Jutro[Kidou/Jude x Fudou]
Uścisk dłoni Fudou był zbyt mocny, pocałunki zbyt wymuszone a uprzejmości zbyt udawane.
Kidou nienawidził tego z całego serca.
"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"
Yutto zmęczony opadł na dolną pryczę. Dzieli pokój, na który przypadła im w udziale mała łazienka, piętrowe łóżko, wiekowy telewizor z równo trzema kanałami i duże okno.
Akio przeciągnął się, a usiadłszy obok leżącego Kidou wbił wzrok w białą ścianę. Niezręcznie, nieporadnie.
Zapadła cisza.
"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"
Fudou ziewnął.
— Obejrzymy coś? — spytał, a brunet zerknął w jego stronę.
— Czemu nie?
Kidou podciągnął się do siadu, podczas gdy Akio chwycił za pilot, włączając telewizor z pewnością starszy od nich. Jak z resztą wiele rzeczy w tym pokoju.
Kanał drugi a na nim, o słodka ironio, dokument o pingwinach.
Dwóch chłopców siedzących na łóżku, stykając się ramionami, przykrytych, niby kocem, czerwoną peleryną.
"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"
Bliskość.
Fudou czuł ciepło promieniujące od drugiego ciała. Lektor wspomniał o pingwinach jako zwierzętach stadnych. Zerkając ukradkiem na Kidou, brunet nieomal parsknął śmiechem — ten siedział patrząc z pełnym skupieniem na spacerujące po ekranie pingwiny cesarskie.
Nie miał na sobie tych głupich gogli, a jego czerwone oczy skacząc po ekranie nareszcie były odsłonięte dla zafascynowanego nimi Fudou. Tylko dla niego. Przecież jedynie w jego obecności Kidou odważał się zdejmować te przeklęte okulary.
Chłodna dłoń przejechała powoli po dredach, luźno na ramiona właściciela opadających.
— Dzięki — szepnął Fudou, a Kidou leniwie przeniósł spojrzenie z telewizora na zielone tęczówki lśniące w półmroku. Czuł jakby miał stanąć w płomieniach pod ich wpływem.
— Czy jest lepiej?— spytał. Bez sensu.
— Tak — skłamał, po czym, jakby niewidzialna bariera pękła, tak Akio otoczył szatyna ramieniem. Kidou jedynie westchnąwszy cicho pozwolił sobie oprzeć głowę o jego bark.
"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"
W tamtej chwili, gdy cisza przerywaną była jedynie przez miarowe oddechy i usypiający głos lektora, który monotonnie opowiadając o pingwiniej diecie starał się wpoić do pustych głów choćby i szczątkowe ilości wiedzy, uścisk dłoni Akio wydał się Kidou idealny, pocałunki na miejscu a ukradkowe uśmiechy szczere.
Było cudownie w swojej prostocie.
"Kiedyś będzie łatwiej. Może to ten dzień?"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro