Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Od Szcęścia Do Depresji

Cześć. Jestem Feliks, Feliks Łukasiewicz.

Znacie mnie wszyscy. Uczucie się o mnie w szkole. Opowiadają o mnie wasi dziadkowie. Śpiewacie o mnie pieśni. Jestem wami a wy jesteście mną. Jestem personifikacją Polski. Jestem Polską. Ale co z tego. Kogo to obchodzi. Przelałem w imie wasze tony litrów krwi a i tak chciecie omnie zapomnieć. Kiedyś byłem potężny teraz nie mam już nic.

Gdy byłem młody świat widziałem we skowronkach. Jestem potomkiem wielkiego narodu. Największego z wielkich. Znana pod wieloma imoinami. Lechia, Scytchia, Sarmatia, Sławiańszczyzną ale najpowszechniej jako Słowiańszczyzna. Kochałem ją i płakałem kiedy odchodziła. Byłem jeszcze młody. Ale szybko znalazłem w sobie energie do wielkich rzeczy. Los chciał że miałem wielkich wodzów i ledwo co powstałem jako naród a już zacząłem trząść europą. Ale z czasem się okazało iż to był mój największy błąd. 

Przez pewien czas po tym nastały cięrzkie czasy rozbicia i podziałów. Niepotrafiłem zjednoczyć Piastów. Przez pewien czas myślałem że nadchodzi mój czas. Ale nastał król Łokietek a puźniej jego syn Kazimierz. Dali mi wiare w lepszą pszyszłość i pozostawili z siłą kturą dobrze wykorzystałem.

Po tym jak ród Piastów wymarł pierwszy raz się orzeniłem. Była to Elizabeta Héderváry personifikacja Węgier.

Znaliśmy się od lat i bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Lecz było to krutkie jak na mój rozkład czasowy małżeństwo. Byliśmy zmuszeni się rozwieść a krutko puźniej zawarłem pakt małżeński z innym krajem. Był to Toris Laurinaitis peronifikacja Litwy.

Na wstępie chciałem doda że nas personifikacje coś takiego jak orientacja sexualna nie obowiązuje. Początki były trudne ale się dogadaliśmy. Razem stworzyliśmy mocarstwo kture przez moment było najpotęrzniejsze na świecie. 

Chciałem jednak wrucić do pewnego wydarzenia kture do dziś wspominam z mieszanymi uczuciami. Do człowieka, wtedy dziecka, kture obdarzyłem niemal ojcowską miłością a kture wbiło mi przy pierwszej okazj nuż w plecy. Mowa to o Gilbertcie Beilschmidre. Personifikscji najpierw Zakonu Krzyżackiego a nasręknie Prus. 

Był młodym państwem. Rozkapryszonym i wojowniczym. Nagrabił sobie u wielu krajów. W Nowogrodzie, na Litwie, Węgrzech i oczywiście u mnie. Ale był mimo wszystko dzieckiem. Ostatecznie stał się moim wasalem chć wszyscy mówili że powinienem go zabić. Ale gdy patrzyłem na jego przerażoną twarz uznałem że nie jestem w stanie tego zrobić. Postanowiłem go wychować. Czasem się zastanawiam co by było gdybym zrobił inaczej. Dziś go nienawidzę. Z całego serca. Tak jak kiedyś kochałem tego malca całym sercem tak teraz go nienawidzę. Dałem mu wszystko a on mnię z taką łatwością zdradził a następnie zabrał moje ziemie z moją stolicą. Mimo miłości jaką mu nawet wtedy okazywałem ten mnie ciągle upokarzał. Wraz z Francis Bonnefoy  personifikacją ówcześnie Napoleońskiej Francji staraliśmy się go utemperować.

Jednak szybko okazało się że przelałem piwo które nie mogłem już tak łatwo wypić. Stwożyłem potwora przez kturego cierpiały miliony. W czasie II Wojny torturował mnie nie miłosiernie. Żałowałem, mieli racje. Pomyliłem się. Piwinienem go wtedy zabić ale ktuż mógł przewidzieć że stanie się kimś takim. Potworem. Gdy dziś go widze mam ochote go zabić na miejscu. Nie rozmawiamy ze sobą. Dobra ja nie rozmawiam. On coś tam mówi że żałuje, że chce wszystko naprawić ale tylko głupiec popełnia ten sam błąd dwa razy. Od czasów wojny nie odezwałem się do tego bezpaństwostwca ani słowem. Ostatnimi jakie do niego wypowiedzałem były * Zdychaj w piekle bękarcie diabła* na krótko przed końcem wojny. Nieżałuje tych słów. Nigdy nie żałowałem. Ale czy on naprawdę żałował. Tego też nie wiem. Ale wiem jedno. Między nami już nic nie będzie takie jak dawniej i choć ciężko mi to przyznać to tęsknie za tym małym rozbrykanym maluchem.


Teraz opowiem o innym chłopcu kturemu chciałem pomuc. Był to Ivan Braginski personifikacja Rosji. 

Choć z nim wogule mi się nie udało nigny dogadać. Począdkowo wydawał mi się śmieszny. Nazywał się Trzecim Rzymem i początkowo dawałem sobie z nim nieźle rade. O mało go nie podbiłem ale szybko dał mi w kość. Ale jest w  końcu w pewnym stipniu potomek mongołów. Dzisiejsza mongolia to brat tamtej. Ta jest spokojna tamta bezwzględna. Rosja tą właśnie ceche odziedziczyła po swoim ojcu. Do dziś sieje śmierć i zniszczenie przyczym jest genialnym aktorem. Ze słabiści potrafi zrobić siłę. Dekady mnię upokarzał i torturował mimo iż jesteśmy praktycznie kuzynami. Choć czasem się zastanawiam.

A propo rodziny to jest jesze jedna kanalia w moje rodzinie. To Ukraina Yekaterina "Katyusha" Braginskaya.

Słodka prawda. Wielu dało się nabrać. Oto jaka jest naprawde:

Krwawa kurwa. Kozak jebany. Morderca. Zdrajczyni. To przeznią upadłem. To przez nią osłabłem. Ale czego można by się spodziewać po siostrze Rosji. To jej bunt w 1648 roku zapocządkował muj upadek. W 1918 niemal od razu rzuciliśmy się sobie do gardeł a w 1943 mordował bez litości kobiety, męszczyzn i dzieci. Bez litości bez skruchy po dziś dzień. Nawet dzisiaj wielu uwarza ją za ofiare innych narodów niedostrzegając że to tylko gra pozorów pod kturą kryje się tylko rozpacz i śmierc niewinnych.

Kto się wogule nie interesuje polityką lub nie śledzi wydarzeń na świecie ten niezrozumie i weźmie mnię za wariata a ja po prostu mówię to co sam przeżyłem i widziałem.


Ale nie myślcie że to koniec.

Nie tylko przez nich cierpiałem choć to oni zadawali mi najcięższe rany. Moi tak zwani sojusznicy wcale nie byli lepsi. Francja, Wielka Brytania, USA i inni. Wszyscy wcześniej czy puźniej się odemnie odwrócili. Nawet Litwa z którą musiałem toczyć walki o Wileńszczyznę zaraz po odzyskaniu domniemanej wolności. Tylko Węgry mnie nie zdradziły. One pozostały przymnie do końca i dalej są moim światełkiem w tunelu. Zachud nas oboje sprzedał Rosji choć obiecał nas chronić. Prawda Węgry wspierały państwa OŚI ale co miały zrobić. Nie prześladowała żydów czy innych mniejszości a mimo to została napiętnowana. Poza tym ona też w pewnym momencie padły ofiarą Niemiec, Ludwiga, młodszego brata Prus. Zakompleksionego blondyna z małą fujarką uważającego się za najlepszego ze wszystkich. Jak widać niedaleko pada jabłko od jabłoni. 



Pewnie teraz myślice że to nie jest też wsza wina. A jednak.

Możecie o swoje krzywdy oskarżać wszystkich. Boga. Wrogów. Rządzących. Ale co sami zrobiliście by im zapobiec. To przecież Polacy sprzedali mnie zaborcom w 1795. Co z tego że to szlachta? To była Polska Szlachta! A gdzie w tym czasie byli inni. Każdy miał w sobie siłę by się temu przeciwstawić. Prosiłem o to. Błagałem. Nikt mnie nie słuchał. 

Odrazu muwie mimo iż jestem personifikacją Polski to nie decyduje w pełni nad swoim losem. Muj los zalerzy od was od ludzi kturych reprezentuje jako naród i to wasze decyzje kształtują mój los. Ja moge tylko mówić i doradzać ale to do was nalerzy decydujące słowo.

Dziś czuje się jak ptak w kalatce, jak kompozytor ktury stracił słuch, niczy malaż który oślepł. Widze i płacze nad dzisiejszym społeczeństwem. W większości puste i powieszchowne. Młodych nie obchodzi coś takiego jak naród, tradycja widzą tylko swuj czubek nosa i nieobchodz ich nic poza facebook. Ich największym dylematem jest to jak dobrze wyglądać niż poprostu pozostać sobą, wolnym od mody i trendów. Prawie nikt nie chce zachować swej Indiwidualności bo jest nie modna. Staży są nie lepsi. Przeoracowują się. Dają się wykożystywać. Widzą tylko swoje krzywdy. Zamiast meryrorycznie dyskutować wolą się kłucić i naparzacz.

Gdzie popełniliśmy ten błąd? Kiedy i jak do tego doszło? Pamiętam gdzie leży siła ale droga doniej przez was zablokowana boście zaślepieni swym ego myślący iż nic już wam nie potrzeba, że nastał koniec czasu, iż jusz nic nieulegnie zmianie, iż świat stał się dobry i taki pozostanie. Ale nie ma na tym świecie niczego trwałego. Wiem to z własnej histori. Wszystko ma swój początek i swój koniec. Teraz mamy czas pokoju ale jutro możemy mieć wojne. Jeśli chcecie przetrwać musicie się wzmocnić.

Idzcie do pracy. Własnymi rękami bez zasiłków bez socjalu który was zatrówa zbudujcie lepszą Polske. Za Kazimierza Wielkiego nie było socjalu a z gruzów zbudował silne królestwo które puźniej trzęsło europą wschodnią.  

I nie ma że boli, że ciężko. Bez pracy nie ma kołaczy. Musicie wszyscy walczyć o swoje użyjcie swej siły!

Ta siła jest w was tylko musicie ją w końcu dobrze wykorzystać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro