!! JUŻ Toby Hoodie: *Spierdalają*
Jason: Słabe
Offender: Bardzo
Piter: Off, zmień hasło na koncie
Offender: okej
Blanka: Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro