✪ 2
– N-Nic... – jęknął, opierając się o maskę, aby nie upaść na podjazd. Był w fatalnym stanie i ledwo trzymał się na nogach, co nie uszło uwadze Niny. Dziewczyna nie miała pojęcia, co się stało, ani tym bardziej czyja to sprawka, ale wiedziała, że nie zostawi tak tego. To nie był pierwszy raz, ale wcześniej nie wyglądał, aż tak źle.
– Nic? Przecież widzę – podeszła do niego, wyciągając rękę, aby obejrzeć jego wargę, ale odepchnął ją. – Calum – mruknęła ostrzegawczo, bo zaczynał ją irytować.
– Naprawdę nic mi nie jest – zaparł się, ale ona pokręciła zrezygnowana głową.
– Właśnie, że nie – westchnęła w końcu. – Chodź, muszę ci to opatrzyć – wyciągnęła dłoń w jego kierunku, ale on zamiast ją złapać, zaczął rozglądać się za kluczykami i wierzchem swojej otarł krew spod nosa.
– Hood, do cholery – niemal warknęła. Używała jego nazwiska, kiedy wyprowadzał ją z równowagi, a ostatnimi czasy, cóż, ostatnimi czasy działo się to coraz częściej. –Wejdź do domu, muszę zobaczyć, co z tobą – dodała, wskazując na posiadłość i czekała. Była cierpliwa, niekiedy nawet za bardzo, ale to wszystko znikało, kiedy przychodziło jej zmierzyć się z kimś takim, jak Calum.
– Muszę zaparkować samochód w garażu... – zaczął, bo tak naprawdę chciał się jakoś wymigać od rozmowy z nią. Znowu nie zadzwonił, co na pewno jej się nie spodobało, a jemu nie pomogło.
– Ja też to mogę zrobić – skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej. – Możemy tu tak stać, ale tylko ty wyjdziesz na tym źle – dodała już w dosyć beznamiętny sposób, a kiedy złapali kontakt wzrokowy, to brunet w końcu uległ. Pozwolił się zaprowadzić do łazienki i pomimo tego, że jakoś dawał radę iść sam, to Nina mu pomagała i razem dotarli do pomieszczenia.
– Wiem, że nie zadzwoniłem, ale proszę, nie bądź na mnie zła – zaczął, gdy kazała mu się oprzeć o wannę i więcej już nic nie powiedziała.
– A ktoś powiedział, że jestem? – zapytała, unosząc brew, chociaż tego nie widział. Szykowała wodę utlenioną, trochę plastrów i reszty, która przyda jej się na opatrunki dla niego.
– Nie, ale mam wrażenie, że tak jednak jest – przyznał, podgryzając wewnętrzną stronę policzka. - Przepraszam.
– W porządku. Znowu miałeś lepsze rzeczy na głowie – wzruszyła ramionami, rozkładając wszystko, co było jej potrzebne na szafce.– Rozumiem.
– Nie mów tak. Nikt nie jest ważniejszy od ciebie – powiedział, łapiąc ją za nadgarstek, gdy sięgała do jego twarzy.
– Mówisz tak, a później robisz co innego. To nie ma sensu, Calum – przyznała cicho, mając obojętny wyraz twarzy. Brunet westchnął, wiedząc, że na razie nic z tego nie będzie i po prostu sobie odpuścił. Wiedział, że będzie musiał ją przeprosić tak porządnie, ale to naprawdę nie miało sensu, gdyż po każdych przeprosinach dalej popełniał ten sam błąd.
– Wiem – szepnął w końcu, dając sobie opatrzyć rany, a od czasu do czasu syczał, gdy odkażała je wodą utlenioną, aby nie złapał jakiegoś zakażenia, bo tylko tego brakowało mu do szczęścia.–Będziesz teraz tak milczeć?
– Lubię pracować w ciszy – odpowiedziała wymijająco, kończąc wszystko, co zaczęła i pomogła mu wstać. – Położysz się teraz spać – dodała, a to brzmiało bardziej jak polecenie, czy rozkaz, a nie prośba. Nie była już w nastroju na proszenie go o cokolwiek i to chyba był jedyny skuteczny sposób na to, aby coś osiągnąć. Tym bardziej, że poczuła od niego alkohol i będzie potrzebował dużo snu, aby dojść do siebie.
– Chce z tobą porozmawiać – zaczął, prostując się, aby spojrzeć na nią z góry, ale tym razem nie zadziałało.
– To nie jest dobry moment.
– Dla mnie jest.
– Ale dla mnie nie – zakończyła tą krótką rozmowę i wspięła się z nim na górę, do sypialni. Pomogła mu się rozebrać i nawet ta wyrzeźbiona klatka piersiowa nie zrobiła tym razem na niej jakiegokolwiek wrażenia.
– Położysz się ze mną? – zapytał, gdy przykrywała go kołdrą, jak małego chłopca.
– Muszę posprzątać. Później – odpowiedziała i zostawiła go bez słowa. Stała się zaskakująco chłodna w jego stosunku, ale tym razem już nie miała siły, aby udawać, że wszystko jest w porządku. Poza tym zdenerwowała się przez niego i to dosyć porządnie, bo czasami był uparty do tego stopnia, że nawet nie wiedziała, co ma na to powiedzieć.
Brunetka po zejściu na dół odnalazła swój telefon. Musiała podziękować Michaelowi za fatygę i doglądanie jej faceta, poza tym chciała dowiedzieć się, co się stało i kto go tak urządził. Clifford długo kazał na siebie czekać, ale on i Red byli tą parą, do której zazwyczaj było ciężko się dodzwonić. Jednak, gdy już to zrobił, to wydawało się, że w czymś mu przeszkodziła, albo jemu i Red. Zależy, jak na to spojrzeć.
– Um, cześć – przywitała się, zbierając w łazience wszystkie rzeczy, jakie tam zostawiła.
– Cześć, Ninuś, co tam? – nazwał ją pieszczotliwie, a później zachichotał. Chyba był pod wpływem.
– Chciałam ci tylko podziękować za odstawienie Caluma do domu – przyznała, podtrzymując urządzenie ramieniem, aby mieć dwie wolne ręce.
– Nie ma sprawy, wiesz, że jeśli o niego chodzi, to zawsze jestem do usług – przyznał, a kąciki jej ust drgnęły do góry.
– Wiem, ale naprawdę chciałam ci to powiedzieć – westchnęła – I Michael? Powiesz mi, co się stało? – dodała, podgryzając wargę.
– W skrócie to znowu wygrał, a ludzie za dużo postawili na Grega i wszystko przegrali. Złapali go na afterze i pobili. Ashton zorientował się dopiero po fakcie, kiedy przyszedł z powrotem, ale wpakowaliśmy go do samochodu i kazaliśmy wracać do domu – wyjaśnił, a ona pokręciła głową. Mogła się domyślić. – Wszystko z nim w porządku?
– Tak, a przynajmniej tak mi się wydaje. Właśnie poszedł spać, a ja jeszcze się kręcę po domu –przyznała. – A wy jesteście cali?
–W jednym kawałku. Ja urwałem się z Red dosłownie przed chwilą i zaraz będziemy u siebie. Przy okazji masz od niej pozdrowienia i mówi, że chce się z tobą w końcu zobaczyć.
– Też ją pozdrów, a co do spotkania, to naprawdę nie wiem. Odezwę się do niej.
– Przekażę – zaśmiał się, a później powtórzył to swojej dziewczynie. –To co? Kończymy? – dodał po chwili.
– Tak – zgodziła się. – I jeszcze raz dzięki.
–Nie ma za co – powiedział. –Trzymaj się. Dobranoc.
– Dobranoc – rozłączyła się, a później przeszła do salonu. Wyłączyła komputer, a także starła kałużę z herbaty. Resztę po prostu wylała, bo nie miała zamiaru pić zimnej, a później odłożyła wszystko na swoje miejsce.
Ostatnią rzeczą było zaparkowanie samochodu w garażu, więc wróciła po cichu na górę i zgarnęła je ze spodni bruneta, nie budząc go przy tym. Wzięła też śmieci, aby je wyrzucić i wyszła na zewnątrz. Silnik ryknął i obudził się do życia, kiedy przekręciła kluczyki w stacyjce i po chwili Audi znalazło się pośród innych samochodów w garażu. Nina odwiesiła kluczyki w szafce przy drzwiach prowadzących do domu i nareszcie mogła się położyć. Przed tym jednak postanowiła przygotować sobie gorącą kąpiel i chociaż nie była ona jakoś szczególnie długa, to pomogła brunetce i ta miała chociaż moment na swoje przemyślenia. Od czasu do czasu potrzebowała takiej odskoczni od tego wszystkiego, a nawet od Caluma i kiedy wykąpana weszła już do sypialni, to ten spał twardo, nawet nie orientując się, że ułożyła się na swojej połowie i po jakimś czasie odpłynęła do krainy snów.
━━━━━┠ ★ ┨━━━━━
zmieniam imię głównej bohaterki dlatego, że moja przyjaciółka, dla której było to ff tak po prostu powiedziała mi w twarz, że 5sos jej się znudziło i nie będzie tego czytać.
veronica = nina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro