Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

maheun [40]

POV. Y/N

Wracałaś z dormu Bangtan'ów. Byłaś zszokowana, a zarazem szczęśliwa. Nie zdawałaś sobie sprawy, że Yoongi w taki sposób będzie próbował sobie o Tobie przypomnieć. Jednak z drugiej strony się bałaś. Nie powinnaś wchodzić w jego życie. To piosenkarz, idol. Ma fanów i koncerty na całym świecie. Nie będzie miał dla Ciebie nawet czasu.
Ale czekaj... o czym ty myślisz?
Ciebie i Yoongi'ego nic nie łączyło, a potajemne pocałunki i czułe pieszczoty nic nie znaczyły. Wcale a wcale.

Skierowałaś się do swojego mieszkania. Jakie zdziwienie Cię przeszło kiedy ujrzałaś na swojej kanapie Changkyun'a oglądającego i jedzącego resztki Twojej lodówki. Po cichu się rozebrałaś z kurtki i butów i ruszyłaś do swojego salonu.

- Co Ty tu do cholery robisz?! - Krzyknęłaś roześmiana.

- Oo... Y/N, wróciłaś - Patrzył na Ciebie jakby miał kaca po niezłej wieczornej imprezie piątkowej.

- Tak wróciłam, i wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

- No... bałem się spać sam - Zaśmiał się i wstał po czym przytulił Cię na przywitanie.

- Ta, jasne. Uważaj bo Ci uwierzę - Prychnęłaś.

- Oh no dobra. Przyszedłem bo jedzenia nie mam, a o wypłacie nie wspomnę.

- Biedak. Trzeba oszczędzać, a nie wydawać na pierwsze lepsze żarcie i je zżerać pierwszego dnia - Odparłaś - Masz szczęście, że zrobiłam dzisiaj porządne zakupy, leżą w kuchni.

- Oh, to dobrze - Powiedział i się położył z powrotem - Oglądamy razem coś?

- Jasne, tylko muszę najpierw rozpakować te zakupy - Mruknęłaś i ruszyłaś do kuchni. Po kilkunastu minutach siedziałaś już na kanapie z telefonem w ręku i pełną buzią najróżniejszych rodzajów chipsów.

POV. YOONGI

Kiedy Y/N wróciła do siebie, ja wróciłem do chłopaków. Usiadłem sobie wygodnie na kanapie i spojrzałem na nich. Wszyscy zwyczajnie siedzieli i zajmowali się sobą. Zaniepokoiło mnie tylko zachowanie Jungkook'a, który siedział nerwowo na kanapie.

- Co jest Ci Kookie? - Popatrzyłem na niego.

- Wszystko ze mną okej, o co Ci chodzi? - Spojrzał na mnie.

- Dziwnie siedzisz.

- Jak można dziwnie siedzieć? - Zaśmiał się Hoseok.

- Nie wiem - Odparłem.

- Dużo się działo odkąd leżałeś pół żywy w szpitalu - Mruknął Namjoon.

- Co na przykład?

- Odwołane koncerty, romans Jimina i Tae, pijany Jungkook...

- Pijany Jungkook?! Kurde, czemu mnie przy tym nie było - Zaśmiałem się.

Jungkook zrobił zmarszczoną minę. Niby ma już on te swoje 22 lata, jednak dla mnie dalej będzie tym 15 latkiem którego po raz pierwszy zobaczyłem na próbie. Pamiętam, że chciałem do niego podejść i go wyśmiać, jednak się opamiętałem i odpuściłem. Nie, że byłem jakiś wredny, nie nie. Tylko tego właśnie razu byłem zły na tych idiotycznych menadżerów i wybrednych fotografów. Wiecznie mają jakieś problemy.

Raz rzuciłem to wszystko i ruszyłem do wydawcy by mógł mnie zwolnić czy coś. Miałem wtedy naprawdę dość. Chyba już o tym nawet kiedyś mówiłem. Pamiętam, że chciałem jak najszybciej wrócić do domu i do rodziny. Bycie trainee wcale nie jest takie super. Pobódka o 5.00, w nocy ćwiczysz, jesz raz dziennie... masakra. Ale patrząc na to teraz wszystko z gry mogę śmiało stwierdzić, że było warto.
Nie żałuję niczego. Oh, no dobra. Może tego, że ten raz w siebie zwątpiłem. To był mój ogromny błąd, jednak się nie poddałem.

- To co robimy? - Spytał najstarszy.

- Może coś zjemy albo się po prostu przejdziemy po ulicy?

- Jasne, możemy - Westchnąłem i zacząłem się ubierać, a chłopaki razem ze mną. Bez sensu było brać maski, bo było grubo po 20.00 i było już ciemno.
Byłem trochę śpiący i zmęczony, jednak myślę, że pooddychanie świeżym powietrzem dobrze mi zrobi.

Wyszliśmy z domu i dość szybko znaleźliśmy się już w parku. Popatrzyłem na niebo. Czarne. Ani jednej chmury, o ile moje już stare oko dobrze widziało.

- Wiewiórka! - Krzyknął Tae i pognał za zwierzęciem. Niestety, zwierzak był szybszy i zwinniejszy od Tae i wspiął się na drzewo.

- No co za... - Westchnął Taehyung.

- Hahah daj spokój TaeTae. I tak byś jej nie dogonił - Mruknął Jimin i pocałował go w nos.

- Co? Czemu Ty go w nos pocałowałeś? - Popatrzyłem ze zdziwieniem na Jimina.

- Przecież Ci chyba Namjoon mówił, że jesteśmy razem... - Mruknął.

- A no tak... dopiero teraz to do mnie dotarło - Zaśmiałem się.

Dalej szliśmy w ciszy. Oddychaliśmy świeżym i wilgotnym powietrzem. Nie słyszeliśmy niczego oprócz delikatnego szumu drzew. Było dość chłodno, jednak bez problemu można było iść bez czapki. Lubiłem takie pogody. Były... inne. Czułem, że zanosi się na deszcz, jednak nie było chmur na niebie. Powinno padać za jakąś godzinę, może dwie. Eh, gdyby tylko była tu jeszcze Y/N.

~~~

Dwa rozdziały w jeden dzień? Spoko opcja czy nie bardzo? 😁😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro