Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

samsib [30]

Wyszliście ze szpitala. Zostawiliście u Yoongi'ego trochę ciastek, mini pluszaków i nawet kwiaty. Płakałaś cały czas, bez przerwy. Było Ci po prostu przykro. W sumie, po co to mówisz? Komu Ty się wyżalasz? W prawdzie gadasz do siebie. Nikt Ci nie pomoże. Nikt nie przytuli. Będziesz po prostu ryczeć i bezmyślnie żałować, że nic nie mogłaś i nie możesz robić. Jesteś aktualnie studentką. Masz już te swoje dwie dychy, powinnaś odpowiadać i sama się martwić o swoją upośledzoną dupę. Ale pytanie, jak? Jak, jak Twój najlepszy... a w sumie nie. 

Yoongi to nie jest Twój najlepszy przyjaciel. Ty go kochasz. Tak, Ty go kochasz. Nieustannie, od kiedy tylko poznałaś zespół BTS. Eh, no dobra może nie zakochałaś się w nim poprzez zdjęcie, ale to on był Twoim biasem. Twoim ub, jak to mówią nastoletnie fanki. Kochałaś go jak fanka idola. Trzymałaś kciuki by wychodziło mu jak najlepiej i kiedy on płakał, Ty też płakałaś. Proste. 

A teraz? Teraz Ty płaczesz, a on leży pół przytomny w szpitalu. Nie wiesz co robić, jesteś bezsilna. Co ma Ci dać siłę? On? Jego wzrok? Jego dotyk? Do tej pory czułaś się wyśmienicie kiedy miałaś podświadomość, że jest on tutaj z tobą. A teraz? Nawet nie może Ci nic powiedzieć. Tęskniłaś. Tęskniłaś za nim, i to bardzo. Bałaś się jak cholera, że już się nie obudzi. Zaczęłaś się nawet bezsensownie modlić z nadzieją, że to pomoże. Ale czy to zadziała? Zostaję Ci tylko czekać. Czekać, i wylewać łzy nocami. 

POV. JEAN

Tak, żyję. Dziwne, nie? Sam nie do końca rozumiem tę sytuację. Yoongi ma zeza, tyle w temacie. Celował w brzuch, trafił w nogę, debil. To teraz planuję zemstę. Chciałem sprawę załatwić normalnie, ale niestety. Yoongi woli pod górkę, to pod górkę Yoongi będzie miał. Zrobię wszystko, żeby zniknął z tego świata. Nie wierzysz? No to się przekonasz.

- Martin! - Krzyknąłem.

- Tak, szefie? - Po chwili znalazł się w pokoju jeden z moich pracowników.

- Przynieś mi proszę apteczkę.

- Matko kochana, co się panu stało?! Trzeba do szpitala!

- Nie! Broń boże do szpitala... nie ma mowy. Powiedziałem, abyś mi przyniósł apteczkę.

- Zaniosę pana na łóżko i sam zabandażuję. Nie da rady szef sam tego zrobić - Powiedział i po chwili przybiegło więcej ludzi. Posadzili mnie na wózek i zawieźli do mojego gabinetu. Usiadłem na łóżku.

- Jak to się stało? Ten chłopak pana zaatakował? - Dopytywała pielęgniarka.

- Można tak powiedzieć. Ale całe szczęście, że mi trafił w nogę, a nie w brzuch  Odparłem.

- Co pan planuje zrobić jak pańska noga już wyzdrowieje? - Spytał Martin.

- Jeszcze nad tym pomyślę. Z tego co na razie wiem, to bardzo zależy mu na tej dziewczynie - Zamyśliłem się.

- Niech szef jej nic nie robi, po co niewinna ma cierpieć? Pan chcę chłopaka, prawda?

- Tak, to prawda. Ale w takim razie jak go zdobędę?

- Może... ktoś z nas wyjdzie na miasto i go spotka, zapozna się i wyniesie wiele przydatnych informacji? - Rzuciła pielęgniarka.

- Dobry pomysł, jednak i bardzo skomplikowany. Yoongi nie jest taki głupi, pozna, że coś się kroi. Któryś z was coś zepsuje i plan się pójdzie jebać - Odparłem.

- Potem o tym pomyślimy. Na razie muszę coś zjeść, od rana nie jadłem...

- Już panu niosę - Szepnęła kucharka i po chwili przyniosła na tacy przeróżne rodzaje jedzenia. Zacząłem jeść. 

POV. YOONGI

- Wstawaj Yoongi, wstawaj! - Słyszałem głosy.

- Musisz się obudzić, nie możesz umrzeć!

- Yoongi pamiętasz? Ty kreska, ja kreska... - Szeptała.

- Proszę, nie rób mi tego - Usłyszałem męski głos. Czyżby Jimin? Tak, tylko on ma piskliwy i taki dziewczęcy głosił.

- Yoongi hyung, tęsknię - Odezwał się Jungkook.

- Yoongi, kocham Cię - Szepnęła ona.

Codziennie słyszałem głosy, jednak nie wiedziałem skąd. Ja śpię? Niby jak?
Obudźcie mnie! Halo! Ej!

Nic. Cisza.

Znajdowałem się w ciemnej otchłani, w której panowała niezmierna cisza. Jedyny hałas jaki można było usłyszeć to krzyki mojego imienia moich przyjaciół i... Y/N. Płaczącej Y/N. Łkającej z bólu i cierpienia. To ja jej to zrobiłem? Niemożliwe. Nie skrzywdził bym jej.

Ale zaraz...

Ja ją uratowałem. Przed... Przed....
O kurwa. Jean! Ten kutas co ją zabrał myśląc, że przyjdę i mnie złapie. Argh, całe szczęście, że uciekłem wraz z Y/N.
I... Zabiłem go. Tak, w końcu go zabiłem.
Problemy minęły. Przez całe moje życie przez które przechodziłem. Życie pełne bólu i rozpaczy. Ale to minęło. Nareszcie jestem wolny. W końcu wyznań światu, co czuję. Wyznam także i Y/N, co mi chodzi na głowie. Tak, zrobię to.

Tylko muszę się obudzić. Ale... jak? Jest to niewykonalne. Nie umiem, nie potrafię. A może ja nie śpię tylko umieram? To też jest zawsze opcja. Nie, Yoongi nie myśl tak. Obudzisz się, i wszystko wróci do normy. Tak, jak było 11 lat temu.

~~~

aнн, jeѕт wyczeĸιwany rozdzιał przez ponad 20 oѕóв o.0...

jeѕтeм zaѕĸoczona, ι jednocześnιe ѕzczęślιwa ❤

dzιęĸυje тaĸże za jυż ponad 1 тyѕ. gwιazdeĸ! ❤

jeѕтeścιe nιeѕaмowιcι ❤

do naѕтępnego rozdzιałυ ~

🌹🌹🌹

🌹 ǫʟɪʟʏǫ ~



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro