Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Dziewczyna milczała, a w kryjówce robiło się coraz cieplej. W przeciwieństwie do całej reszty Akatsuki Deidara wiedział, że była zła. Podszedł do niej powoli, ale kiedy chciał ją dotknąć, ta odwróciła się i podeszła do Kakuzu.

-Kakuzu-san chodźmy, już nie jestem głodna...-powiedziała i znów się odwróciła, ruszając do wyjścia z kuchni. Wtedy wpadła na czyjąś gołą klatkę piersiową, którą oparzyła.

-Kurwa! To bolało!

Dziewczyna uniosła wzrok i zobaczyła młodego, przystojnego mężczyznę o szarych włosach i fiołkowych oczach. On spojrzał na nią i mina mu zrzedła, gdy zobaczył mniejszą kopie Kakuzu.

-No nie... Kolejny Kakuzu? No jeszcze mi powiedz, że on jest takim samym wkurwiającym materialistą jak ty...

-Przepraszam, że się wtrącam w twoją wypowiedź, ale nie mów o mnie tak, jakbyś mnie znał, bo teraz wyglądam, jak Kakuzu-san...

Hidan tak jak wcześniej Deidara, zdziwił się damskim głosem. Po chwili stania w ciszy Hidan spojrzał na swojego partnera i zaczął się śmiać. Zdezorientowana dziewczyna spojrzała na zielonookiego, a fiołkowooki przytulił ją od tyłu.

-Ne Kakuzu~ Nie mówiłeś, że masz wnuki.

-Hidan to nie śmieszne...-zirytowany dziewiędziesięcio-latek patrzył na niego. Nagle z zirytowanego wyrazu twarzy przerodził się w rozbawiony, gdy nowy nabytek Akatsuki uderzył Hidana w twarz, łamiąc mu nos. Fiołkowooki złapał się za nos i odsuną się trochę od Asami.

-Ostra... Lubię takie~-uśmiechną się, nastawiając sobie nos.

-Czyli tak... Jestem niebezpiecznej w organizacji z lizakiem, starym przyjacielem, zboczeńcem, moim męskim odpowiednikiem i panem z bardzo niebezpiecznymi oczętami...

-Tobi nie jest lizakiem!-wtrącił się nagle chłopak w pomarańczowej masce. Czarnooka spojrzała na niego, a ten lekko się skulił. Ta podeszła do niego i kleknęła, kładąc dłoń na jego ramieniu, przez co ciemnowłosego przeszły ciarki.

-Spokojnie... I przepraszam, nie chciałam cię urazić...

Tobi spojrzał na nią zdziwiony. Pierwszy raz ktoś go przeprosił w tej całej organizacji. Nagle, ku zdziwieniu Asami, przytulił ją mocno, wtulając głowę w jej piersi.

-Asami-chan jest taka miła dla Tobiego!-krzykną szczęśliwy, nie zwracając uwagi na wzrok reszty mężczyzn. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i zaczęła go głaskać.

-Wiesz Tobi... Jestem też twoją partnerką.

-Yaay~! Tobi był dobrym chłopcem i dostał aniołka~!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro