Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12.

Obudziłam się następnego dnia jako pierwsza więc ogarnęłam się raz dwa, wzięłam to co było mi potrzebne. Wyszłam z domu a następnie wsiadłam w auto i zaczęłam jechać i w między czasie zaczęłam namierzać Harvy'iego, zatrzymałam się gdzieś na chwile na boku i usłyszałam pisk opon. Wyciągnęłam broń i wyjrzałam przez okno, wysiadłam z auta i od razu pozbawiłam broni przeciwnika i przygniotłam go na ziemie. Chłopak ściągną swoją maskę z twarzy i spojrzał mi w oczy a ja zakpiłam.

- Niezła próba Harvy - walnęłam go z pięści w twarzy i stracił przytomność. Wstałam z niego i poprawiłam swoje włosy i wsiadłam do auta i zaczęłam jechać dalej.

Dojechałam do jakiejś bazy starej i rozejrzałam się po niej. Po dowiedzeniu się że nikogo nie ma to wzięłam swojego laptopa i dalej bawiłam się w namierzanie tego dupka. Jak już udało mi się to zrobić, to zaczęłam wychodzić ale ktoś mnie zaatakował i zaczęłam się bić z nim ale oberwałam w głowę i zemdlałam.

***

- Co z nią robimy? - ???

- Na razie czekamy aż się obudzi - ???

- Ile to potrwa? - ???

- Nie mam zielonego pojęcia ale póki się nie budzi pilnujecie ją, jak wstanie dajcie znać - ???

- Jasne szefie - ???

Zaczęłam się budzić i widziałam jak przez mgłę. Słyszałam ledwo ale słyszałam jakieś rozmowy pomiędzy dwoma osobami.

- Budzi się! - krzyknął ktoś a ja zaczynałam po woli widzieć normalnie. Chciałam wstać ale zostałam przywiązana do jakiegoś krzesła.

- Wreszcie wstałaś Amando - rzekł mężczyzna.

- Gdzie ja do kurwy jestem? - warknęłam w jego stronę a on se wziął jakiś stołek i dosiadł się na przeciw mnie.

- To jest nie ważne. Tak jak mówiłem, jeden ruch a zniszczę twoją rodzinę - powiedział i nagle światło się zaświeciło a za nim była przywiązana moja mama i patrzyła na mnie a ja wróciłam wzrokiem w jego stronę.

- Zrobisz jej coś a pożałujesz tego w chuj - powiedziałam a on się zaśmiał cicho i krótko.

- Złotko, nic nam nie zrobisz, mamy ciebie to i mamy twoją rodzinę. Gdy dowiedzą się że rzekomo nie żyjesz przyjadą od razu i wiesz co się stanie - powiedział i wstał z krzesła - Chyba wiesz co robić - powiedział a ja pokiwałam głową.

- Pomóc ci - rzuciłam krótko a on się uśmiechnął.

- Mądra decyzja - podszedł do mnie i odwiązał mnie a moja mama patrzyła jak idę za nim ale chyba zrozumiała wzrokowo że coś wymyśliłam. W walce z nimi sama nie dam rady bo jest ich za dużo ale jak dobrze pójdzie to uda mi się z hakować ich system i wysłać reszcie dokładne dane gdzie jestem i uwolnię w miedzy czasie mamę wtedy. Doprowadził mnie do sprzętu a ja usiadłam na miejsce i się rozejrzałam.

- Pilnujcie jej żeby nie uciekła - szepnął do nich a potem zwrócił się do mnie - A ty pracuj - wyszedł z tego pomieszczenia a te dwa typki stali tyłem więc zaczynałam zabawę w hakera. Po długim czasie włączyły się alarmy gdzieś więc wszyscy tam pobiegli a gdy zostałam sama z tymi typkami to zaczęłam się z nimi bić i szybko poszło. Wzięłam coś ostrego i podeszłam do mamy i ją uwolniłam i spojrzałam na nią.

- Chyba nie myślałaś że im pomogę - powiedziałam do niej a ona wzruszyła ramionami.

- Na początku może ale teraz zbierajmy się za nim wrócą - pokiwałam głową i wzięłam kluczyki do auta i broń jakąś i szybko wyszłyśmy na zewnątrz i wsiadłyśmy do auta. Wzięłam telefon i napisałam Ash'owi wiadomość żeby się zatrzymali gdzieś. - Nie powinnaś pisać wiadomości gdy prowadzisz.

- Yhym, zawsze tak robię i nic się nigdy nie dzieje mamo - Dojechaliśmy do nich i wysiadłam ja pierwsza z auta i przywitałam się z wszystkimi a potem z Ash'em. - Znalazłam kogoś kto niby nie żył - powiedziałam a moja mama wyszła z auta i wszyscy byli w szoku a szczególnie tata. Po chwili wszyscy się przywitali a tata mocno przytulił mamę. Stałam wtulona w bok Ash'a i patrzyłam się na nich gdy się witają ale telefon nagle mi zabrzęczał więc sięgnęłam po niego i odczytałam wiadomość.
Niezła sztuczka Amando lecz pamiętaj że i tak ja wygram a twoja rodzina umrze". 

- Musimy spadać stąd - wsiadłam do auta i zaczęłam jechać, chwile po mnie reszta też wsiadła do aut i jechali za mną.

- Gdzie jedziemy? - Spytał Roman przez krótkofalówkę.

- Tam gdzie nas nie znajdą - odpowiedziałam mu.

- Czyli? - zapytał a ja się uśmiechnęłam i przyśpieszyłam trochę. - Odpowiesz Amanda? - wszyscy się zaśmiali bo wiedzieli gdzie jedziemy. - Czemu wy się śmiejecie, chce wiedzieć gdzie jedziemy bo głodny jestem.

- Ty tylko o jedzeniu myślisz - powiedział Tej - Jedź za Amandą po prostu i siedź cicho - Jechaliśmy dalej a po chwili obok mnie był Ash i spojrzeliśmy na siebie przez szyby.

Po długim czasie dojechaliśmy na miejsce i wysiadałam z auta i zadzwoniłam dzwonkiem do bramy by ktoś otworzył. Zaraz po wypowiedzeniu paru słów brama się otworzyła i wjechaliśmy do środka. Hattie stała na zewnątrz i się z nią przywitałam jako pierwsza a potem reszta to też uczyniła.

- Co was wszystkich tu sprowadza? - Spytał Deckard

- Harvy'iemu uciekłam w raz z mamą i zhakowałam ich system będąc u nich więc będzie nas ścigać i potrzebujemy kryjówki gdzie nas nie znajdą - powiedziałam mu w skrócie.

- A po co ty im? - spytał Owen.

- Świetnie hakuje i chce by ona im pomogła wkraść się do systemu jakiegoś by wykraść dane do broni jakiejś - powiedziała mama - chciał żebym ja to zrobiła ale pokazałam mu że nie umiem i jakoś załap że właśnie Amanda da radę

- Dlatego mnie ściagają - dodałam - A jesteśmy tu wszyscy bo myśli że jak zabije ich to pomogę mu a grubo się myli, kryjówka potrzebna nam też bo muszę popracować nad naszymi autami - powiedziałam i spojrzałam po nich, widziałam że Owen i Deck nie wiedzą co mają zrobić ale nagle ich siostra się odezwała.

- Zaprowadzę was do takiej kryjówki - uśmiechnęłam się do niej i jak przechodziła to cicho powiedziałam dziękuje i poszliśmy za nią. Znów wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy za blondynką.

Byliśmy już na miejscu, było ono ogromne i dobrze. Pogadałam chwile z Hattie a reszta się rozglądała.

- Dzięki że nam pomagasz - powiedziałam.

- Mimo że twoja mama żyje to obiecałam się tobie pomóc i zająć się więc to robię a teraz, naprawiaj te auta i leć skopać tyłek temu dupkowi - powiedziała i się z nią pożegnałam i wzięłam najpierw swoje auto i zaczęłam je dopracowywać.

- Wiesz co to za dane chce? - Spytał Ash a ja pokręciłam głową

- Nie zdążyłam, zajęłam się bardziej hakowaniem ich niż patrzeniem co miałam zrobić dla nich - pokiwał głowa a ja dalej zajmowałam się samochodem.

- Wiesz że nie musisz tego robić? - zapytał mnie a ja pokiwałam głową.

- Ale robię bo to mi tylko teraz zostało na razie - rzekłam a on zaczął mi pomagać.

                                         ***
Gdzieś koło dwudziestej ogarnęliśmy wszystkie auta i przyszliśmy do nich.

- Wszystko gotowe, oni zaraz wyruszą by pojechać po broń więc my bądźmy szybciej od nich - powiedziałam i omawialiśmy plan działa, jak już ustaliliśmy co i jak to wsiedliśmy do naszych pojazdów i pojechałam jako pierwsza z Ash'em a potem reszta pojechała za nim a będąc blisko rozdzieliliśmy się. Wysiadłam z auta i rozejrzałam się, ujrzałam w oddali kilku od czarnoskórego medyczny. Dałam znać brunetowi co i jak. Zastrzeliliśmy dwóch a druga dwójka przyszła do nas i pokonaliśmy ich w pojedynkę i szliśmy dalej, Dom, Letty, tata i mama wjechali do środka a my weszliśmy po nich i udałam się by przeszukać to wszystko. Po zrobieniu tego rozdzieliłam się z wszystkimi i udałam się prosto do Harvy'iego.

- Znowu się spotkamy, tylko szkoda że w takich okolicznościach - powiedział a ja miałam cały czas wycelowana broń w jego stronę.

- Jesteśmy tylko my więc załatwmy to raz a dobrze - powiedziałam i czekałam na jego ruch.

- Skoro chcesz to dobrze - też wyciągnął broń i wycelował we mnie a ja pokręciłam głowa.

- Nie tak - schowałam swoją - Po co ci krwawa rozgrywka, lepiej to załatwić tak - uśmiechnął się i zaczal iść w moja stronę a broń zostawił na stole.

- Okej, ale pamiętasz jak mówiłem że mam twoja rodzine w garści to patrz teraz - powiedział i widziałam jak każdy na dole jest otoczony przez ludzi z jego ekipy.

- Zrobisz im coś to pożałujesz ostro - warknęłam i zacisnęłam dłoń w pięść.

- Nie zrobię im nic do póki ty nie zrobisz czegoś rozsądnego - powiedział i był coraz bliżej mnie. Jak był na tyle blisko to szepnął mi coś do ucha. Nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego i zaczęliśmy się bić, w końcu poszło tak że wypadliśmy przez szybę na dół do moich i jego z drużyny. Ash podbiegł do mnie i pomógł mi wstać, wyplułam krew z buzi i patrzyłam na trochę rannego mężczyznę. - Mówiąc szczerze Amando chciałem ich zabić i tak ale teraz ich nie zabije jeśli pójdziesz ze mną i pomożesz mi a nie im - wystawił rękę w moja stronę.

- Nigdy - rzuciłam krótko i zaczęła się strzelanina. Wyeliminowaliśmy ich wszystkich oprócz Harvy'iego który uciekł ale pobiegłam za nim i nie pozwoliłam wejść do auta i zaczęliśmy się znowu tłuc.

W końcu go powaliłam na ziemie.

- Zapamiętaj że rodzina Toretto zawsze wygrywa i to ona ma każdego w garści - docisnęłam jego twarz do ziemi a potem lekko ranna wróciłam do reszty.

- Wygraliśmy - powiedziałam i pokazałam im pendrive'a z danymi. - Możemy wracać do domu - wyszliśmy stamtąd i wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy do Nobody'iego przekazać to a potem wróciliśmy do domu.

Hej wam! Oglądaliście już 9 część szybkich i wściekłych? Jeśli tak to jak wam się podobała? Bo dla mnie była super i czuje nie dosyć tego i czekam na kolejną część, dajcie znać w kom jaką macie opinie na temat 9 części całej sagi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro