Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 14

Wracam do domu dopiero o godzinie dwudziestej trzeciej. Na dworze nie ma zupełnie nikogo, ale ja i tak nie mogę powstrzymać swoich czarnych myśli. Trochę się boję i chcę jak najszybciej dostać się do domu.

Dziś w tym pieprzonym burdelu musiałam siedzieć aż do tej godziny, bo jedna z dziewczyn robiła problemy. Czasami ich po prostu nienawidzę.

Teraz muszę iść pieszo, ponieważ żaden autobus już nie kursuje, ale oprócz tego strachu to jest okej. Nie mam znowu tak daleko, więc jeszcze pół godziny i będę na miejscu. Cieszę się, że w końcu będę mogła położyć się spać, jestem kompletnie padnięta.

Po chwili o mało co nie dostaję zawału, bo słyszę warkot motocykla. Chcę to zignorować, ale nie daję rady, bo za chwilę ten motocykl podjeżdża dokładnie tak, by być po mojej prawej stronie. Mogę się domyslić kto zaszczycił mnie swoją obecnością.

- Nie powinnaś być już w domu, Raven? - po chwili słyszę jego głos, kiedy on wyłącza silnik i tylko pcha powoli motocykl nogami. Nie zatrzymuję się tylko idę dalej. Chcę go ignorować, nie chcę się nawet na niego patrzeć. Nich zostawi mnie w końcu w spokoju.  - Noc nie jest dla takich delikatnych osóbek jak ty, noc jest niebezpieczna - mówi spokojnie, swoim opanowanym tonem, a ja zwieszam głowę i idę przed siebie a on dalej mi towarzyszy.

- Nie udawaj, że cię to obchodzi, Hood - mówię cicho, a on wzdycha i dalej prowadzi swój motor koło mnie.

- Wsiadaj, podwiozę cię - mówi, a ja prycham. Nigdy nie wsiadłabym z nim na to coś. Wszędzie pełno wiadomości, że ludzie giną na motocyklach czy motorach, a on chce bym na to z nim wsiadła? Nigdy, nie ufam mu.

Ale co go ugryzło? Sam Calum Hood proponuje mi podwózkę, a za tym prawdopodobniej nie kryje się jakieś drugie dno. Zaczął się przejmować? To niemożliwe, już dawno udowodnił ludziom, że ma wszystko w dupie.

- Nie, przejdę się - odpowiadam, ale on nie daje za wygraną. Jak zwykle.

- Nie żartuj sobie do cholery, wskakuj - mówi, ale mimo przekleństwa, jego głos nadal jest spokojny, ale słyszę w nim nutkę rozdrażnienia. Doskonale pamiętam jego wybuch, ale nie chcę wchodzić na tą maszynę śmierci. To dla mnie za dużo.

- Powiedziałam nie - mówię, a on marszczy brwi. Teraz przekręca głowę w moją stronę i patrzy na mnie groźnie.

- Jak za chwilę kurwa nie wsiądziesz na ten jebany motocykl, to sam cię na niego wsadzę - mówi groźnie, a ja w końcu nie wytrzymuję. Patrzę na niego z bólem i kręcę głową.

- Nie wsiądę bo czuję strach, okej? Przesań mnie nakłaniać bo strasznie się tego boję - mówię głosem przeprłnionym bólem, a on jeszcze przez chwilę patrzy mi w oczy, po czym odwraca głowę przed siebie i dalej pcha motocykl nogami.

Chłopak nie odzywa się już, tylko ciągle jest po mojej prawej stronie, ze swoim motocykem między nogami i razem z maszyną dorównuje mi kroku.

Mam zamiar nie odzywać się do niego i czekać aż mnie zostawi, ale on tego nie robi. Dalej idzie koło mnie z tym motocykem, a ciekawiość w końcu nade mną wygrywa.

- A ty dlaczego jeździsz tak późno? - pytam, a jego oczy na chwilę przenoszą się na moją twarz. Potem znów patrzy przed siebie, po czym zatrzymuje się, co muszę zrobić też ja ponieważ na serio chcę wiedzieć. On tylko wyciąga papierosa z kieszeni swojej czarnej, skórzanej kurtki i trzyma go w palcach, po czym wyjmuje zapalniczkę z tylnej kieszeni spodni i podpala go, po czym umieszcza między wargami i chowa źródło ognia. Teraz pali papierosa i co chwila wypuszcza powoli dym, a ja na początku mam wrażenie, że nie usłyszał pytania. Jednak po chwili po prostu wiem dlaczego jeszcze nie odpowiedział.

Dopiero teraz zauważam, że zawsze zanim odpowie na jakieś pytanie, przez chwilę siedzi cicho. To tak jakby myślał nad odpowiedzą, układał ją sobie w głowie by każde słowo było perfekcyjnie dobrane. Chłopak nie palnie pierwszego lepszego co tylko przyjdzie mu na myśl, ale czeka, by wzbudzić w tobie to uczucie, które towarzyszy zainteresowaniu. On stara się ciebie zniecierpliwić byś jeszcze bardziej pragnął odpowiedzi. To albo bardzo mądre albo ryzykowne.

- Noc to pora w której naprawdę budzę się do życia - odpowiada, a ja marszczę brwi. To za mało, potrzebuję więcej. Gdzieś był? Od kiedy tak robi? Czy on w ogóle śpi?

- Nie boisz się? W nocy jest tu trochę niebezpiecznie, tym bardziej kiedy ludzie wychodzą z różnych klubów, strasznie pijani - stwierdzam, a on parska śmiechem, ale jest on całkowicie pozbawiony z emocji. Czyli jak zwykle. Kolejny raz zaciąga się papierosem i nadal prowadzi między nogami maszynę patrząc się przed siebie. Patrzę na niego i jedno muszę przyznać. Calum Hood jest strasznie przystojny.

- Ja nie boję się ludzi, Raven, tylko ludzie boją się mnie - odpowiada spokojnie, a ja odwracam głowę i patrzę przed siebie tak jak on. Nie ma dobrej reputacji, przecież siedział trochę w więzieniu, a nikt nie wie za co. Z wyglądu i zachowania jest spokojny i opanowany, możnaby powiedzieć, że jest kimś takim kto nic sobie z niczego nie robi, ale tak naprawdę jest jak bomba, wystarczy zrobić coś źle, coś co go urazi lub zdenerwuje i chłopak po prostu zamienia się w bestię.

Myślę, że ma rację, on nie musi się bać wychodzić w nocy, bo nikt mądry do niego nie podejdzie, ba, nawet idiota nie odważyłby się zrobić coś nie tak w jego pobliżu.

- To musi być męczące - stwierdzam, a teraz on marszczy brwi, zaciągając się papierosem i wypuszczając dym. Kiedy to robi, prawie niezauważalnie wypuszcza dym w drugą stronę tak, bym nie musiała tego wdychać. To chyba ma jakieś znaczenie.

- Słucham? - pyta, nie wiedząc o co mi chodzi.

- To, że każdy się ciebie boi. - na to on kręci głową. Ja po prostu próbuję go zrozumieć, tylko jak widać nie za bardzo mi to wychodzi.

- Ani trochę, lubię to. Mam nad nimi przewagę, kontrolę, nie zbliżają się do mnie. Lubię być sam - mówi z opanowaniem, a ja dopiero po chwili orientuję się, że właśnie równocześnie odpowiedział na zadane przeze mnie kiedyś pytanie. Zapytałam niedawno, czy chce by ludzie się go bali, a on wtedy nie odpowiedział. To właśnie teraz otrzymałam odpowiedź.

Wiem, że chłopak się pilnuje. Niby mówi mi trochę swoich przemyśleń i rzeczy o sobie, ale słyszę i wiem, że układa słowa tak, bym nie wiedziała za dużo. Nie chce się otworzyć.

- Lubisz być sam? Ale teraz możesz odjechać, a nadal jesteś tutaj ze mną, dlaczego? - pytam, a on nie odpowiada tylko patrzy się nadal przed siebie. Powoli skręcam do mojego domu, a chłopak patrzy na niego dokładnie i przygląda mu się. Spogląda na każdy najmniejszy szczegół i dalej siedzi cicho. Dopiero kiedy stoję pod drzwiami i odwracam się do niego, on patrzy na mnie, wyrzuca papierosa na ziemię i przygniata go butem, po czym patrzy mi prosto w oczy.

Jego wzrok nic nie zdradza, tak jakby miał w sobie jakąś dziwną barierę, zatrzymującą wszystkie emocje w środku.

- Bo mogę. Bo chcę. Bo na świecie są jednak te wyjątki warte uwagi - mówi, po czym całkowicie wskakuje na motocykl i ciągle patrząc mi się w oczy, odpala silnik i przygryza delikatnie wargę. Patrzę na niego nie odwracając wzroku ani na moment, bo to by znaczyło, że nie mogę wytrzymać jego spojrzenia, że wiem, że sobie z nim nie poradzę. Nie chcę by miał nade mną przewagę, nawet jeżeli klamka już zapadła i nie mam nic do powiedzenia.

Jestem jego wyjątkiem.

- Do zobaczenia, mój wyjątku - mówi, a ja tylko zdążę uśmiechnąć się do niego delikatnie, a on odjeżdża zostawiając za sobą unoszące się pyłki. A ja dalej stoję przed drzwiami i myślę o chłopaku.

Jest tajemniczy, mądry i niezykle spokojny. Mimo tego potrafi być okrutny, przerażający i zły. Za tym musi się coś kryć, a ja mam zamiar dowiedzieć się co.

Bo Calum Hood ma swój własny tok myślenia, co sprawia, że jest cholernie intrygujący. Nigdy nie wiesz o czym myśli, co czuje, jakie są jego pragnienia i potrzeby. Nie wiesz nawet kiedy odpowie na twoje pytanie ani jak na nie odpowie. Ten chłopak jest chodzącą zagadką, a ja myślę, że gdy będę miała w sobie więcej odwagi, to za cel wezmę sobie rozwiązanie tej zagadki.

***
Hej kochani!

Jak podoba wam się rozdział? Nie wiem jak tam z wami, ale ja strasznie lubię tu tego Calum'a. Jest tym czym chciałam by był. Jest chodzącą zagadką.

Komentarze? Votes? Proszę?

Tutaj macie aska scary, ale możecie na nim zadawac również pytania do mnie o to ff tylko wystarczy napisać na początku *R U Mine*. Tak możecie robić tez z pozostałymi moimi opowiadaniami.

Ask: scarylukeff

*NIE SPRAWDZONY DOKŁADNIE! Za błędy przepraszam!*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro