Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✪ 4

Nina przeważnie wracała z pracy około szesnastej. W bibliotece na ogół panowały pustki, chociaż tamtego dnia było wyjątkowo tłoczno. Brunetka odetchnęła z ulgą, gdy weszła do domu i odłożyła swoją torebkę na komodę. Zrzuciła ze stóp buty, a później potarła zmęczony kark. Odbicie w lustrze, jakie zobaczyła, przedstawiało niską dziewczynę w większości ubraną na czarno z lekkimi worami pod oczami. Rano Nina zaspała i zapomniała zrobić makijażu, bo nie miała na niego czasu, ale w tamtym momencie uznała, że jednak by się jej przydał. Jęknęła tylko i udała się do salonu. Pomieszczenie było puste, a ją zaczęło zastanawiać, gdzie podział się Calum. Zwykle przesiadywał tutaj, ewentualnie w garażu. Sam, albo w towarzystwie któregoś z chłopaków. Nina postanowiła, że to sprawdzi, ale najpierw zajęła się przygotowaniem dla siebie jakiegoś posiłku. Była niesamowicie głodna, a burczenie, jakie wydobywało się z jej brzucha tylko ją w tym utwierdzało. 

Zatrzymała się przed lodówką i zaczęła wodzić wzrokiem po półkach. Nie wiedziała, na co dokładnie ma ochotę, aż w końcu odgrzała sobie spaghetti i zrobiła swojej ulubionej herbaty. Ninę spokojnie można było nazwać maniaczką, a ona tylko by to potwierdziła. Nie było chyba nikogo, z kim miała do czynienia, kto piłby tyle tego napoju, co ona. Brunetka spokojnie zjadła, siedząc przed telewizorem i jakimś serialem, po czym po sobie pozmywała. Oparła się o blat w kuchni, zastanawiając się, co miała po tym zrobić, aż w końcu ocknęła się i podreptała z paczką ciastek do garażu.

Calum w rzeczywistości siedział tam od rana razem z Michaelem i jak to chłopcy, grzebali w tych mechanicznych sprawach samochodów. Nina nigdy nie pytała, co robią, bo wiedziała, że raczej tego nie zrozumie w przeciwieństwie do Red, więc tak jak zawsze postanowiła po prostu zajrzeć do pomieszczenia. Hood spojrzał odruchowo na schody, gdy usłyszał, jak otwierają się drzwi. Stał oparty o maskę czerwonego Mustanga i był prawie cału ubrudzony smarem, czy innymi takimi rzeczami. Uśmiechnął się pod nosem, gdy zobaczył swoją dziewczynę, która powoli zmierzła w ich kierunku. Szturchnął Clifforda, aby dał sobie na chwilę spokój i posłał Ninie uśmiech.

– Cześć – przywitała się i wspięła na palce, aby mógł ją pocałować w policzek. – Długo tu jesteście? – dodała, po czym przywitała się także z Michaelem.

– Już trochę – odpowiedział brunet, po czym wytarł sobie dłonie w papierowy ręcznik. – Jak w pracy?

– Całkiem w porządku – podała im ciastka i odgarnęła później kosmyk włosów za ucho. –Myślałam, że cię nie ma – dodała, po czym zaśmiała się, gdy Mike dobrał się do pudełka. 

– Jestem cały czas – wzruszył ramionami i omiótł wzrokiem sylwetkę brunetki. No, a przynajmniej wtedy był. Nina jeszcze nie wiedziała o zbliżającym się wyścigu i wolał, aby to tak zostało. Nie wiedział, czy znowu jej nie zawiedzie, nie dzwoniąc, więc starał się utrzymać jeszcze dobrą atmosferę pomiędzy nimi. 

– Długo wam jeszcze zejdzie? – zaciekawiła się, rozglądając się dookoła, jakby chciała znaleźć tam coś nowego. 

– Nie wiem – odparł, drapiąc się po karku. – Opowiedziałbym ci to wszystko, ale wiem, że nie chcesz, więc po prostu powiem, że chyba jeszcze trochę – dodał, a później się roześmiał. 

– Nie chce – zgodziła się, a później porozmawiali jeszcze chwilę i Nina postanowiła wrócić na górę. Nie lubiła zapachu smaru, czy czegokolwiek co wisiało w garażowym powietrzu i nie chciała, aby przez to rozbolała ją głowa. 

:::

Wczesnym wieczorem Clifford nareszcie opuścił willę. Pożegnał się z Niną, a także przekazał pozdrowienia od Red i dodał, że starsza brunetka nadal chce się spotkać. Holmes odpowiedziała mu, że postara się to z nią uzgodnić, aby więcej nie był już chłopcem na posyłki. Przez cały ten czas była w kuchni i przygotowywała jakiś obiad, czy może raczej kolację dla siebie i dla Caluma. On grzecznie poczekał, aż jego dziewczyna skończy rozmawiać z kumplem, po czym odprowadził go do drzwi. Kiedy wrócił, oparł się o ścianę i zaczął obserwować, jak swobodnie Nina porusza się po kuchni. 

– Pomóc ci w czymś? – zapytał po chwili, chociaż i tak znał odpowiedź. Odruchowo podszedł do szafki z naczyniami.

– Możesz nakryć do stołu – roześmiała się i posłała mu uśmiech, a później dała się krótko pocałować. Calum przytaknął i zabrał wszystko, co mu potrzebne. Rozstawił naczynia na stole i dla efektu nawet przyciemnił światła w salonie oraz okna, po czym zapalił świece. Brakowało jeszcze kwiatów, ale niestety ich nie miał, czego żałował. Wrócił do kuchni, a brunetka była już prawie gotowa razem z posiłkiem.

Zjedli razem, rozmawiając i opowiadając sobie o wszystkim. Nina wtedy zawsze mówiła więcej i szybciej niż Hood, ale jemu to nie przeszkadzało, bo bardzo lubił słuchać miękkiego głosu swojej dziewczyny. Lubił, a wręcz uwielbiał się na nią patrzeć i mówić jej jaka jest piękna, choć ta stereotypowo się temu sprzeciwiała. Caluma jednak nic nie było w stanie przekonać do zmiany swojego zdania, przez co chłopcy dosyć często i gęsto się z niego śmiali. Później powiedział, jakie ma plany na następny dzień, zapytał brunetkę o to samo i na koniec posiłku zaoferował, że pozmywa. Nina jednak nie chciała się na to zgodzić i wyszło na to, że jedyne, co mogła zrobić to wycierać naczynia i odkładać je na swoje miejsce.

Później jak zwykle obejrzeli razem film, chociaż Holmes chciała zrobić im maraton Doktora House'a. Brunet postawił wtedy na swoim, a kiedy jego dziewczyna udała obrażoną, udobruchał ją na swój sposób, który znany był tylko i wyłącznie im. Wybrał przy okazji jakąś komedię romantyczną, przy której się trochę poprzytulali. Nina szybko zrobiła się zmęczona, ale starła się walczyć z tym uczuciem i opierać się mu, ale ramiona chłopaka miały to do siebie, że było w nich bardzo ciepło i wygodnie. Prawie jak w ich łóżku. Zasnęła twardo mniej więcej w połowie. Hood, widząc, że stracił już towarzyszkę, zachichotał pod nosem i ucałował czule czoło swojej dziewczyny. Holmes wymamrotała tylko coś niezrozumiałego pod nosem, kiedy podniósł się z kanapy, aby powędrować do kanapy, a jej piąstki mimowolnie zacisnęły się mocniej na jego karku. Calum miał uśmiech na ustach, kiedy wspiął się już na górę. Nie potrzebował do szczęścia niczego więcej i obiecał sobie, że będzie pomiędzy nimi, tak jak teraz i w końcu zacznie dotrzymywać tej jednej obietnicy. 

Przebrał ją w coś do spania, po czym ułożył po jej stronie materaca. Nakrył kołdrą i upewnił się, że jej nie obudził. Potem powędrował do łazienki, aby zmyć z siebie cały brud z tamtego dnia. Zasiedział się trochę pod prysznicem, ale ciepła woda skutecznie go tam przetrzymała. Calum stał pod niemalże gorącym strumieniem i po prostu był. Jego umysł nie przetwarzał żadnych myśli, a on mógł pod tym względem odpocząć. 

Potem już tylko wrócił do swojej małej brunetki, przytulił ją do siebie i zasnął. 

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━  

miejcie ze mna nadzieje, ze nie dostane jedynki z chemii z kartkówki pls

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro