Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.1| wylane łzy [YUURI KATSUKI]

Charaktery: Yuuri Katsuki x Reader
Anime: Yuri!!! on Ice
Pierwowzór: brak
Autor postaci: ?


One shot na zamówienie: katy_babeczka.

    Yuuri Katsuki znajdował się na trybunach finału Grand Prix. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Nie rozumiał jak mógł się tak ośmieszyć. Nie miał nawet ochoty patrzeć na Viktora Nkiforova – swojego idola od wielu lat.
   Łzy skapywały mu z rzęs, mocząc policzki. Zakrywał twarz rękami, opierając łokcie o kolana. Miał nadzieję, że w ten sposób ukryje swój żałosny stan przed innymi. Jakże się mylił.
    Tak bardzo nie chciał płakać, jednak za nic nie potrafił. Wciąż nie mógł pogodzić się z przegraną.
   „Jestem beznadziejny" – wmawiał sobie w myślach. – „To koniec".
   [Imię] obserwowała go z daleka. Było jej strasznie przykro. Nie była nikim ważnym. Pojawiała się tutaj wyłącznie dlatego, aby poprosić o autograf Viktora oraz zrobić sobie z nim zdjęcie.
   Ten dzień miał być cudowny. Lecz nie potrafiła być radosna, patrząc na przebitego czarnowłosego chłopaka w okularach z niebieskimi oprawkami.
    Widziała jego występ. Mimo wszystko nie był aż tak zły. Wydawało jej się, że po prostu zjadły go nerwy.
    Na pewno nie powinien się załamywać. Nikt nie powinien.
   Kolejne osoby opuściły pokój. Właśnie miała nadejść jej kolej.     
   Jeszcze raz spojrzała na kolejkę przed sobą, po czym na trzymamy w rękach plakat.
   – Przechowaj to dla mnie – powiedziała do swojej towarzyszki, wręczając go w jej dłonie.
   Przyjechała tutaj z swoją najlepszą przyjaciółką. Kiedyś nie przepadały za sobą, ale kiedy dowiedziały się, że obie są fankami Rosjanina, ich relacje zupełnie się zmieniły.
   Od tamtej chwili minęło trochę czasu, aktualnie ufały sobie bezgranicznie.
   – ...Co ty robisz? – zszokowała się dziewczyna.
   Obie niezwykle wyczekiwały tego momentu, dlatego też [imię przyjaciółki] nie rozumiała jej postępowania. Przez dwa tygodnie odliczały czas do tego spotkania.
   – Muszę coś zrobić. – Niespodziewanie przytuliła ją. – Przekaż Viktorowi, że go kocham. Daj mu to.  – Do kieszeni jej bluzy wsadziła zwitek papieru. Były to jej podziękowania. Pomógł jej zrozumieć kilka rzeczy.
   Uśmiechnęła się, a następnie ruszyła w stronę Katsukiego, pozostawiając zaskoczoną dziewczynę.
   Fakt. Marzyła o tym od zawsze, jednakże nie potrafiła się cieszyć, podczas gdy ktoś płakał na jej oczach.
 
   Błądziła przez korytarze lodowiska, szukając szatyna. Widziała jak skręcał do jednego korytarza,  ocierając rękawem oczy. 
   Podążyła za nim, jednak przypadkowo straciła go z zasięgu wzroku.
   – ...Tutaj nie ma miejsca na dwóch Yurich! – usłyszała, kiedy wystawiła nogę poza jedną z ścian.
    Zdając sobie sprawę z złości przeszywającej powietrze, cofnęła krok i przycisnęła plecy do ściany.
    Wkrótce pojawił się blond włosy chłopak z zielonymi oczami.  Bez problemu można było zauważyć, że był wściekły. Z pewnością powinien trochę zapanować nad emocjami.
    Zauważając jak odchodzi, [imię] wyszła zza rogu. Znaczek koła i odwróconego trójkątu widniał na dwóch drzwiach stojących obok siebie.
    Nie odczuwała potrzeby skorzystania z toalety, ale ostatecznie skierowała się w stronę damskiej.
    W tym samym czasie, z męskiej wyszedł ciemnowłosy okularnik. Jego twarz była cała czerwona od płaczu.
   – Wybacz – przeprosił, stając jej na drodze.
   – ...Dlaczego płakałeś? – zapytała, nie schodząc mu z drogi.
    Yuuri pociągnął nosem, starając się powstrzymać łzy. Nie chciał ponownie okazywać słabości.
   – J-Ja... – Głos mu się załamał.
   – Zaczekaj – poleciła, sięgając do kieszeni pod bluzą.
   Wkrótce wyciągnęła z niej opakowanie chusteczek higienicznych. Zabrała jedną, po chwili podnosząc ją do góry.
   – ...Mogę? – Jej ręka znajdowała się tuż przed jego twarzą.
   Wydawało jej się, że było to nieco zbyt śmiałe z jej strony, aczkolwiek nie zrezygnowała z tego pomysłu.
   Uważnie obserwując drżące wargi Katsukiego oraz jego zaszklone brązowe tęczówki, przyłożyła chusteczkę do jego policzka. Widząc, że nie ma nic przeciwko, wytarła łzy z kącików jego oczu.
   Było to lekko dziwne, lecz akurat w tamtym momencie chłopak był wdzięczny za jego stan. Dzięki niemu, [imię]  nie miała szansy dojrzeć jego zawstydzenia. Przez czerwoną twarz, piekące policzki nie były widoczne.
    Nigdy wcześniej nie miał doczynienia z płcią przeciwną. Swój wolny czas zazwyczaj poświęcał lodowisku. Tego razu coś takiego zdarzyło się mu po pierwszy raz.
   – Widziałam twój występ – oznajmiła nagle.  Do pobliskiego kosza wrzuciała kawałek lekko umoczonego papieru do kataru.
   – ...C-Cały? – zapytał, znowu czując nacisk słonej wody pod powiekami.
   – Od deski do deski – odparła.
   Yuuri ponownie miał ochotę się rozpłakać. Opanowując się, wyrwał chusteczki z ręki [imię] i biorąc trzy, wytarł pospiesznie twarz.
   – Ej – uspokoiła go, zatrzymując jego dłoń.  – Wcale nie było aż tak źle. Po prostu za bardzo się zdenerwowałeś.
   Uśmiechnęła się pocieszająco. Ciągnąc go za sobą, zaczęła wyprowadzać na zewnątrz.

   – Trema jest rzeczą normalną. Każdy zestresowałby się na twoim miejscu, a teraz jeszcze jesteś w szoku po porażce. Słuchaj, Yuuri...
   Zatrzymała się. Znajdowali się już na zewnątrz. Droga powrotna poszła znacznie łatwiej.
   – ...Dlaczego poświecasz swoją uwagę mi? – wtrącił chłopak zachrypniętyn głosem.  – Co z Viktorem? Przecież przyjechałaś tu dla niego...
    [Imię] początkowo zdziwiła się, lecz po chwili zdała sobie sprawę, że na nadgarstku miała założoną bransoletkę z zdjęciem i imieniem Rosjanina.
   – Ach. – Spojrzała na nią ukradkiem. – Spotkam go najwyżej następnym razem.
    Szczerze mówiąc, sama w to nie wierzyła. Jednakże w jakiś sposób chciała sprawić, żeby wszyscy byli szczęśliwi.
   – Ale...
   – Yuuri – przerwała mu. – On mi nie ucieknę, a nie chcę widzieć jak załamujesz się, po tak mało istotnej rzeczy jaką jest przegrana.
    – D-Dlaczego? – Ścisnął materiał swojego swetra, bardziej się nim okrywając.
    – ...Jesteś bardzo zdolnym łyżwiarzem i możesz jeszcze wiele osiągnąć. Po prostu – ciagnęła – Twoim zadaniem jest wziąć się w garść. Nie udało się teraz? Co z tego? Uda się następnym razem – podsumowała.
     – J-Ja... – Nie bardzo wiedział co miał powiedzieć. Nie przywykł do komplementowania jego osoby.   – Dziękuję ci...
    – [Imię] – dokończyła za niego. – Nazywam się [imię].
    Yuuri blado się uśmiechnął, zamierzając coś powiedzieć.
   – ...I nie ma za co – dodał, wcinając się. – Tylko nigdy się nie poddawaj.
   – Nie zrobię tego. Nie chcę, żebyś żałowała swojej...
   [Imię] stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Zatrzymała usta tuż obok jego ucha.
   – Nie możesz ciągle myśleć o innych – szepnęła. – Zaakceptuj siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro