71
Szczęśliwa rodzinka
1/?
...
Qui-Gon. Nie.
Dooku: *wraca z przechadzki po Coruscant z małym Qui-Gonkiem* wróciliśmy!
Sifo: *wychodzi do nich z sypialni* ooo cudownie. No i jak Qui? Jak było na mieście?
Qui: supeer! Ale mało było zwierzątek.
Sifo: *chichocze. Bierze go na ręce* następnym razem zabiorę cię do zoo jak tatuś będzie na misji.
Qui: yeeeey!
Dooku: *uśmiecha się nieco*
Qui: ogólnie, to tatuś rozmawiał z taką panią...
Sifo: *unosi brew. Zerka na Dooku* ah czyżby? Z jaką panią?
Dooku: *spogląda na Qui'a. Kręci głową*
Qui: *uśmiecha się niewinnie* a taka pani zaczepiła tatusia! W sklepie!
Dooku: *wyjmuje szybko datapad. Pisze na nim "załatwię ci tego kotka, ale nie denerwuj taty. Dobrze wiesz, że jest zazdrośnikiem". Pokazuje mu go*
Qui: *uśmiecha się. Palcami pokazuje liczbę 2*
Dooku: *kręci od razu głową. Szeptem* absolutnie nie. Nie ma dwóch kotków
Qui: *spogląda na Sifo* niooo ta pani powiedziała, że tatuś jest baaardzo przystojny!
Dooku: *cofa się o krok*
Sifo: ah tak... A co zrobił tatuś?
Qui: uśmiechnął się!
Sifo: ah... Tak, tak... *uśmiecha się sztucznie* Uśmiechnął się... Qui, czy jest coś o co chciałbyś zapytać moc? *Głaszcze go po głowie*
Qui: mam duuuuużo pytań!
Sifo: w takim razie przekaż je tatusiowi, bo on dzisiaj spotka się z mocą *spogląda na Dooku* ja ci dam ty cholerny kobieciarzu
Dooku: to nic nie znaczyło Sifo! Dobrze o tym wiesz! Ona dała mi tylko zwykły komplement! *Cofa się szybko*
Sifo: *spogląda na Qui'a. Całuje go w policzek* leć się pobawić... *Podnosi się i biegnie do Dooku*
Dooku: *ucieka szybciej niż przed dzikimi bestiami* kochanie no!
Qui: *bierze pluszaka i tuli go* ohm... A co z moimi pytaniami?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro