Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

one-shot | Sen Eryka / Eryk (x Otis)

Eryk ma sen.
Czyli krótki one shot, gdzie troochę psycho Eryk jest połączony z hopeless romantic Erykiem.

Czas akcji: alternatywna linia czasu, po "Grzechu",

(***)

Chłód kłów na szyi
na powitanie.
Śmiała dłoń
wędrująca w dół ciała.

Eryk nie wierzył temu, co słuszne.
Jak mógł wierzyć, gdy oddał Otisowi wszystko, co miał, łącznie z samym sobą? Jak mógł zapomnieć o tym, którego pragnął wielbić przez resztę życia; o żywym aniele, który nie mógł zbawić go od grzechu, gdyż sam go czynił. Nie potrafił zaakceptować, że istniało coś bardziej słusznego, niż jego uczucia — coś, co miałoby wyznaczać poprawność jego czynów. A jednak, podążanie na przekór zasadom wyzwalało w nim jeszcze silniejsze pragnienia i uczucia, nad którymi dawno stracił kontrolę.

Cichy szept
jego imię w ustach Otisa pachniało świeżo zerwanym zakazanym owocem. Ręce oplatały jego ciało jak wąż, wiły się po każdym fragmencie jego torsu, naznaczając je grzechem. Eryk nie pragnął opuścić raju, w którym trwał tak długo, jak był kuszony. Cicha, urywana modlitwa błagała go o więcej, o litość, o niego; o ciało przy ciele, o możliwość ugięcia się pod jego dotykiem.
Jaki bóg odmówiłby swojemu aniołowi?
Jaki anioł sprzeciwiłby się bożej woli?
Eryk sennym marzeniem odkrył, dlaczego jego prośby o powrót Otisa nie zostały wysłuchane przez świat —
nie było siły wyższej od niego.

Świat miał ugiąć się pod jego rządami.

W snach wracał do ostatniego spotkania z Otisem - gdy wampir na pokładzie statku zrywał z niego koszulę, ignorując własny rozum, który nakazywał mu przestać, by nie ranić Eryka; gdy całował go coraz zachłanniej, wbijając kły w jego dolną wargę, na co Eryk głośno wypuścił powietrze, chwytając mocniej za włosy przyjaciela. Smak własnej krwi jednoznacznie utożsamiał od tego czasu z Otisem i szukał w niej sposobu na powrót do wspomnień, na namiastkę jego obecności. Dlatego w marzeniach pragnął jego kłów na swoich ustach, pragnął poczuć to silne pożądanie, które wywoływał w nim ból. Chciał oddać się w zimne ręce wampira, pozwolić, by zrujnował go anielski dotyk. Czuć na języku smak zakazanej słodyczy, gdy jego ciało ogarniał szał od lodowatych pocałunków, składanych w każdym miejscu, do którego Otis zdołał się dostać. Wścibskie palce
w dokuczliwie cierpliwym geście udawały, że nie radzą sobie z rozpięciem spodni Eryka. Elf niechętnie rozłączył dłonie, zaplecione na karku wampira i uporał się z problemem, przechodząc do paska Otisa. Nie mógł znieść kolejnych barier, które ich dzieliły, stwarzając pozory, że ich relacja nie wymyka się zza krat założonych przez Ebvolat.

Okręt kołysał się wraz z ruchem jego bioder, stłumione sapnięcia ginęły w szumiącym morzu. Dopóki śnił, miał Otisa dokładnie takiego, jakiego pragnął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro