Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

yeodeolb [8]

Nie przejmując się już wiadomościami od Sugi, do 18.00 oglądałaś filmy. Tak, kilka godzin oglądałaś jakieś dramy, komedie i inne. Na jednym nawet udało Ci się popłakać.
Jednak po obejrzeniu TV zaniosłaś naczynia do kuchni, i oczywiście się przebrałaś. Byłaś spocona i zmęczona, więc poszłaś do łazienki wziąć zimny prysznic.

Kiedy skończyłaś się myć, owinęłaś się w cieplutki różowy ręczniczek i poszłaś do swojej sypialni. Zaledwie kiedy usiadłaś na łóżku, usłyszałaś dzwonek do drzwi. No pięknie. A ty w ręczniku. Szybko pobiegłaś do drzwi mocno zaciskając ręcznik na sobie. Otworzyłaś drzwi i ujrzałaś w masakrycznym stanie Hoseok'a. Płakał, miał wory pod oczami i wyglądał jakby nie spał kilka nocy.
Tak się przeraziłaś, że mimowolnie wtuliłaś się w niego i zaprosiłaś do środka.

- Boże Hoseok co się stało? - Spytałaś jak usiedliście na kanapę.

- N-No bo j-ja...- Jąkał się.

Byłaś w samym ręczniku, co krępowało sytuacj, dlatego wstałaś i poszłaś się przebrać.

- Idę się przebrać, a Ty ułóż zdania w taki sposób, a byś mi wyjaśnił co się stało - Rozkazałaś i pobiegłaś do pokoju. Chłopak na znak zrozumienia pokiwał głową, i zaczął więc myśleć, wypłakując ostatnie łzy.

Po nie całych 10 minutach byłaś już na dole wraz z nim. Nastawiłaś wodę na herbatę i podeszłaś do chłopaka z cieplutkim kocem, po czym go nim owinęłaś. Było mu zimno, od razu było widać. Spojrzałaś mu w oczy i spytałaś.

- Co się stało, Hobi? - Powiedziałaś szeptem, z troską w głosie.

- Dziękuję za koc - Odezwał się tylko.

- Proszę. A teraz mów - Odezwałaś się.

- Bo kilka dni temu zmarła moja matka. Chorowała na raka piersi. I... dzisiaj b-był p-pogrzeb. I ja byłem na nim. I się właśnie skończył... - Z każdym słowem w jego oczach pojawiało się co raz więcej łez. - I ona nie żyje! - Krzyknął i rozpłakał się na dobre.

Nie mogłaś wytrzymać i także wypuściłaś swoje łzy. Przytuliłaś z całej siły chłopaka i nie puszczałaś. Pozwoliłaś, aby wypłakał Ci się na ramieniu. Sama wiesz jak to jest, kiedy traci się kogoś kogo bardzo kochałeś. I nawet jeśli ta osoba nic do Ciebie nie czuła.

Głaskałaś ręką miękkie włosy chłopaka na uspokojenie. Co chwilę delikatnie uciszałaś i gładziłaś opuszkami palców jego plecy. Zupełnie jak dla małego dziecka, ale mimo to, pomagało. Kiedy usłyszałaś głośny gwizd czajnika, ruszyłaś w tamtą stronę. Zalałaś kubki wrzątkiem i dolałaś wody. Przyniosłaś chłopakowi i sobie cieplutką herbatkę na uspokojenie i odprężenie. Hoseok wziął do ręki kubek i się napił. Popatrzył na Ciebie znacząco w stylu aka "dziękuję". Uśmiechnęłaś się.

- Pamiętaj Hoseok, że masz nie zwykłych przyjaciół, a w tym mnie - Uśmiechnęłaś się szeroko - A także miliony fanek które Cię we wszystkim wspierają. To, że straciłeś matkę, nie znaczy, że straciłeś cały świat. Prawdę mówiąc, nie straciłeś matki. Ona tu cały czas jest - Pokazałaś na jego serce - I tu jest jej miejsce. Być może siedzi tu właśnie koło nas, i wpatruje się w Ciebie. Cieszy się, że ma tak wspaniałego syna co odniósł taki sukces. Może Ci tego nigdy nie powiedziała, bo może dlatego, że szukała idealnego momentu. I właśnie znalazła - Zakończyłaś swoją wypowiedź ze łzami w oczach i szerokim uśmiechu.

Hoseok na Twoje słowa odkleił się od Ciebie i popatrzył Ci głęboko w oczy.

- Boże, dziękuję Y/N. Nie sądziłem się znajdę kogoś z kto mnie tak zrozumie, wysłucha a do tego pocieszy. Nawet nikt z Bangtan tego nie zrobił...- Szepnął i jeszcze raz wtulił się w Ciebie.

Czułaś się zwycięsko, nie powiesz. Ale jeszcze bardziej czułaś się zadowolona z swojego zachowania wobec przyjaciela. Nie sądziłaś, że tak umiesz gadać.

- Kocham Cię Y/N - Powiedział i Cię mocno uścisnął.

- Ja Ciebie też, Hoseok - Odwzajemniłaś gest.

- Myślisz że ona tutaj jest?.. I.. Patrzy na mnie? - Spytał po cichu.

- Na pewno. I myślę, że jest z Ciebie bardzo dumna. Jesteś silny, Hoseok. Dlatego tak bardzo Cię wszyscy kochamy - Szepnęłaś.

- Wiem - Mruknął i po prostu zasnął na Twoim ramieniu. Zachichotałaś na jego gest, lecz nie mogłaś tak siedzieć do momentu aż się obudzi, nie? Delikatnie i powoli się od niego odsunęłaś, kładąc go na kanapę. Przykryłaś go kocem i pozwoliłaś, aby u Ciebie przenocował. Wiedziałaś, że śmierć własnej matki jest najbardziej bolesna. Sama już kogoś w życiu straciłaś i do teraz ze łzami w oczach to wspominasz.

Posprzątałaś naczynia ze stołu i zaniosłaś do kuchni. Starałaś się być jak najbardziej cicho, by nie obudzić chłopaka. Słodko chrapał. Widziałaś, jak jeszcze błyszczą mu się czerwone policzki od słonych łez. Podeszłaś do niego, wzięłaś chusteczkę i delikatnie, by go nie obudzić przetarłaś mu policzki. Ręką przeczesałaś mu włosy. Był taki słodziaśny kiedy spał. No ale cóż.  Po chwili parsknęłaś śmiechem, ale nie głośno, by nie obudzić chłopaka. O czym Ty myślisz Y/N? Westchnęłaś tylko i poszłaś do swojej sypialni. Spojrzałaś na godzinę. Była już 21.00. Całkiem szybko zleciał ten czas z Hoseok'iem. No nic. Poszłaś do łazienki umyć jeszcze tylko zęby. Po chwili wróciłaś do swojego pokoju. Ułożyłaś się wygodnie pod kołdrą w swoim łóżku, wtuliłaś się w swojego misia którego dostałaś na 6 urodziny i zasnęłaś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro