Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jutro[Kidou/Jude x Fudou]

Uścisk dłoni Fudou był zbyt mocny, pocałunki zbyt wymuszone a uprzejmości zbyt udawane.

Kidou nienawidził tego z całego serca.

"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"

Yutto zmęczony opadł na dolną pryczę. Dzieli pokój, na który przypadła im w udziale mała łazienka, piętrowe łóżko, wiekowy telewizor z równo trzema kanałami i duże okno.

Akio przeciągnął się, a usiadłszy obok leżącego Kidou wbił wzrok w białą ścianę. Niezręcznie, nieporadnie.

Zapadła cisza.

"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"

Fudou ziewnął.

— Obejrzymy coś? — spytał, a brunet zerknął w jego stronę.

— Czemu nie?

Kidou podciągnął się do siadu, podczas gdy Akio chwycił za pilot, włączając telewizor z pewnością starszy od nich. Jak z resztą wiele rzeczy w tym pokoju.

Kanał drugi a na nim, o słodka ironio, dokument o pingwinach.

Dwóch chłopców siedzących na łóżku, stykając się ramionami, przykrytych, niby kocem, czerwoną peleryną.

"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"

Bliskość.

Fudou czuł ciepło promieniujące od drugiego ciała. Lektor wspomniał o pingwinach jako zwierzętach stadnych. Zerkając ukradkiem na Kidou, brunet nieomal parsknął śmiechem — ten siedział patrząc z pełnym skupieniem na spacerujące po ekranie pingwiny cesarskie.

Nie miał na sobie tych głupich gogli, a jego czerwone oczy skacząc po ekranie nareszcie były odsłonięte dla zafascynowanego nimi Fudou. Tylko dla niego. Przecież jedynie w jego obecności Kidou odważał się zdejmować te przeklęte okulary.

Chłodna dłoń przejechała powoli po dredach, luźno na ramiona właściciela opadających.

— Dzięki — szepnął Fudou, a Kidou leniwie przeniósł spojrzenie z telewizora na zielone tęczówki lśniące w półmroku. Czuł jakby miał stanąć w płomieniach pod ich wpływem.

— Czy jest lepiej?— spytał. Bez sensu.

— Tak — skłamał, po czym, jakby niewidzialna bariera pękła, tak Akio otoczył szatyna ramieniem. Kidou jedynie westchnąwszy cicho pozwolił sobie oprzeć głowę o jego bark.

"Kiedyś będzie łatwiej. Tyle że nie dziś"

W tamtej chwili, gdy cisza przerywaną była jedynie przez miarowe oddechy i usypiający głos lektora, który monotonnie opowiadając o pingwiniej diecie starał się wpoić do pustych głów choćby i szczątkowe ilości wiedzy, uścisk dłoni Akio wydał się Kidou idealny, pocałunki na miejscu a ukradkowe uśmiechy szczere.

Było cudownie w swojej prostocie.

"Kiedyś będzie łatwiej. Może to ten dzień?"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro