#23 To nie koniec świata
W poniedziałek wróciłam już do szkoły. Nadal poruszałam się o kulach, ale nie mogłam już opuścić większej ilości godzin, gdyż nie byłabym klasyfikowana. Jak tylko przekroczyłam próg szkoły jak zawsze wszyscy zaczęli się na mnie gapić. Dodatkowo wzrok przyciągały moje nowo pofarbowane czerwono-różowo-rudawe włosy, które przy skórze głowy były wręcz czarne i coraz bardziej się rozjaśniały. Przedwczoraj byłam u fryzjera i właśnie taki zażyczyłam sobie kolorek. Dzisiaj ubrana byłam w czarną bluzkę oraz spodnie, na to zieloną bluzę i do tego bordowe trampki.
-Wreszcie jesteś! - Andrew krzyknął z entuzjazmem podbiegając do mnie.
-Pewnie tęskniłeś? - zaśmiałam się.
-I to jak - przytulił mnie delikatnie.
-Koniec tych czułości, trzeba iść na lekcje - zrobiłam smutną minkę odsuwając się od niego.
-Niestety - przyznał niechętnie -Daj mi tą torbę - odebrał mi moją torbę na książki.
-Aww... Jakiś ty kochany - powiedziałam rozczulonym tonem głosu -A tak serio to dziękuję - uśmiechnęłam się do niego.
Nie ma sprawy - puścił mi oczko i zaczęliśmy iść w stronę sali, w której będziemy mieli lekcje -Pamiętasz, że to ja wygrałem nasz zakład? - zapytał mój przyjaciel.
-Co? Jaki zakład? Nie przypominam sobie - zaczęłam grać głupią.
-Wiem, że pamiętasz, nie nabierzesz mnie - wytknął mi język.
-Ale ja serio nie pamiętam, może mam jakiś zanik pamięci? - udałam przerażą, mimo iż dokładnie wszystko pamiętałam.
-Beth, przestań to nie jest śmieszne - Andrew spojrzał na mnie przerażony, a ja zaczęłam się śmiać -Ta... BARDZO zabawne... - chłopak przewrócił oczami.
-Przepraszam, ale musiałam - odpowiadałam nadal się śmiejąc.
-A już chciałem ci odpuścić karę za przegraną, ale za to że mnie tak nabierasz tego nie zrobię - uśmiechnął się chytrze.
-Ale... To był tylko żart - uśmiechnęłam się niewinnie.
-Nie - wytknął na mnie język.
****
Siedziałam znudzona na korytarzu i czekałam na dzwonek na ostatnią lekcję. Nie miałam nawet porozmawiać z kimś wartym uwagi. Andrew dzisiaj skończył szybciej lekcję i już go niestety nie było. Z Jess nawet nie rozmawiałam, mijałyśmy się na holach, ale nawet nie spojrzałyśmy na siebie. A za to Max, z którym polepszył mi się kontakt, zwiał z kilku ostatnich lekcji. Oczywiście z Charliem nie rozmawiałam, mijaliśmy się jedynie i z całych sił powstrzymywałam się, żeby nie spojrzeć na niego i nie odezwać się. Na szczęście udało mi się to.
Oparłam głowę o ścianę i przymknęłam oczy. Wsłuchiwałam się w audycję nadawaną ze szkolnego radiowęzła. Mimo że były to rzeczy, które mnie nie interesowały, np. jak idzie naszej szkolnej drużynie futbolowej czy różne inne informację, to słuchałam tego, bo nie miałam nic ciekawszego do roboty.
-...Czas skończyć z tymi wiadomościami, pora na trochę muzyki. Jeden z uczniów naszej szkoły zaprezentuję teraz swoją piosenkę. Niestety chcę zostać anonimowy, więc nie zdradzę kim on jest. Życzę miłego słuchania i mam nadzieję, że wam się spodoba - zapowiedział chłopak z radiowęzła.
(Bruno Mars - When I Was Your Man, piosenka w mediach)
To samo łóżko, ale czuję, że teraz jest większe
Nasza piosenka w radiu, ale już nie brzmi tak samo
Kiedy nasi przyjaciele mówią o Tobie, to tylko mnie dobijają,
Bo moje serce łamie się po trochu, kiedy słyszę Twoje imię
I to wszystko brzmi jak och, och, ochh
Mmm, za młody, za głupi, by zrozumieć,
Że powinienem był kupować Ci kwiaty i trzymać Cię za rękę
Powinienem był oddać Ci cały mój czas, kiedy miałem szansę
Zabierać na każdą imprezę, bo ponad wszystko chciałaś tańczyć,
Teraz moje kochanie tańczy, ale tańczy z innym mężczyzną
Moja duma, moje ego, moje potrzeby i egoistyczne zwyczaje spowodowały, że tak dobra i silna kobieta jak Ty odeszła z mego życia
Już nigdy, nigdy nie naprawię tego, co zepsułem, och
I prześladuje mnie to za każdym razem, gdy zamykam oczy,
I to wszystko brzmi jak och, och, ochh
Mmm, za młody, za głupi, by zrozumieć,
Że powinienem był kupować Ci kwiaty i trzymać Cię za rękę
Powinienem był oddać Ci cały mój czas, kiedy miałem szansę
Zabierać na każdą imprezę, bo ponad wszystko chciałaś tańczyć
Teraz moje kochanie tańczy, ale tańczy z innym mężczyzną
Choć to boli, będę pierwszym, który powie, że się pomylił
Och, wiem, że pewnie jest już za późno,
By się starać i przepraszać za moje błędy,
Ale chcę, żebyś wiedziała:
Mam nadzieję, że on kupuje Ci kwiaty i trzyma Cię za rękę
Oddaje Ci cały swój czas, kiedy ma na to szansę
Zabiera na każdą imprezę, bo pamiętam, jak bardzo kochałaś tańczyć
Robi te wszystkie rzeczy, które ja powinienem był robić, kiedy byłem Twoim mężczyzną
Robi te wszystkie rzeczy, które ja powinienem był robić, kiedy byłem Twoim mężczyzną*
Wsłuchiwałam się intensywnie w tą piosenkę, chłonęłam każde jej słowo. Nawet nie musiałam się długo zastanawiać, żeby wiedzieć kogo to jest piosenka. Wiedziałam, że to był Charlie. Gdy piosenka się skończyła, a zaczęła kolejna podniosłam się od razu z ławki i jak najszybciej, na ile pozwalały mi moje kule, udałam się do łazienki. Gdy już tam byłam oparłam się o umywalkę i wzięłam kilka głębokich wdechów. Jedna łza spłynęła po moim policzku, ale od razu starłam ją z policzka. Chyba wiem o co chodziło mu w tej piosence. Wszystko było metafora odnoszącą się do nas. Łóżko, które wydaje się większe, życie wydające się bardziej samotne. Kwiaty i trzymanie za rękę porównanie do związku, którego żałuję że nie stworzyliśmy, bo nie miał tyle odwagi, by zrobić coś z tym. Taniec, pasja która nas zbliżyła do siebie. A w ostatniej zwrotce nawiązanie do Noah, który Charlie myśli, że teraz jest moim chłopakiem. Tylko on nie wie, że to nie jest prawda i nie wie, że ja już nigdy nie zatańczę. Kilka kolejnych łez spłynęło po mich policzkach.
****
Weszłam do domu ze słuchawkami w uszach, po powrocie ze szkoły. W czasie jazdy do domu z moim dziadkiem, nawet się słowem do niego nie odezwałam, tylko patrzyłam przez okno i słuychałam muzyki.
-Jak było w szkole? - zapytała mnie babcia.
Wzruszyłam ramionami nawet się nie odzywając i od razu popędziłam do góry, do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i rzuciłam na łóżko, zakopując się pod kołdrą i wtulając głowę w poduszkę. Pogłośniłam muzykę w telefonie i zamknęłam oczy. W pewnym momencie włączyła się piosenka, do której kiedyś tańczyłam jeden z układów. Gdy tylko ją usłyszałam zachciało mi się tańczyć, ale wtedy przypomniało mi się, że ja prawdopodobnie nigdy więcej nie zatańczę. Jak najszybciej wyłączyłam tą piosenkę, ale mimo wszystko to nie powstrzymało potoku łez, który wydobył się spod moich powiek. Zaczęłam cicho szlochać w poduszkę. Wszystko jest takie beznadziejne. Nagle usłyszałam pukanie do mojego pokoju. Opanowałam swój szloch, ale nie byłam w stanie nic opowiedzieć.
-Beth... Wszystko w porządku? - zapytała niepewnie babcia.
-Tak... Jasne - wydusiłam z siebie schrypniętym od płaczu głosem.
Usłyszałam jak babcia westchnęła głośno i już myślałam, że odeszła, przez co ponownie zaczęłam cicho popłakiwać. Po chwili, nie wiem jakim sposobem ktoś od kluczył drzwi i wszedł do pokoju. Przez zamazany obraz spowodowany łzami nie byłam w stanie dostrzec kto to jest. Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie i przytula mnie do siebie wciągając na swoje kolana. Zaciągnęła się znajomym zapachem i już wiedziałam, że jest to moja kochana babunia. Wtuliłam się w nią bardziej i zaczęłam wypłakiwać się jej na ramieniu, a ona delikatnie bujała nas na boki i masowała mnie po plecach..
-Spokojnie, kochanie - zaczęła szeptać do mojego ucha uspokajające słowa.
Po kilku minutach uspokoiłam się, ale mimo to nadal siedziałam wtulona w ramiona babci. Nie chciałam się ruszać.
-Co się stało, Beth? - zapytała łagodnie.
-Nie chcę o tym mówić - odpowiedziałam przymykając oczy.
-Kochanie, ja się martwię.
-Babciu, to nic takiego, ja po prostu... Nie mogę znieść tego, że nie będę mogła tańczyć - wyrzuciłam to z siebie, a moje oczy ponownie się zaszkliły.
-Beth, to nie koniec świata, wiem że to kochałaś, ale bez tańca da się żyć.
-Wiem, po prostu w tym jednym byłam dobra - wyznałam zasmucona.
-Nieprawda, jesteś jeszcze w wielu rzeczach dobra. Jesteś młodą, inteligentną i piękną kobietą świat stoi dla ciebie otworem, znajdziesz sobie coś nowego, coś co pokochasz.
-Mam nadzieję, że masz rację - uśmiechnęłam się delikatnie.
****
Schodziłam ze schodów na dół po krótkiej drzemce, gdy usłyszałam, że właśnie ktoś wpuszcza kogoś do domu.
-Jest Beth? - zapytał Noah, którego rozpoznałam po głosie.
-Śpi - odpowiedziała jak się okazało moja babcia.
-Dobrze, to ja może przyjdę jutro.
-Jak chcesz to możesz poczekać, ona raczej nie będzie długo spała.
-Właściwie to ja już nie śpię - stanęłam obok nich.
-Hej, Beth - Noah uśmiechnął się do mnie.
-Cześć - odwzajemniłam uśmiech, a on pocałował mnie w policzek.
-Co ty tutaj robisz? - zapytałam zaciekawiona.
-Chciałem się z tobą zobaczyć - puścił mi oczko.
-O to miło - przygryzłam wargę -W sumie jak już tu jesteś to miałabym do ciebie pewną prośbę.
-Jasne, wal śmiało.
-Pojechałbyś ze mną w jedno miejsce - powiedziałam tajemniczo.
****
Dojechaliśmy z Noah w miejsce, o które go prosiłam. Wysiedliśmy z jego samochodu. Nawet się nie rozglądając zaczęłam iść przed siebie. Zamiast patrzeć na wszystko co mnie otacza, mój wzrok skierowany był na ziemie. Noah na początku szedł za mną, ale po chwili lekko przyspieszył i zaczęliśmy iść ramie w ramię. W mojej dłoni tak samo jak i poprzednim razem była mała różowa róża. Po chwili stanęłam przed grobem mojej mamy. Patrząc na wygrawerowane imię i nazwisko chciałam stąd uciec, ale zamiast tego złapałam mocno za dłoń Noah zamykając przy tym oczy. Ściskałam ją z całych sił, a on delikatnie masował moje knykcie. Wzięłam kilka głębokich oddechów i ponownie otworzyłam powieki. Przyjrzałam się grobowi, a po moim policzku spłynęła łza, której nawet nie wytarłam. Puściłam dłoń Noah , zbliżyłam się do nagrobka i dotknęłam go delikatnie opuszkami palców. Położyłam róże i uśmiechnęłam się na samą myśl jak moja mama byłaby szczęśliwa dostając ją. Przez chwilę jeszcze staliśmy w tym miejscu, aż w końcu zaczęło się ściemniać. Wróciliśmy do samochodu i od razu ruszyliśmy. Tak samo jak i wcześniej milczeliśmy. Cieszyłam się, że Noah nie zadaję żadnych pytań, czułam się jakby mnie rozumiał i nie musiałam po raz kolejny opowiadać bolesnej dla mnie historii. Cieszyłam się, że to on był tu ze mną.
★ ★★★
*Na potrzeby opowiadania piosenka użyłam piosenki Bruno Marsa- "When I Was Your Man" i jest podana jako autorstwo kogoś innego
★ ★ ★ ★
Niestety nie udało wam się dobić gwiazdeczek więc rozdział dodaje dopiero dzisiaj :(
Mam nadzieję, że się wam podoba, proszę o komentowanie i gwiazdkowanie ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro