IX
-Nic mamo. Mamy tylko mały problem.
-Jaki? - zapytała podchodząc bliżej córki.
-Mamy wątpliwości co do bezpieczeństwa pani córki. Ostatnim razem ktoś się tutaj włamał. - powiedział Chris kładąc dłoń na ramieniu Emmy. Ta popatrzyła na niego krzywo. Uważała, że jej mama nie powinna mieszać się w problemy Emmy.
-O mój.. - powiedziała zasłaniając dłonią usta. - Nic nie zginęło?
-Tego jeszcze nie wiem. - westchnęła blondynka.
-Sprawdzimy pomieszczenie. Na ten czas, dobrze byłoby, gdyby pani przez kilka dni zamieszkała u nas z Emmą.
-Ale, tak nie może być..
-Mamo, to jedyne wyjście. Nie wiadomo czy oni nie wrócą tutaj czy..
-Córeczko, wszystko dla twojego dobra. - powiedziała biorąc jej dłoń w swoje dwie. - Nie martw się. Zadzwonię do ojca, on udostępni ci jeden ze swoich apartamentów w Nowym Jorku, nie masz się czym przejmować.
-Nalegam, aby pani razem z córką zamieszkały u nas. - powiedział Chris nadal trzymając się swojej propozycji.
-Lepiej nie Chris. Twoja mama już i tak mi wystarczająco dużo pomogła.
-W czym? - zapytała oburzona mama.
-Emma potrzebowała zmiany leków. - wytłumaczył w skrócie.
-Rozumiem. Twoja mama to zapewne Eliza?
-Tak.
-Cudowna kobieta. - podsumowała posyłając mu uśmiech. - To jak, może usiądziemy jeszcze chwilę? Ja tylko zadzwonię do męża i będziemy się zbierać. Dobrze byłoby, gdybyś Emmo tutaj troszkę posprzątała, hm? - zasugerowała wychodząc z pokoju.
-Eh. - westchnęła Emma i rozglądnęła się wokół siebie. Jej ubrania także leżały na ziemi porozrzucane.
-Myślę, że będziesz potrzebować pomocy. - powiedział żartem Chris. Emma uśmiechnęła się i rzuciła w niego prześcieradłem prosząc go aby je poskładał.
Z resztą poradziła sobie prędko.
-Chris jeśli dowiesz się czegoś w sprawie włamania, proszę zadzwoń. - powiedziała mama Emmy podając Chrisowi kartkę z numerem telefonu. - Pa dzieciaki! - pożegnała się wysiadając z samochodu przed jej hotelem. Chris nalegał, aby została w towarzystwie córki u nich w domu, lecz mimo wszystko trzymała się swojego zdania.
Podczas gdy Emma i Chris wsiedli do auta, mężczyzna mruknął coś pod nosem. Emma zwróciła na to uwagę i popatrzyła na niego pytająco.
-Muszę stwierdzić, że twoja mama to przebojowa bizneswoman. - powiedział brunet podając Emmie karteczkę jej mamy. Patrząc na nią, Emma spaliła się ze wstydu, widząc jak podpisała się jej mama.
"Zadzwoń. Melissa"
-Eh. To nic nowego. - mruknęła oddając karteczkę mężczyźnie i założyła ramiona na piersi odwracając swój wzrok w widok za oknem.
-Nihil novi? - zapytał Chris chichocząc pod nosem. - Czyli propozycja nie wydaje się taka nudna i niesprawdzona. - powiedział podkreślając ostatnie słowo. Emma przewróciła oczami na jego zachowanie.
-Zachowujesz się jak napalony nastolatek na koleżanki przebierające się w szatni.
-Ja?
-Nie, moja babcia. - westchnęła opierając głowę na ręce.
-Ktoś tutaj nie w humorze. - mruknął włączając radio. Emma spojrzała na niego zirytowana. Kręcił coś przez chwilę w radiu, aż włożył jedną z płyt do odtwarzacza.
-Serio? - zapytała ironicznie blondynka, gdy usłyszała pierwsze słowa piosenki. - Rytmy disco?
-Tak, uwielbiam to. - powiedział ubierając okulary przeciwsłoneczne. Emma miała to już skomentować, gdyby nie to, że właśnie skręcali z centrum na spokojniejszą dzielnicę. Drzewa zdobiły drogę po obu stronach a dzieciaki, które do tej pory bawiły się na ulicy uciekały czym prędzej na chodnik. Emma uśmiechnęła się na wspomnienie swojego dzieciństwa. Ona tak samo uciekała przed samochodami z ulicy, gdy odwiedzała swoje kuzynki za miastem.
Kilkaset metrów dalej zobaczyła skatepark, gdzie bawiły się już starsze dzieci. Pozwoliła sobie łapać ostatnie promienie słońca na niebie, które przedostawały się pomiędzy drzewami na jej twarz. Chwila relaksu i koniec. Z chwilą podjazdu pod bramę domu Chrisa, uśmiech zszedł z ust Emmy a ona odpięła swój pas bezpieczeństwa.
-Może chcesz się napić.. - zapytał brunet, lecz ona wysiadła z samochodu od razu kierując się do środka.
-Witaj Elizo. - powiedziała widząc ją krojącą coś w kuchni.
-Cześć Em. Może skusisz się na wspólną kolację? Dziś przychodzi do nas Sara.
-Sara? - zapytała marszcząc brwi. Poczuła się tutaj jak w domu i bez pytań skradła z deski jeden kawałek papryczki, aby później szybko go skonsumować zanim Eliza nie obije jej palców.
-Tak, dziewczyna Chrisa. - na kluczowe słowo Emma zadławiła się swoją papryczką w ustach i szybko pobiegła do zlewu kuchennego, aby wypluć resztki.
-Hm, myślę, że z chęcią ją poznam. - powiedziała napełniając szklankę wodą mineralną.
-Tylko proszę Em, nie krztuś się tak jedzeniem przy stole, gdy Christopher będzie się jej oświadczać. - powiedziała cicho chichocząc na zachowanie Emmy. Ta ponownie się zadławiła, lecz szybko unormowała sytuację, zanim Eliza mogłaby to spostrzec. Emma w środku czuła się coraz to bardziej zrujnowana. Christopher nie był dla niej, a to co zaszło pewnej nocy między nimi, musiała usunąć z głowy. Słowa, które wypowiedziała Eliza przed chwilą sprawiły, że blondynka wypluła wodę do zlewu i odstawiła szklankę na bok.
-Wiesz co Elizo, ja zaraz do ciebie zejdę na dół, tylko muszę zrobić kilka rzeczy dobrze?
-Jasne, złotko. Obiecuję, już bez nowinek!
Po rozpakowaniu się, Emma wzięła długi prysznic. Ponieważ zebrała swoje ubrania z mieszkania mogła sobie pozwolić na kreację w jej stylu. Z uśmiechem w lustrze poprawiła swój makijaż ust, gdy do jej drzwi ktoś zapukał.
-Proszę! - zaprosiła odwracając się z fotelu w stronę drzwi.
-O, Chris. - mruknęła lustrując jego sylwetkę z góry na dół. - W czym ci mogę pomóc? - zapytała z uprzejmości. Z czasem przebywając tutaj zapomniała, że Chris jest jej szefem, który ją źle traktował. W tej chwili był dla niej zwykłym znajomym, który wyciągnął do niej rękę w potrzebie. Złe wspomnienia zniknęły, lecz nie zapominajmy, one wracają.
-Ja rozumiem, nie umieć krawatu zawiązać.. Ale muszki?
-Emma, błagam cię, to przynajmniej wygląda lepiej, niżeli ja tutaj stałbym jak głupi przed lustrem i główkował jak to zrobić. - westchnął, gdy blondynka kolejny raz wyśmiała go swoją ironią w głosie na temat zawiązywania muszki.
-Jak to niby wygląda? - zapytała na chwilę zaprzestając czynności, żeby spojrzeć na twarz Chrisa złym spojrzeniem.
-Uroczo. - wystraszona blondynka pociągnęła za muszkę bruneta, chwilę go podduszając. Gdy udało jej się opanować strach rozluźniła swój uścisk i spojrzała w stronę Elizy, która wpatrywała się w nich zamyślonym wzrokiem.
-Mamo, proszę nie strasz jej. Ona jest gotowa mnie udusić w każdej chwili.
-Chris, dobrze razem wyglądacie. Sara już jest. Pośpieszcie się. - powiedziała na odchodne i zniknęła za ścianą. Emma nie zastanawiając się zrobiła wszystko od początku.
-Słyszałam, że masz dzisiaj coś bardzo ważnego do zrobienia. - powiedziała.
-Tak?
-Coś co zmieni twoje przyszłe życie.
-Co takiego? - zapytał poprawiając delikatnie już zawiązaną muszkę.
-Nie wiem, domyśl się. - mruknęła przez ramię wychodząc już z jego biura. Nie miała ochoty na jego gierki. Skierowała się na dół, gdzie odbywały się rozmowy. Przez chwilę poczuła, że nie należy do takiego towarzystwa i zatrzymała się na ostatnim stopniu. Nie musiała tam być. Mogła w tej chwili robić naprawdę wiele innych rzeczy. Przecież ona zgodziła się na uczestnictwo w tejże kolacji tylko ze względu na kulturę.
Poczuła dłoń na jej ramieniu, która wolno opadła swoim ciężarem na jej część ciała tak, aby jej nie przestraszyć. Skierowała swoją twarz w stronę dotyku. Nie myliła się. To był Christopher.
-Zamierzasz uczestniczyć w ważnym dla mnie wydarzeniu, czy..
-Nie. - przerwała wracając wzrokiem na swoje stopy.
-Oh..
-Czy, czy mogę kluczyki od twojego samochodu? To ostatnia prośba.. szefie. - zapytała niepewnie.
-Są u mnie na biurku.
-Dziękuję. - szepnęła. - Emm.. jeszcze jedno. W razie czego..
-Coś ci wypadło, rozumiem. - powiedział głośniej, tak aby zasygnalizować tym jego obecność. Emma szybko ominęła go na schodach i popędziła na górę. Cieszyła się, że odpuścił sobie swoje zagrywki i rozumiał ją bez zadawania żadnych pytań.
-Dziś skupię się tylko na sobie. - pomyślała z uśmiechem.
Baaaardzo długa przerwa za mną, kto wie, może jeszcze wrócę do pisania?
Jeżeli rozdział się spodobał zostawicie gwiazdkę, dziękuję!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro