Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XI

Poprawiła zdenerwowana swoje włosy szybko zerkając na Felixa. Jego mina wyrażała dwa w jednym.

Zaskoczenie i eurofię na twarzy.

-Em, pan do ciebie! - ponaglił Emmę ramieniem szybko odsuwając się od drzwi. Blondynka założyła pasmo włosów za ucho i zbiegła z kilku ostatnich schodków.

-Proszę wejdź Christian. - szybko wypowiedziane przez nią słowa w tak samo szybkim czasie zostały wykonane. - Co cię tu sprowadza? 

-Właściwie to jestem tutaj tylko przy okazji..

-Nie opowiadaj - przerwała mu natychmiast i przygarnęła go za ramię bliżej kanapy znajdującej się  niedaleko drzwi. Zauważyła, że jest zmieszany i odruchowo spojrzała w stronę Felixa, który wyczekująco patrzył na nią z oczywistością w oczach. Nie powinno się tak dotykać szefa, prawda? Zmieszana Emma postanowiła ratować niezręczną sytuację - Nie przedstawiłam was. Wybaczcie. Christian to Felix mój przyjaciel.. 

-No w końcu! Już nie wiedziałem co robić! - pisnął radośnie wystawiając dłoń w stronę Chrisa, który bez wahania ją uścisnął. Emma nie zdążyła dokończyć, ponieważ Felix wybuchł swoją energią. Kochał poznawać nowych ludzi odkąd przestał się ukrywać ze swoją orientacją. Zawsze przyznawał, że to jego gorsza część. Z czasem i doświadczeniem zaakceptował tą część. Emmie zrobiło się lżej, była wręcz dumna ze swojego przyjaciela. 

-Powiedz mi Chris, czego się napijesz? Może wina? Mamy bardzo dobre wino. - na co Emma postukała się po głowie za plecami Chrisa w taki sposób, aby dać znak Felixowi, że przesadza.

-Dziś niestety nie piję. - odpowiedział z nutą rozbawienia z głosie brunet. - Za to przyszedłem tutaj porozmawiać z Emmą. Czy nie będzie źle, jeśli opuszczę cię na chwilę, aby porozmawiać z Emmą?

-Ależ skąd! Ja tutaj będę czekać. Zrobię wam kawy i usiądziemy razem. - oznajmił Felix zakładając ramiona dumny ze swojego pomysłu, a Emma odetchnęła z ulgą, ponieważ niezręczna sytuacja zaczęła przeradzać się w przyjemniejszą.

-Dobrze. W takim razie chodź do mnie do pokoju. 

- - -

-Kupiłem ci coś drobnego. - mruknął Chris szybko wyciągając z kieszeni marynarki pudełeczko. 

-Nie, Chris. Dlaczego? 

-Po prostu. - wręczył jej w dłoń. - Myślę, że ci się spodoba. 

Emma niepewnie spojrzała w jego oczy biorąc w swoje dłonie prezent. Pozwoliła sobie przejechać dłonią po wierzchu czarnego pudełka wyczuwając welurowe pokrycie z zewnątrz. Uśmiechnęła się na uczucie pod opuszkami. Zauważyła, że Chris patrzy na nią wyczekująco, więc odchrząknęła i szybko otwarła wieczko. Zmieszała się patrząc na zawartość pudełka. Delikatne wiszące kolczyki wykonane z białego złota na cienkim łańcuszku z brylantami odbijały delikatne światło jakie dostało się przez przysłonięte okno. Emma musiała przyznać, że te kolczyki były w jej stylu. Natomiast ten gest już nie.

-Nie mogę tego przyjąć. - zamknęła wieczko i popatrzyła na niego zdenerwowana.

-Dlaczego? 

-Chris, nie każ mi się tłumaczyć. 

-To tylko prezent..

-Każdej pracownicy dajesz takie prezenty? 

-Emma..

-No słucham? Według ciebie to normalne? Jesteś zaręczony i dajesz obcej kobiecie prezenty warte więcej niż pierścionek zaręczynowy? Jesteś normalny? Bierz to pudełko, nie jestem twoim kołem ratunkowym.

-Jak zwykle to robisz! - powiedział podirytowany.

-Co robię? Odrzucam twoje próby złudzenia we mnie nadziei na cokolwiek z tobą? Błagam cię. 

-To nie są żadne próby złudzenia! Próbowałem cię przeprosić.

-Za co? 

-Za wszystko. Emma, wiem co zrobiłem źle. Nie powinienem. Chciałbym cofnąć czas.

-Chcesz cofnąć czas? Chris, powiedz szczerze po co tu jesteś.

-Jestem.. - westchnął głęboko - Jestem tu po to, żeby naprawić nasz kontakt, który ostatnio został zaniedbany. 

-Christian, w porządku. - usiadła na łóżku zdejmując ze swoich ramion koc. - Dziękuję za prezent, ale nie sądzę, że będę mieć na tyle odwagi, żeby założyć te kolczyki. Nie pytam nawet o cenę..

-Ta kwota nie obciążyła mojego konta. Zapewniam Cię.

-Nie przesadzaj. Chcę z Tobą zachować normalny kontakt, ale nie tak blisko jak ty jesteś skłonny. Będę ucieszona, jeśli to uszanujesz i dasz mi trochę przestrzeni. 

-Dobrze. - powiedział z odrobiną smutku w głosie. 

---

-O rany Chris, a jak długo już prowadzisz firmę? Jak to wszystko udaje Ci się ogarniać? - zapytał Felix przejętym głosem.

-Z latami człowiek nabiera doświadczenia i wiedzy w swojej branży.. - odpowiedział lekko spięty.

-Dobrze, a jak u Twojego ojca w sadzie? - Emma próbowała zmienić temat widząc reakcję Chrisa na pytanie Felixa.

-Niedawno podjął się współpracy z paroma firmami, myślę, że biznes zmierza w dobrym kierunku. - odpowiedział spokojniejszym głosem. - Nie sądziłem, że zapytasz.

-Bardzo spodobał mi się jego sad. Dawno nie czułam się jak w domu, a to miejsce bardzo mi przypomina dom rodzinny. 

-Tęsknisz? - zapytał.

Emma delikatnie się uśmiechnęła na myśl o ponownym siedzeniu na polanach niedaleko jej rodzinnego domu. To coś co ją zbliżało do samej siebie a oddalało od wszelkich trosk jakie leżały na jej młodych barkach. 

-Oczywiście. 

-Oj Em, sam bym tęsknił.. Gdyby nie to, że życie na przedmieściach o wiele bardziej pasuje mojej naturze i zaspokaja w pełnym znaczeniu tego słowa moje potrzeby. - powiedział żartobliwie Felix.

To prawda, życie na wsi nie jest w tych czasach na rękę młodym poszukiwaczom doznań. Dlatego Felix wyjechał dość prędko do miasta na uczelnię i zagnieździł się na stałe w tym miejscu. Emma nie miała takiej natury. Nie ciągnęło jej do imprez, życia nocnego. Natomiast lubiła momentami się bawić i dać na luz. 

Chris spojrzał na Emmę kątem oka. Felix zdążył to zauważyć, dlatego kontynuował bieg rozmowy dalej.

-A Ty Chris? Nie chciałbyś zobaczyć życia z perspektywy małej mieściny? - zadał odważne pytanie, które było czuć, że nie jest to pytanie na rozmowę przy kawie. - Zapewniam Cię, ludzie są bardzo serdeczni, mogliby by Ci wręcz wejść do sypi..

-Bez przesady Fel - powiedziała Em nerwowo się śmiejąc i przerywając parę z ust przyjaciela. 

-Miałem dziadków na wsi, nie jest mi to obce, właściwie każde lato spędzałem u nich w domu. - powiedział niewzruszony. 

Wzrok Emmy spoczął na twarzy Chrisa, na którą do tej pory nie chciała patrzeć zbyt intensywnie. Zauważyła, że patrzy na niego zbyt długo, gdy on sam nawiązał kontakt wzrokowy z jasnowłosą. Ta natomiast w pośpiechu uciekła do spoglądania na jej interesującą zawartość kubka, w którym miała nalany sok malinowy. Nawet tutaj nie rozstawała się ze smakami z domu rodzinnego. Mama która specjalnie spakowała swój specyfik do jej bagażu, wiedziała co robi. Dzięki temu Emma nie była tak przytłoczona intensywną obecnością bruneta w jej mieszkaniu. 

Felix wyszedł wykonać ważny telefon do swojego znajomego, atmosfera stała się napięta w chwili jego wyjścia z pomieszczenia. Emma założyła nogę na nogę i starała się znaleźć w głowie pomysł na nawiązanie interesującej rozmowy z Chrisem. 

-Możesz na mnie patrzeć, nie jestem tutaj żeby Cię ukarać.. - powiedział brunet przerywając ciszę. Jasnowłosa napięła swój brzuch, żeby czasem nie zaciągnąć się zbyt głośno powietrzem przy swoim rozmówcy. Mógłby pomyśleć o niej głupoty, a tego nie chciała w żadnym wypadku. 

-To nie tak..

-A jak? - zapytał szybko, jakby już przewidział co powie na jego wcześniejsze słowa.

-To skomplikowane.. 

-Co jest skomplikowane? 

-Nie rób tak.

-Jak? 

-Tak!  - powiedziała szarpiąc się delikatnie na kanapie, dając tym samym znak Chrisowi, że coś ją poruszyło w ich wymianie zdań. Czuła się osaczona, jakby czytał ją jak książkę, którą już zna.

Bo już dawno Cię przeczytał..

-Po prostu.. Nie mam takiej potrzeby. - powiedziała prędko odwracając kota ogonem, bo było to dla niej zbyt krępujące, aby odpowiedzieć mu prawdą na pytania. W tej samej chwili doszło do niej, że zachowała się niemiło i spojrzała na jego twarz odnajdując jego oczy.

-Nie masz takiej potrzeby? - powiedział ze skrytym uśmiechem. Coś go rozbawiło, a Emma nie miała pojęcia co mogłoby wzbudzić w nim taką reakcję.

-Słuchaj kochana, właśnie się dowiedziałem że mam przechlapane u mojego dziekana.. - wpadł na dół Felix zbierając swoje ciuchy po drodze - Nie pytaj teraz. Potem Ci powiem. Wszystko. - dodał na koniec będąc już w drzwiach z naciskiem na słowo "wszystko". Emma spięła się w brzuchu na to słowo, bo poczuła, że Felix ma jej coś istotnego do powiedzenia, a to mogło równać się z tym, że prześwietlił Chrisa i jego zamiary. Emma nabrała głęboki oddech i spojrzała z powrotem  na bruneta.

-Co mówiłaś? - ponowił rozmowę.

-Napijesz się wina? - zapytała wstając szybko i odwracając się do niego plecami, aby jak najszybciej odstawić na blacie kuchennym swój kubek z sokiem, którego nie dała rady dokończyć. Po wypowiedzeniu słów po raz kolejny zorientowała się co jej przeszło przez usta. Miała ochotę dać sobie w twarz za to pytanie. Było niemal południe, a ona proponowała swojemu szefowi wino. Może sama go potrzebowała? 

Potrzebuję się rozluźnić.. 

Odwróciła się, aby spojrzeć na Chrisa, a on sam już stał za jej plecami i otoczył ją swoimi ramionami, które oparł o blat za nią. 

-Bardzo chciałbym się z Tobą napić wina. - powiedział półgłosem patrząc w jej oczy, i zmniejszając dystans między ich twarzami z każdą sekundą. Emma w nerwach potrzebowała ścisnąć cokolwiek znajdowało się w zasięgu jej ręki i był to kubek, którego zwartość wylała się na odpięta marynarkę i koszulę bruneta. Naczynie spadło na podłogę rozbijając się na części. Huk jaki nastąpił sprawił, że Emma zamarła. 

Cholera jasna.. 

Brunet szybko podniósł dziewczynę za uda i usadowił ją na blacie kuchennym. Jej serce biło zbyt mocno żeby cokolwiek mogła w tamtej chwili zrozumieć. Złapała go za ramię w chwili gdy się odsunął, aby spojrzeć na to co się wydarzyło. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro