Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Masky x Reader

Shoteł dla NakuraKanra

-----------------------------------------------------------------

Jest wieczór, słońce już dawno zaszło i jest ciemno, ulice oświetlają jedynie lampy. Szłaś chodnikiem cała zapłakana, nie chciałaś już wracać do domu. Twoja mama znowu ciebie i twoją siostrę pobiła bo za późno wróciłyście do domu. Tylko tobie udało się stamtąd uciec. Nie chcesz nawet myśleć co się dzieje teraz z twoją siostrą. Weszłaś do jakiegoś ciemnego lasku, szłaś w głąb żeby nikt cię nie widział. Usiadłaś pod jakimś drzewem i zaczęłaś cicho płakać nie umiejąc pohamować łez. 

Dopiero po dobrej godzinie się uspokoiłaś. Po pewnym czasie wstałaś z pod drzewa i poszłaś jeszcze bardziej w głąb. Ciągle czułaś jakby ktoś cię obserwował. Znalazłaś się na polanie gdzie był mały stawek. Położyłaś się na trawie patrząc na gwiazdy. Po chwili poczułaś ból przeszywający twoją głowę, a później tylko ciemność.

*Parę godzin później*

Zaczęłaś się powoli budzić . Otworzyłaś powoli swoje (kolor) oczy. Znajdowałaś się w jakimś pokoju. Nie widziałaś dokładnie jak wyglądał, ponieważ było ciemno. Przejechałaś jedynie wzrokiem po pokoju. Jednak zatrzymałaś wzrok na postaci siedzącej przy łóżku w którym leżałaś. Przysunęłaś się  bliżej tej osoby i ją szturchnęłaś . Ten ktoś szybko obrócił się w twoją stronę, widocznie ją lub jego wystraszyłaś

- O! Już się obudziłaś. Pójdę powiadomić szefa. Poczekaj tu. - usłyszałaś chłopięcy głos

- Mhm... - mruknęłaś nie do końca jeszcze ogarniając co się dzieje.

Chłopak wyszedł z pokoju, a ty wstałaś żeby odsłonić okno. Przymrużyłaś oczy bo słońce świeciło niemiłosiernie. Skoro już wszystko widziałaś rozejrzałaś się po pokoju. Ściany były (kolor), podłoga zrobiona z (wybrać se ^^). Na jednej z ścian była duża szafa z lustrem, a obok było (kolor) biurko. W rogu pokoju było (Kolor) łóżko z baldachimem. Po chwili do pokoju wszedł chłopak z żółtej bluzie z białą maską na twarzy i dwu metrowy mutant bez twarzy w garniturze.

- Witaj (imie). Jestem Slenderman - usłyszałaś głos w głowie

- To ty do mnie mówisz? - wskazałaś na Slendera trochę zdziwiona

- Tak, ja - powiedział zirytowanym głosem

- A tak wogule. Co tutaj robię? - zmieniłaś temat nie chcąc go wkurzyć

- Spokojnie. Zaraz się wszystkiego dowiesz ale najpierw zadam ci kilka pytań

- Ok

- Pierwsze, boisz się widoku krwi? Drugie, odważyła byś się zabijać ludzi? Trzecie, chcesz się zemścić na swojej matce?

- Pierwsze, nie. Drugie, jeśli bym musiała i sprawiało by mi to przyjemność to tak. Trzecie, tak.

Mężczyzna powiedział chyba coś chłopakowi, bo ten kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia. 

- Od dzisiaj jesteś jednym z moich proxy's. Toby, Masky i Hoodie będą cię szkolić. Od jutra zaczynasz naukę.

- Już mi się podoba - uśmiechnęłaś się do niego

Olbrzym zaczął kierować się w stronę wyjścia, lecz przed drzwiami się zatrzymał i odwrócił do ciebie.

- A zapomniałem ci powiedzieć. Będziesz w jednym pokoju z chłopakami. - Po tym wyszedł z pokoju zostawiając cię samą

Przez dobrą połowę dnia poznawałaś się z innymi creepypastami. Bawiliście się, śmialiście i rozmawialiście. Nie poznałaś jeszcze wszystkich, ale większość tak. Szłaś właśnie z Masky'm do twojego domu po najpotrzebniejsze rzeczy. Szliście w ciszy. Po 5 minutach byliście już na miejscu. Zauważyłaś, że światło się świeci w pokoju twojej siostry. Wspięłaś się po drzewie przy oknie do pokoju (imię siostry) i zajrzałaś do środka. Po tym co tam zobaczyłaś, jeszcze bardziej chciałaś zabić swoją matkę. W pokoju, (Imię siostry) siedziała związana na krześle cała zakrwawiona i poraniona, a twoja matka biła ją biczem.

- Masky. Daj mi jakiś nóż, albo coś czym ją zabije - powiedziałaś próbując się nie rozpłakać

- Na pewno chcesz to zrobić? - spytał powoli sięgając do kieszeni bluzy

- Tak - powiedziałaś pewnie ciągle patrząc się w okno pokoju

Masky wyciągnął z kieszeni nóż i ci go podał. Wzięłaś go szybko, weszłaś powoli do pokoju tak żeby cię nie usłyszała. Podeszłaś do niej na tyle blisko żeby zadać jej cios w plecy. Wzięłaś szybki zamach i już po chwili nóż znajdował się w jej plecach, a krew ciekła strumieniami. Kobieta z hukiem upadła na podłogę, a ty zabrałaś nóż i odwróciłaś ją twarzą do siebie

- No cześć mamusiu!

- (I-Imię)?

- Tak to ja. Dzisiaj będzie miała zamianka - uśmiechnęłaś się psychopatyczne.

- O... O co ci... Ch... Chodzi?

- Dzisiaj to ja cie po torturuje kochana mamusiu

Matka spojrzała na ciebie przerażona, a ciebie to tylko bardziej nakręciło. Wzięłaś nóż od Masky'ego i zaczęłaś powoli rozcinać jej ciało. Kobieta krzyczała z bólu, nie umiałaś się w tamtym momencie opanować. Męczysz już ją 10 minut i męczyłabyś dłużej gdyby Masky nie wyrwał cię z transu

- Spokojnie już nie żyje

Wstałaś szybko z ciała matki i podbiegłaś do siostry. Sprawdziłaś czy żyje, na szczęście oddychała. Odetchnęłaś z ulgą i wstałaś.

- Slender ją wyleczy? - Spytałaś Masky'ego z nadzieją w głosie

-Raczej tak - odpowiedział drapiąc się po głowie.

Westchnęłaś i zaczęłaś się kierować do swojego pokoju. Zanim jednak tam doszłaś weszłaś jeszcze an strych po walizkę. Spakowałaś do niej najpotrzebniejsze rzeczy i poszłaś do pokoju w którym był Masky i twoja siostra.

-Weźmiesz ją? - spytałaś chłopaka ciągnąc za sobą walizkę

- Jasne - Masky podszedł do poranionej dziewczyny i wziął ja na plecy

- Dziękuje - uśmiechnęłaś się do niego i poszłaś w stronę schodów.

Do willi też szliście w ciszy. Gdy dotarliście na miejsce od razu pobiegłaś do gabinetu Slendera.

- Coś się stało (Imię)?

- Mógłbyś... pomóc... mojej... siostrze...? - mówiłaś próbując złapać oddech.

Slender kiwnął tylko głową i gdzieś się teleportował. Poszłaś do Masky'ego który stał przed drzwiami w którym ty się dzisiaj obudziłaś

- Slender tam jest z moją siostrą? - spytałaś się chłopaka z smutkiem w oczach

- Tak. Powiedział, że może tam trochę posiedzieć.

Usiadłaś obok drzwi, chowając głowę w rękach i zastanawiając się czy wszystko będzie dobrze. Nie wybaczyłabyś sobie gdyby ona umarła bo nie zdążyła z tobą uciec. Po chwili poczułaś jak ktoś Cię przytula.

-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Slender na pewno ją wyleczy - Powiedział Masky chcąc cię choć trochę pocieszyć.

Przytuliłaś się do niego bardziej czekając na jakiekolwiek informacje od Slendera.

Po dwóch godzinach Slender wyszedł z pokoju. Wstałaś jak oparzona gdy zobaczyłaś dwu metrowca.

- I co?! Przeżyje?!

- Tak, lecz tydzień będzie w śpiączce...

Nie słuchałaś go dalej tylko pobiegłaś żeby usiąść przy łóżku (Imię siostry)

*Time skip*

Siedzisz już pięć dni przy jej łóżku. Jesz i pijesz tylko tyle żeby przeżyć. Zaczynasz powoli myśleć, że ona jednak się nie obudzi. Masky codziennie przynosi ci jedzenie i picie bo ty sama byś nie poszła. Wszyscy przez te pięć dni się o ciebie martwili, a najbardziej właśnie Masky. W tym momencie do pokoju wszedł chłopak trzymając talerz z kanapkami i szklankę wody.

- Dziękuję - powiedziałaś cicho wymuszając uśmiech

Masky kucnął przed tobą i zaczął się patrzeć w twoje oczy

-Coś się stało? - spytałaś się chłopaka ale on nic nie powiedział, tylko ściągnął maskę i cię pocałował.

Nie rozumiejąc co się stało dopiero po chwili zorientowałaś się, że chłopak cię całuje. Zaczęłaś oddawać pocałunek.

-Nie wiedziałam, że będę miała takie widoki jak się obudzę - odezwała się twoja siostra, która właśnie się obudziła

--------------------------------------------------------------------

Musiałam dać to zdanie na końcu :3

Jeśli końcówka jest do kitu to wina choroby bo wczoraj shota kończyłam :P

Jak ja się przy tym rozpisałam O.o

Sam shoteł bez informacji ma 1115 słów! Normalnie moje rekordy pobijam! 

A teraz idę zdychać xD

Do następnego reader'a! :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro