r/ProRevenge #3
Moja zemsta o mały włos nie zebrałaby krwawego żniwa...
Jakieś trzy lata temu pracowałem w ogromnej fabryce. Jako, że jest ona także siedzibą pięciu różnych działów, to przewija się przez nią mnóstwo ludzi. Kiedy wiec połapałem się, że ktoś podstępnie kradnie moje drugie śniadanie, z automatu każdy znalazł się na mojej liście podejrzanych.
Po użeraniu się ze złodziejem przez cały tydzień w końcu powiedziałem „DOŚĆ". 12-godzinne głodowanie podsyciło moją złość do tego stopnia, że nikczemne plany tak naprawdę same zrodziły się w głowie. Czułem jednak, ze najlepszym wyjściem będą papryczki o jakże wdzięcznej nazwie „Ponury Żniwiarz", i to właśnie dzięki nim osiągnę najszybsze rezultaty. Jedyne na czym mi zależało to, to, żeby ludzie zastanowili się dwa razy zanim zostawią kogoś o pustym żołądku na cały dzień.
Całą noc spędziłem w kuchni przygotowując najbardziej apetyczny lunch na SPECJALNĄ okazję. Zawinąłem soczysty stek w tortillę, a następnie zmieliłem papryczki na salsę, po to żeby całość oblać tym zabójczym sosikiem. Potem jedynie przyozdobiłem wrapy kolendrą, dodałem odrobinkę soku z limonki i voila...Przykryte przezroczystą pokrywką kusiły swoim pięknem i czekały na dzień, w którym wszystko miało się rozstrzygnąć.
I nadszedł dzień sądu ostatecznego. Około godziny po tym, jak włożyłem moje danie dnia do firmowej lodówki, usłyszałem krzyki o pomoc. Wiedziałem co się święci. Momentalnie pobiegłem na stołówkę, a zastałem tam kogo? Złodziejaszka leżącego na podłodze i walczącego o każdy oddech.
Jak się później okazało, papryczki wywołały u faceta atak astmy... Cała akcja "na szczęście" skończyła się jedynie pobytem w szpitalu.
Żaden z nas nie odważył się nikomu pisnąć ani stówka o tym... Jak widać do teraz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro