Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

58


Wykrywacz kłamstw.

Qui-Gon: *wchodzi z niewinnym uśmieszkiem na spotkanie ze przyjaciółmi, taszcząc na plecach worek*

Plo: *tasuje karty do gry* co ty tam masz Qui?

Qui-Gon: *uśmiecha się dumnie* nie uwierzycie co wygrałem w zakładzie...

Mace: *unosi kompletnie zdegustowany wzrok na niego* niech zgadnę... *popija sok pomarańczowy* coś zupełnie nieprzydatnego?

Cin: *unosi brew* kolejne zwierzę?

Plo: dziecko może?

Qui-Gon: *przewraca oczami* ha ha ha... Zabawne. Jak będziecie tacy to ominie was zabawa!

Mace: zaczynam się martwić co on tam przytaszczył... *szeptem do Koona* jak myślisz, uda mi się stąd zwiać?

Plo: *cicho* raz już próbowałeś... Od tego czasu przecież Qui zaczął zamykać okna na kłódki na nasze spotkania... Nie ma bata, oknem nie uciekniesz. A jeśli chodzi o drzwi, to nie da ci wyjść... Więc nie.

Mace: *wzdycha ciężko, zrezygnowany* no to co tam masz?

Qui-Gon: *entuzjastycznie* wariograf! Wygrałem od chłopaków ze służb...

Cin: war... Co? *unosi brew*

Mace: *poważnym, rzeczowym tonem* wariograf jest to urządzenie do wykrywania kłamstw, Drallig...

Cin: *uśmiecha się wrednie* już mi się podoba...

Qui-Gon: to taka... Podstawowa wersja. Czyli jak któryś z nas skłamie to zacznie piszczeć jak astromech po przejściach...

Cin: *jego diabelski uśmiech się poszerza*

Plo: *mamrocze* mam co do tego złe przeczucia..

Mace: *cicho* ...Ja też...

Qui-Gon: oj no co wy? Macie jakieś grzeszki i się boicie? *unosi brew*

Cin: chętnie je poznam...

Mace: nie. Nie, nie, nie. Jesteśmy przykładnymi Jedi i nie mamy żadnych grzeszków na sumieniu.

Qui-Gon: *łapie się za boki* żadnych, żadnych?

Mace: *kiwa głową, poważny* żadnych, żadnych.

Qui-Gon: *klaszcze* cudnie! Nie mam pewności czy on działa, więc przetestujemy to na "Panu Przykładnym Jedi!"

Mace: *przerażone spojrzenie* s-słucham?

Cin: oj nie bój się Maaace *klepie go po ramieniu z tym samym wrednym uśmiechem* nie będzie tak źleeee...

Plo: *kręci głową* mam złe przeczucia. Bardzo złe...

Jakiś czas później...

Mace: *siedzi niepewnie na krześle, podpięty do urządzenia. Bierze głębokie wdechy*

Cin: *siedzi obok z notesem pełnym prywatnych pytań do Windu, które zdążył spisać*

Plo: *leży na kanapie w ponętnej pozie z włączoną kamerą*

Qui-Gon: *z zamyśloną miną* dooobraaa... Chyba już wszystko podłączone... Tak mi się zdaje. *uruchamia urządzenie* dobra... Najpierw sprawdźmy czy działa. Przedstaw się na początku...

Mace: *z lekka zestresowany i niepewny* Um... Nazywam się Mace Windu...

Urządzenie: *milczy*

Qui-Gon: *kiwa głową* dobrze, czyli działa... A teraz walnij jakąś kompletną głupotą.

Mace: a-ale... Co mam powiedzieć?

Cin: *przewraca oczami* no coś głupiego no! Typu "Całowałem się z siostrą Qui-Gona"

Mace: *unosi brew* ...Serio?

Qui-Gon: *zniecierpliwiony* no dawaaaj... Przecież i tak nie mam siostry. Wal.

Mace: *wzdycha ciężko, nie wierząc że to robi* całowałem się z siostrą Qui-Gona...

Urządzenie: *milczy*

Mace: *unosi brew, już w cholerę zestresowany* em...

Cin: *rozdziawia się*

Qui-Gon: huh... Dziwne *uderza w urządzenie* coś musi być chyba nie tak podłączone. Weź powiedz coś innego... Na przykład, że nazywasz się Drallig.

Mace: *syczy* ty to zawsze coś spartolisz Jinn... Ugh... Mam na nazwisko Drallig..

Urzadzenie: *piszczy na całą świątynię*

Qui-Gon: ...

Cin: *robi duże oczy*

Plo: *spada z kanapy, wypuszczając z dłoni kamerę*

Qui-Gon: *zakłada ręce, przestając się uśmiechać* weź... Weź powtórz to pierwsze jeszcze raz...

Plo: Qui...

Mace: *czując zagrożenie w mocy* c-całowałem siostrę Qui-Gona?

Urządzenie: *cisza*

Cin: *drapie się po karku* no no... Co się nie chwaliłeś, że masz siostrę? Haha... Ale sytuacja... *zerka na Jinna niepewnie*

Mace: *stara się uwolnić*

Qui-Gon: *patrzy na Windu, przypominając z wyglądu wściekłego sitha*

Plo: *w szoku* Qui... Qui oddychaj...

Qui-Gon: *syczy* Mace... Całowałeś moją siostrę? *patrzy mu w oczy*

Mace: *odpina się szybko od wszystkich kabelków* mówiłeś, że nie masz siostry!!!

Qui-Gon: *wściekły* WYCHODZI NA TO ŻE JEDNAK MAM! DOTYKAŁEŚ MOJĄ SIOSTRĘ!!!

Plo: *doskakuje do Jinna* Qui... Oddychaj... Oddychaj...

Mace: *spanikowany ucieka*

Qui-Gon: JA CIEBIE ZAMORDUJĘ WINDU! *aktywuje miecz i biegnie za nim sprintem, wyrywając się Koonowi*

Plo: no to się probiło... Jinn! *biegnie szybko za nim*

Mace: *z oddali* Qui! Ja to wytłumaczę! Qui! Przyjacielu!

Qui-Gon: *na całą świątynię* ZARŻNĘ CIĘ JAK KACZKĘ NA ŚWIĘTA!!!

Cin: *zszokowany tym co się stało. Mamrocze* o cholera, Windu całował się z siostrą Jinna...

Cin: *unosi brew* Windu całował się... Z kobietą?

Cin: *zażenowany* ja nawet nie dotykałem żadnej kobiety...

Kamera: *dalej wszystko nagrywa*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro