Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Był to spokojny dzień w Iwagakure. Ninja byli na misjach, a pozostali zajmowali się sobą jak pewien blond włosy chłopiec. Przechadzał się po ulicach wioski. Ale ta przechadzka miała na celu schowanie się przed kimś.

-Deidara-senpai!-usłyszał nagle, a po jego plecach przeszły ciarki.-Jak cię znajdę, to mnie popamiętasz!

Niebieskooki nie odwrócił się w stronę głosu i przyspieszył kroku. Wiedział, że czeka go nieuniknione, ale wolał kupić sobie trochę czasu. Głos był coraz bliżej a on coraz bliżej, a on był coraz bardziej zestresowany tym faktem i zaczął biec.

-Znalazłam cię!-i właścicielką głosu zaczęła biec za blondynem. Siedmioletni chłopak nigdy nie przypuszczał, że dojdzie do takiej sytuacji. Obiecywał sobie przecież, że nie będzie jej denerwował a teraz? Ucieka, by nie poczuć jej gniewu na sobie. Przecież mówiła, że jej jabłka to coś, czego nie można ruszać bez pozwolenia, a on tego zapomniał i zjadł dwa.

I wtem Deidara wbiegł w pułapkę, pod postacią placu zabaw otoczonego płotem z siatki. Wzrokiem szukał jakieś dziury płocie albo czegoś, gdy nagle poczuł, jak ktoś łapie jego dłoń. Była to dłoń innej osoby. Była mniejsza od jego dłoni i cieplejsza niż u normalnej osoby. To koniec. Był skończony.

-Dei-da-ra~ - dziewczęcy głos rozbrzmiał w jego uszach. Odwrócił powoli głowę i ujrzał czterolatkę. Miała ciemno-brązowe włosy i czarne jak węgiel oczy, które teraz wpatrywały się w niego z wściekłością.

-O-Oh hej Asami-chan...- podrapał się po karku, patrząc na ciemnoskórą dziewczynkę. Poczuł, jak jej dłoń bardziej się nagrzewa.

-Błagam, nie spalaj mnie! Kto by ci wtedy tworzył moją sztukę? Hm?

Dziewczynka trochę pomyślała, po czym puściła jego dłoń i przytuliła. Deidara odetchnął z ulgą i również ją przytulił. Wiedział, że lubi jego sztukę co go niezwykle cieszyło, mimo że jeszcze szukał tej jedynej formy.

-Tym razem ci odpuszczę... Ale znów zjesz moje jabłka bez pozwolenia to cię spale... Mogłeś zapytać.

-A dałabyś mi trochę jabłek, jak bym zapytał, hm?

-Nie.

Chłopak westchnął ciężko. Jego młodsza przyjaciółka naprawdę bardzo uwielbiała jabłka i nikomu ich nie dawała.

-Skoro tu jesteśmy, może Cię pohuśtać?-spytał, a oczy dziewczynki rozbłysły i szybko pobiegła do zabawki, ale gdy chciała na niej usiąść... Spaliła deskę.

-Deidara... Znów to zrobiłam...-Asami spojrzała na swoje ręce i lekko zacisnęła.

-Oi spokojnie! Przecież nic się nie stało! Hm!- pogłaskał ją delikatnie po głowie. Jej smutny wzrok skierował się na blondyna. Nie lubiła, gdy traciła panowanie nad swoją zdolnością. W ogóle nie lubiła swojej zdolności. Myślała, że to przez nią jej tata ją opuścił, gdy się urodziła. Przez to, że jest inna niż reszta ludzi.

-Deidara... Myślisz, że jak kiedyś odnajdę tatę... To mnie polubi?

-Oczywiście, że tak, hm! A jak nie... To nie przejmuj się... Zawsze masz mnie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro