12.
Obudziłam się następnego dnia jako pierwsza więc ogarnęłam się raz dwa, wzięłam to co było mi potrzebne. Wyszłam z domu a następnie wsiadłam w auto i zaczęłam jechać i w między czasie zaczęłam namierzać Harvy'iego, zatrzymałam się gdzieś na chwile na boku i usłyszałam pisk opon. Wyciągnęłam broń i wyjrzałam przez okno, wysiadłam z auta i od razu pozbawiłam broni przeciwnika i przygniotłam go na ziemie. Chłopak ściągną swoją maskę z twarzy i spojrzał mi w oczy a ja zakpiłam.
- Niezła próba Harvy - walnęłam go z pięści w twarzy i stracił przytomność. Wstałam z niego i poprawiłam swoje włosy i wsiadłam do auta i zaczęłam jechać dalej.
Dojechałam do jakiejś bazy starej i rozejrzałam się po niej. Po dowiedzeniu się że nikogo nie ma to wzięłam swojego laptopa i dalej bawiłam się w namierzanie tego dupka. Jak już udało mi się to zrobić, to zaczęłam wychodzić ale ktoś mnie zaatakował i zaczęłam się bić z nim ale oberwałam w głowę i zemdlałam.
***
- Co z nią robimy? - ???
- Na razie czekamy aż się obudzi - ???
- Ile to potrwa? - ???
- Nie mam zielonego pojęcia ale póki się nie budzi pilnujecie ją, jak wstanie dajcie znać - ???
- Jasne szefie - ???
Zaczęłam się budzić i widziałam jak przez mgłę. Słyszałam ledwo ale słyszałam jakieś rozmowy pomiędzy dwoma osobami.
- Budzi się! - krzyknął ktoś a ja zaczynałam po woli widzieć normalnie. Chciałam wstać ale zostałam przywiązana do jakiegoś krzesła.
- Wreszcie wstałaś Amando - rzekł mężczyzna.
- Gdzie ja do kurwy jestem? - warknęłam w jego stronę a on se wziął jakiś stołek i dosiadł się na przeciw mnie.
- To jest nie ważne. Tak jak mówiłem, jeden ruch a zniszczę twoją rodzinę - powiedział i nagle światło się zaświeciło a za nim była przywiązana moja mama i patrzyła na mnie a ja wróciłam wzrokiem w jego stronę.
- Zrobisz jej coś a pożałujesz tego w chuj - powiedziałam a on się zaśmiał cicho i krótko.
- Złotko, nic nam nie zrobisz, mamy ciebie to i mamy twoją rodzinę. Gdy dowiedzą się że rzekomo nie żyjesz przyjadą od razu i wiesz co się stanie - powiedział i wstał z krzesła - Chyba wiesz co robić - powiedział a ja pokiwałam głową.
- Pomóc ci - rzuciłam krótko a on się uśmiechnął.
- Mądra decyzja - podszedł do mnie i odwiązał mnie a moja mama patrzyła jak idę za nim ale chyba zrozumiała wzrokowo że coś wymyśliłam. W walce z nimi sama nie dam rady bo jest ich za dużo ale jak dobrze pójdzie to uda mi się z hakować ich system i wysłać reszcie dokładne dane gdzie jestem i uwolnię w miedzy czasie mamę wtedy. Doprowadził mnie do sprzętu a ja usiadłam na miejsce i się rozejrzałam.
- Pilnujcie jej żeby nie uciekła - szepnął do nich a potem zwrócił się do mnie - A ty pracuj - wyszedł z tego pomieszczenia a te dwa typki stali tyłem więc zaczynałam zabawę w hakera. Po długim czasie włączyły się alarmy gdzieś więc wszyscy tam pobiegli a gdy zostałam sama z tymi typkami to zaczęłam się z nimi bić i szybko poszło. Wzięłam coś ostrego i podeszłam do mamy i ją uwolniłam i spojrzałam na nią.
- Chyba nie myślałaś że im pomogę - powiedziałam do niej a ona wzruszyła ramionami.
- Na początku może ale teraz zbierajmy się za nim wrócą - pokiwałam głową i wzięłam kluczyki do auta i broń jakąś i szybko wyszłyśmy na zewnątrz i wsiadłyśmy do auta. Wzięłam telefon i napisałam Ash'owi wiadomość żeby się zatrzymali gdzieś. - Nie powinnaś pisać wiadomości gdy prowadzisz.
- Yhym, zawsze tak robię i nic się nigdy nie dzieje mamo - Dojechaliśmy do nich i wysiadłam ja pierwsza z auta i przywitałam się z wszystkimi a potem z Ash'em. - Znalazłam kogoś kto niby nie żył - powiedziałam a moja mama wyszła z auta i wszyscy byli w szoku a szczególnie tata. Po chwili wszyscy się przywitali a tata mocno przytulił mamę. Stałam wtulona w bok Ash'a i patrzyłam się na nich gdy się witają ale telefon nagle mi zabrzęczał więc sięgnęłam po niego i odczytałam wiadomość.
„Niezła sztuczka Amando lecz pamiętaj że i tak ja wygram a twoja rodzina umrze".
- Musimy spadać stąd - wsiadłam do auta i zaczęłam jechać, chwile po mnie reszta też wsiadła do aut i jechali za mną.
- Gdzie jedziemy? - Spytał Roman przez krótkofalówkę.
- Tam gdzie nas nie znajdą - odpowiedziałam mu.
- Czyli? - zapytał a ja się uśmiechnęłam i przyśpieszyłam trochę. - Odpowiesz Amanda? - wszyscy się zaśmiali bo wiedzieli gdzie jedziemy. - Czemu wy się śmiejecie, chce wiedzieć gdzie jedziemy bo głodny jestem.
- Ty tylko o jedzeniu myślisz - powiedział Tej - Jedź za Amandą po prostu i siedź cicho - Jechaliśmy dalej a po chwili obok mnie był Ash i spojrzeliśmy na siebie przez szyby.
Po długim czasie dojechaliśmy na miejsce i wysiadałam z auta i zadzwoniłam dzwonkiem do bramy by ktoś otworzył. Zaraz po wypowiedzeniu paru słów brama się otworzyła i wjechaliśmy do środka. Hattie stała na zewnątrz i się z nią przywitałam jako pierwsza a potem reszta to też uczyniła.
- Co was wszystkich tu sprowadza? - Spytał Deckard
- Harvy'iemu uciekłam w raz z mamą i zhakowałam ich system będąc u nich więc będzie nas ścigać i potrzebujemy kryjówki gdzie nas nie znajdą - powiedziałam mu w skrócie.
- A po co ty im? - spytał Owen.
- Świetnie hakuje i chce by ona im pomogła wkraść się do systemu jakiegoś by wykraść dane do broni jakiejś - powiedziała mama - chciał żebym ja to zrobiła ale pokazałam mu że nie umiem i jakoś załap że właśnie Amanda da radę
- Dlatego mnie ściagają - dodałam - A jesteśmy tu wszyscy bo myśli że jak zabije ich to pomogę mu a grubo się myli, kryjówka potrzebna nam też bo muszę popracować nad naszymi autami - powiedziałam i spojrzałam po nich, widziałam że Owen i Deck nie wiedzą co mają zrobić ale nagle ich siostra się odezwała.
- Zaprowadzę was do takiej kryjówki - uśmiechnęłam się do niej i jak przechodziła to cicho powiedziałam dziękuje i poszliśmy za nią. Znów wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy za blondynką.
Byliśmy już na miejscu, było ono ogromne i dobrze. Pogadałam chwile z Hattie a reszta się rozglądała.
- Dzięki że nam pomagasz - powiedziałam.
- Mimo że twoja mama żyje to obiecałam się tobie pomóc i zająć się więc to robię a teraz, naprawiaj te auta i leć skopać tyłek temu dupkowi - powiedziała i się z nią pożegnałam i wzięłam najpierw swoje auto i zaczęłam je dopracowywać.
- Wiesz co to za dane chce? - Spytał Ash a ja pokręciłam głową
- Nie zdążyłam, zajęłam się bardziej hakowaniem ich niż patrzeniem co miałam zrobić dla nich - pokiwał głowa a ja dalej zajmowałam się samochodem.
- Wiesz że nie musisz tego robić? - zapytał mnie a ja pokiwałam głową.
- Ale robię bo to mi tylko teraz zostało na razie - rzekłam a on zaczął mi pomagać.
***
Gdzieś koło dwudziestej ogarnęliśmy wszystkie auta i przyszliśmy do nich.
- Wszystko gotowe, oni zaraz wyruszą by pojechać po broń więc my bądźmy szybciej od nich - powiedziałam i omawialiśmy plan działa, jak już ustaliliśmy co i jak to wsiedliśmy do naszych pojazdów i pojechałam jako pierwsza z Ash'em a potem reszta pojechała za nim a będąc blisko rozdzieliliśmy się. Wysiadłam z auta i rozejrzałam się, ujrzałam w oddali kilku od czarnoskórego medyczny. Dałam znać brunetowi co i jak. Zastrzeliliśmy dwóch a druga dwójka przyszła do nas i pokonaliśmy ich w pojedynkę i szliśmy dalej, Dom, Letty, tata i mama wjechali do środka a my weszliśmy po nich i udałam się by przeszukać to wszystko. Po zrobieniu tego rozdzieliłam się z wszystkimi i udałam się prosto do Harvy'iego.
- Znowu się spotkamy, tylko szkoda że w takich okolicznościach - powiedział a ja miałam cały czas wycelowana broń w jego stronę.
- Jesteśmy tylko my więc załatwmy to raz a dobrze - powiedziałam i czekałam na jego ruch.
- Skoro chcesz to dobrze - też wyciągnął broń i wycelował we mnie a ja pokręciłam głowa.
- Nie tak - schowałam swoją - Po co ci krwawa rozgrywka, lepiej to załatwić tak - uśmiechnął się i zaczal iść w moja stronę a broń zostawił na stole.
- Okej, ale pamiętasz jak mówiłem że mam twoja rodzine w garści to patrz teraz - powiedział i widziałam jak każdy na dole jest otoczony przez ludzi z jego ekipy.
- Zrobisz im coś to pożałujesz ostro - warknęłam i zacisnęłam dłoń w pięść.
- Nie zrobię im nic do póki ty nie zrobisz czegoś rozsądnego - powiedział i był coraz bliżej mnie. Jak był na tyle blisko to szepnął mi coś do ucha. Nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego i zaczęliśmy się bić, w końcu poszło tak że wypadliśmy przez szybę na dół do moich i jego z drużyny. Ash podbiegł do mnie i pomógł mi wstać, wyplułam krew z buzi i patrzyłam na trochę rannego mężczyznę. - Mówiąc szczerze Amando chciałem ich zabić i tak ale teraz ich nie zabije jeśli pójdziesz ze mną i pomożesz mi a nie im - wystawił rękę w moja stronę.
- Nigdy - rzuciłam krótko i zaczęła się strzelanina. Wyeliminowaliśmy ich wszystkich oprócz Harvy'iego który uciekł ale pobiegłam za nim i nie pozwoliłam wejść do auta i zaczęliśmy się znowu tłuc.
W końcu go powaliłam na ziemie.
- Zapamiętaj że rodzina Toretto zawsze wygrywa i to ona ma każdego w garści - docisnęłam jego twarz do ziemi a potem lekko ranna wróciłam do reszty.
- Wygraliśmy - powiedziałam i pokazałam im pendrive'a z danymi. - Możemy wracać do domu - wyszliśmy stamtąd i wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy do Nobody'iego przekazać to a potem wróciliśmy do domu.
Hej wam! Oglądaliście już 9 część szybkich i wściekłych? Jeśli tak to jak wam się podobała? Bo dla mnie była super i czuje nie dosyć tego i czekam na kolejną część, dajcie znać w kom jaką macie opinie na temat 9 części całej sagi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro