2| ciemnogranatowy szalik [XERSEX BREAK]
Charakter: Xersex Break/Kevin Regnard x Reader
Anime: Pandora Hearts
Pierwowzór: manga
Autor postaci: Jun Mochizuki
✴
Młoda dziewczyna bardzo szybkim tempem szła przed siebie. Nie wiedziała jak tu się znalazła, jak też gdzie ma się podziać.
Pamiętała jedynie jak pod wpływem jasnych błysków, zacisnęła powieki. A kiedy otworzyła je z powrotem, znajdowała się już tutaj.
Ogromna przestrzeń nie posiadająca końca, a przynajmniej, tego widocznego. Zawalona jedynie masą zbędnych przedmiotów, typu: pluszowe misie, dzbanki z ceramiki, meble wszelkiego rodzaju i tak dalej...
Widziała jak jej sukienka rwie się pod wpływem jej ruchów. Widziała jak moczy się pod wpływem wody.
Brudnej wody przypominającej wszystkie możliwe cierpienia: strach, ból, przerażenie, wyglądając zupełnie jakby się tym wszystkim karmiła.
Ale tego nie czuła. Nie czuła nic.
Nie wiedziała gdzie jest.
Jedyne czego była świadoma to spojrzenia. Spojrzenia tych, których tych spojrzeń mieć nie powinny... Zabawki.
Miała wrażenie, że oczy mijanych zabawek uważnie śledziły jej ruchy.
Niespodziewanie usłyszała śmiech. Śmiech małej dziewczynki.
Przerażona przyśpieszyła kroku, z każdym kolejnym krokiem biegnąc.
Nie zauważając szkatułki, zahaczyła o nią gołą stopą. Buty spadły jej z nóg, kiedy bez celu błądziła między labiryntem mylnych rzeczy.
Upadając, w okolicach klatki piersiowej poczuła ukłucie bólu. To piekło.
– Pobaw się ze mną – usłyszała piszczący głosik. Brzmiał niezwykle pusto.
Zdezorientowana z lekkim trudem podniosła się na łokciach. Spojrzała za siebie. Przeraziła się widokiem.
Ku niej kierowała się jedna z lalek bobasów. Stała na dwóch plastikowych nóżkach, radośnie podskakując. Wyciągała w jej stronę ręce. Była pozbawiona jednego oka, za to połowa jej twarzy była spalona.
Dziewczyna zasłoniła twarz palcami, spodziewając się, że lalka na nią skoczy.
Jednakże nic takiego się nie wydarzyło. Zaskoczona odsłoniła się.
– ...Mamusiu. – Bobas upadł na wodę, od razu rozsypując się w proch.
– Obrzydliwe. Małe. Ścierwa – syknął mężczyzna, na co ta zainteresowana skupiła na nim wzrok.
Posiadał jedno czerwone oko oraz białe włosy z grzywką zasłaniającą lewą stronę twarzy. Był ubrany w fioletową koszulę, krótkie, czarne spodnie, białe buty i specyficzny płaszcz w tym samym kolorze. Wokół szyi miał założony ciemnogranatowy szalik. Trzymał miecz w gotowości.
Dostrzegając jak dziewczyna mu się przypatruje, delikatnie uśmiechnął się.
– Ruszajmy – polecił, chowając ostrze do laski. – Czas szybko tyka. – Jednym zwinnym ruchem, postawił ją na nogi i bez wahania objął w pasie.
– Panienko Sharon. Niech panienka aktywuje Equusa – oznajmił, tymczasem dziewczyna zdając sobie sprawę w jakiej pozycji się znajduje, zaczęła się wyrywać.
– ZACZEKAJ! – wrzasnęła. – Co to za miejsce? I kim, do diabła, ty jesteś?!
– Jesteś głupia czy głupia? – Wzmocnił uścisk, przy tym jeszcze bardziej przybliżając ją do siebie. – Nie wierć się. To miejsce to Otchłań. Zaufaj mi albo zostaniesz tu na zawsze – ostrzegł, patrząc w jej oczy.
Wkrótce pochłonęła ich ciemność, wskutek czego ta nieświadomie jeszcze mocniej się w niego wtuliła.
Otworzyła powieki.
Jej oczy błyskawicznie przesłoniło światło. Jej wzrok był zamglony, lecz zrozumiała, że już jest bezpieczna.
Nieopodal siebie zauważyła czyjeś niewyraźne sylwetki. Aby sprawdzić swoje położenie, słabo zacisnęła pięści. Wyczuła miękki materiał.
Spojrzała w górę. Nadal była w ramionach czerwonookiego mężczyzny.
– Postaw ją – postanowił nieznany jej głos. Jak wszystko, był niezbyt zrozumiały.
– Daj spokój, Gil – uspokoił go ktoś inny. – Nie widzisz w jakim jest stanie?
– T-tak jest. – Jego pewność siebie opadła. – Przepraszam, paniczu...
– Break – wtrąciła jakaś młoda osoba, kompletnie ignorując pozostałą resztę – zanieść ją do sypialni. Jest wycieńczona.
– Oczywiście, panienko Sharon – zgodził się białowłosy, jeszcze bardziej ściskając postać w swoich objęciach. Nie chciał, żeby wypadła.
Dziewczyna czując jak jej głowa opada, wyszeptała słabe podziękowania.
✴✴✴
– Przyjemny zapach... – mruknęła, obracając się na drugi bok oraz wyciągając rękę w stronę jego źródła.
W dłonie pochwyciła materiał i przyciągnęła go do siebie. Był nadzwyczaj ciężki. Poprawka. Ważył co najmniej tyle ile ktoś dorosły.
Usłyszała cichy chichot.
Zdezorientowana, chcąc sprawdzić swoje położenie, rozejrzała się po pomieszczeniu.
Prawie spadła z łóżka, gdy spostrzegła rozbawionego, czerwonookiego mężczyznę kilka centymetrów przed swoją twarzą.
Momentalnie zawstydziła się.
– J-ja... – zaczęła, chcąc ukryć rumieńce. Ta sytuacja naprawdę nie była korzystna.
Break jedynie zaśmiał się, po czym odgarnął skrawek jej włosów za ucho. Powoli przybliżył wargi do jej ust. Zauważając jak ta przymyka powieki, czekając na jego ruch, uśmiechnął się.
– ...Czy mogłabyś puścić mój szalik? – zapytał, bawiąc się w najlepsze.
Cała czerwona odskoczyła od niego, wypuszczając materiał. Niestety, tym razem, nie miała takiego szczęścia jak wcześniej i ostatecznie zaliczyła bliskie spotkanie z podłogą.
Białowłosy roześmiał się.
– Naprawdę to takie zabawne? – fuknęła zła, siadając na ziemi.
– Jesteś śmieszna – przyznał dziwaczny głos, przez co dziewczyna aż podskoczyła. Przecież była tutaj tylko ona i Break, jednakże obydwoje wtedy milczeli...
– Nie ładnie, Emily – westchnął nadal wesoły mężczyzna, zwracając się do laleczki ciągle siedzącej mu na ramieniu. – Przecież mówiłem ci, że masz być miła...
– Pff – prychnęła kukiełka. – Dla takich szkap nie idzie być miłym.
– Hihi. – Zakrył usta jednym z za dużych rękawów. – Nie bierz tego do siebie, [imię]. U niej to norma. Prawda, Emily? – Palcem drugiej dłoni pogłaskał po brzuchu laleczkę.
Całe szczęście, nie odpowiedziała.
– ...Skąd znasz moje imię? – wydusiła zszokowana.
– Pandora wie wszystko.
Zapadła cisza. [Imię] znała Pandorę. Ród, dla którego pracowała, sam utrzymywał z nią bliskie stosunki. Pamiętała, że zakryła ciało swojego władcy, a później... Pustka. Otchłań.
Białowłosy wyciągnął zza płaszcza cukierek i wsadził go sobie do buzi.
– Skoro to wszystko... – Ruszył się z miejsca i powędrował do szafek.
Powstrzymała go jej ręka.
– ...Jak mnie znalazłeś?
– Polecenie panienki Sharon – wyjaśnił, otwierając drzwiczki mebla.
Nim jednak zniknął, nachylił się jeszcze nad dziewczyną, całując ją.
– Dobrej nocy.
✴
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro