12| wspomnienie [YURIJ PLISETSKY]
Charaktery: Yurij Plisetsky x Reader
Anime: Yuri!!! on Ice
Pierwowzór: brak
Autor: ?
Kolejny one shot na zamówienie: Romanticranger.
Jestem zdania, że ten shot różni się od pozostałych, jednakże mam szczerą nadzieję, że nie wyszedł mi gorzej od innych.
✴
Małoletni Yuri Plisetsky uczęszczał do jednej z wyższych szkół baletowych. Aktualnie rozciągał się przy lustrach, opierając jedną z nóg o drewnianą rurkę.
Unosił dumnie głowę, na wszystkich patrząc z wyższością. Radził sobie wręcz znakomicie.
– Wspaniale, Yuri! – Zaklaskała mu nauczycielka.
Był idealny, z czego świetnie zdawał sobie sprawę. Niestety, nie wszystkim szło tak dobrze, jak jemu. Jednym z takich przykładów była pewna dziewczyna.
Stała na drugim końcu sali, centralnie naprzeciw jego. Nie potrafiła nawet poprawnie wykonać najprostszego ćwiczenia.
Tamtego razu miała problem z rozciąganiem. Wskutek czego pod wpływem jego wzroku, zachwiały jej się nogi. Z impetem upadła na tyłek.
Pomimo, że wyglądało to dość komicznie, Yuri nie zaśmiał się w przeciwności do innych uczniów.
Po prostu odwrócił wzrok, zastanawiając się jak można być takim nieudacznikiem i skupił się na wydanym mu poleceniu.
– Co ty wyczyniasz, [nazwisko]?! – wrzasnęła na nią prowadząca. – Jesteś hańbą naszej szkoły! Weź się garść albo wylecisz! Czy to jasne?!
Nikogo nie dziwiło zachowanie kobiety. Zawsze, jeżeli coś ci nie szło, traktowała cię jak psa. Jednakże, gdy było przeciwnie, było się jej „oczkiem w głowie". Ten drugi los podzielał właśnie Plisetsky.
Dziewczyna złapała się za dół pleców, po czym wykrzywiając twarz w grymasie bólu oraz podciągając się na rurkach, wstała na równe nogi.
– Tak jest – odpowiedziała bez emocjonalnie, a następnie ponowiła próbę.
Tym razem wyszło jej o wiele lepiej, co nieco zdziwiło Yuriego. Zupełnie jak to, że przyjęła ochrzan w sposób tak spokojny. Po raz kolejny.
Działo się tak zawsze, [nazwisko], nie zważając na to, jak ją poniżano, za każdym razem umiała zachować ciszę. Potrafiła próbować czegoś dziesiątki razy, aż do wymaganego skutku.
Oczywiście, doceniano to mało kiedy, ponieważ w tej szkole starania nie były zbytnio istotne, jeżeli efekt nie był idealny. Co w jej przypadku często miało miejsce, aczkolwiek ona ciągle się nie poddawała.
Jak teraz na to spojrzeć, Plisetsky czasem trochę żałował, że poznał jej imię tak późno. Do czego, naturalnie, nigdy się nie przyzna.
Ostatni rok szkoły, [nazwisko] dosiadła się do niego na stołówce. Nadal wyglądała jak dziewczynka, jednakże pod pewnymi względami wtedy przypominała już swoją płeć.
– Cześć – przywitała się kulturalnie, prostując się.
Yuri obrzucił ją nieprzyjemnym spojrzeniem i wrócił do posiłku.
– Nie widzisz, że jestem zajęty? – warknął. Nie podobała mu się rozmowa z dziewczyną.
Miała słabe wyniki, co mogłoby źle odbić się na jego nieskalanej opinii.
– Czyli plotki nie kłamały, naprawdę jesteś trudny...
– Co chcesz?! – przerwał jej. Zawsze miał problem z wyrażaniem emocji, więc niezbyt pochlebne zdanie o nim, lekko wytrąciła go z równowagi.
Początkowo wzdrygnęła się, lecz po chwili jedynie delikatnie uśmiechnęła się. Była przyzwyczajona do takiego traktowania. Nie warto oszukiwać, nigdy nie była zbytnio szanowana.
– Miło, że jesteś tak chętny do dyskusji – powiedziała, chcąc przerwać napięcie.
– Nie słyszałaś?! – Rzucił sztućce na naczynia. – Mów co chcesz albo spadaj!
– Ech – westchnęła. – Chcę ci tylko powiedzieć, że od ostatniego czasu widywałam cię na lodowisku...
– Jak niby?! – wtrącił.
– Również czasem tam chodzę, ale w każdym razie... – Z powrotem spojrzała na jego twarz. – Myślę, że powinieneś zastanowić się nad tym kierunkiem w dalszej karierze. Masz talent.
– Skąd możesz o tym wiedzieć?! – prawie krzyknął. Nie potrzebował rad od nikogo, a zwłaszcza od kogoś takiego jak [nazwisko]. – Pamiętaj, że jesteś beznadziejna!
Spuściła głowę, tłumiąc swoje uczucia. Słowa chłopaka spowodowały jej przykrość.
– Masz racje. Nadal nie radzę sobie najlepiej, ale przynajmniej próbuje. – Podniosła się. – Wybacz, że zajęłam ci czas. Już idę. – Zniknęła w korytarzu.
Mimo wszystko, Yuri ostatecznie posłuchał jej rady. Zawsze lubił jeździć na łyżwach, lecz nigdy szczególnie się nad tym nie zastanawiał.
Dopiero po tej wymianie zdań, ujrzał w tym coś więcej. Po zajęciach udał się na lodowisko – od tego wszystko się zaczęło.
Kilka dni później, Plisetsky znalazł dziewczynę w sali gimnastycznej. Była już po lekcjach, dlatego też poza kilkoma dorosłymi nie było w szkole nikogo.
Dyrektor pozwalał zostawać uczniom po zajęciach, jedynym warunkiem, który musieli spełnić, był trening.
Szukał jej, ponieważ musiał w jakiś sposób się u niej zrehabilitować.
– Heej... – zaczął, nie bardzo wiedząc jak to zrobić.
– Co tutaj robisz? – zapytała, urywając ćwiczenie. Mimo to, nie odwróciła się w jego stronę, udając, że rozciąga się na rurce. Szczerze, po ostatniej sytuacji nie miała obowiązku z nim rozmawiać. To, że odpowiedziała, było wyłącznie z grzeczności. – Chcesz oglądać moją porażkę?
– Niee... – Dyskutując w tamtym momencie z dziewczyną, poczuł się odrobinę głupio z powodu tego jak wcześniej ją potraktował.
– To o co chodzi?– Opierając się o kawałek metalu, spojrzała na niego przez ramię.
– Wiesz, że za kilka tygodni są sprawdzianu końcowe...– Zbliżył się do niej.
– Przecież do tego trenuje. – Zmarszczyła brwi, nie rozumiała sensu jego wypowiedzi. Skoro była w tym miejscu, w stroju gimnastycznych, było to raczej jasne.
– Pamiętasz o czym ostatnio mi mówiłaś? – Stanął obok niej.
Na jego wspomnienie ponownie poczuła smutek, ale bardzo szybko go stłumiła. Nigdy nie pozwalała, aby jej emocje miały nad nią władzę.
– Pamiętam całą naszą ostatnią rozmowę – odparła beznamiętnie.
– No więc... Jaa... Eee... – Plątał się w słowach. – Może pomogę ci ćwiczyć?
– S-Słucham? – Niezwykle ja to zaskoczyło, nie spodziewała się takiej propozycji.
– Nie będę tego powtarzać – syknął. – Zgadzasz się?
– ...Naprawdę tego chcesz? – Kończąc udawane ćwiczenie, całkowicie obdarzyła chłopaka spojrzeniem.
– Mogę to zrobić.– Odwracając wzrok, założył ręce na klatce piersiowej.
Słysząc tą odpowiedź, uśmiechnęła się szczerze. Z umiejętnościami Yuriego, nie było mowy o oblaniu.
– Dziękuję. – Wyciągnęła w jego stronę dłoń. – Ogólnie to nazywam się [imię i nazwisko].
Nieco zdziwiony ją pochwycił.
– Yuri Plisetsky.
Piętnastoletni blondyn o zielonych oczach uśmiechnął się na te wspomnienia.
[Imię] była jego pierwszą przyjaciółką. Między innymi, to ona sprawiła, że zdecydował się zostać łyżwiarzem figurowym. A teraz wygrał finały Grand Prix. Musiał... coś zrobić.
Wyciągnął smartfona. Fakt, nie rozmawiali od bardzo dawna, ale przecież nie mogło być za późno.
✴✴✴
Zaraz po tym jak Yuri Plisetsky do niej zadzwonił, [imię] początkowo nie chciała się zgodzić. Nie zamierzała nawet odbierać.
Blondyn zrezygnował z kontaktu z nią już jakiś czas temu. Zraniło ją to.
Jednakże nie potrafiła przejść obok tego obojętnie. On był... jej pierwszym przyjacielem, później także miłością.
Jako jedyny nie śmiał się z niej, kiedy coś jej nie wychodziło. Był jedynym z nielicznych, którzy z nią rozmawiali. Oraz, co najważniejsze... Pomógł jej.
W sporej części, to dzięki niemu dziewczyna zdała szkołę baletową na dobrą ocenę. Nadal czuła wobec niego dług.
Dlatego też aktualnie, kiedy śnieg sypał, pośród świateł miasta, wieczorem, czekała na niego. Pogoda nie była za ciepła, w efekcie czego też mocno opatulała się kurtką oraz szalikiem.
Całe szczęście, że blondyn stawił się o odpowiedniej porze.
– Cześć, [imię] – przywitał się.
Tymczasem dziewczyna poczuła jak przechodzi po niej dreszcz. Nie mogła uwierzyć, że reagowała na niego jeszcze bardziej idiotycznie niż gdy byli jeszcze małymi dziećmi.
– Dobry wieczór, Yuri – odpowiedziała, próbując zachować precyzje. W końcu, po tym jak ją potraktował, nie mogła pozwolić na to, żeby dowiedział się, że ma do niego jakąś słabość.
– Nic się nie zmieniłaś – oznajmił, stając tuż obok niej.
– Co masz na myśli? – Nie rozumiejąc, spojrzała mu w oczy. Lub może raczej wyłącznie spróbowała, z racji tego, że miał na sobie kaptur. Wskutek czego nie potrafiła zobaczyć jak się zmienił.
– Zawsze posługiwałaś się takim wyrafinowanych słownictwem – wyjaśnił. – Bardzo mnie to wkurzało. – Przekrzywił głowę, w ten sposób odsłaniając swoją twarz.
Chyba nie będzie tajemnicą, gdy napiszę, iż wyglądał co najmniej trzy razy atrakcyjniej niż za czasów ich dzieciństwa. A fakt, że światło latarni padało prosto na niego, wcale nie polepszało jej sytuacji.
Odwróciła wzrok, nie chcąc, żeby zobaczył jak jej policzki różowieją. Nie pomyślała nawet o tym, że mogło być to spowodowane mrozem panującym w powietrzu. Czuła się wtedy zbyt żałośnie.
Jak to możliwe, żeby intelektualistka taka jak ona, mogła wzdychać do jednego chłopaka przez te wszystkie lata?
– ...Mam uznać to za komplement? – wydusiła wreszcie.
– Jeżeli to sprawi ci przyjemność – oznajmił, uśmiechając się pod nosem. – Może się przejdziemy?
Będąc prawie pewna, że nie jest to najlepszy pomysł, odpowiedziała:
– ...Czemu nie?
Przecież to niemożliwe, żeby coś wydarzyło.
Spacerowali po mieście, cały czas nie kończąc dyskutować. Rozmawiali o wszystkim i niczym. Opowiadali sobie o tym jak zmieniło się ich życie.
Yuri nie krył zdziwienia, gdy [imię] wyjawiła, że po szkole baletowej, kompletnie porzuciła taniec na rzecz [wybrane zajęcie, które można wykonywać w wieku piętnastu lat]. Aczkolwiek ostatecznie zrozumiał to. Lepiej było poświęcić się dla czegoś co się lubiło i było się dobrym. On był tego świetnym przykładem.
Nie widzieli się tak długo, mieli naprawdę sporo do nadrobienia. W pewnym momencie dziewczyna wstrzymała krok. Robiło się powoli późno, więc musiała wracać do domu.
– To czemu chciałeś się ze mną spotkać? – Wystawiła rękę. Biały płatek śniegu opadł jej na rękawiczkę. Bała się tego co może powiedzieć, dlatego zrobiła to, żeby choć trochę uspokoić nerwy.
Blondyn chwilę milczał, zastanawiając się jak to przekazać.
– ...Pamiętasz co poradziłaś mi, kiedy dosiadłaś się do mnie na stołówkę?
Nachyliła się nad płatkiem, następnie go zdmuchując. Przez nacisk wiatru, uniósł się i poleciał dalej.
– Nie wspomniałam wtedy, abyś poważnie zastanowił się nad łyżwiarstwem?
Nie wiedząc jak ładnie ubrać w słowa swoją wiadomość, złapał ją za nadgarstek. Po czym podnosząc go, przycisnął ją do pobliskiej latarni. Nadal trzymając jej dłoń w górze, niespodziewanie złączył jej usta z swoimi.
– Dziękuję. – Przerwał pocałunek. – To przez ciebie udało mi się wygrać tegoroczne Grand Prix.
Przychodząc na to spotkanie, dziewczyna nie miała żadnych oczekiwań. Nie wspominając już o takim zakończeniu.
– N-Nie ma za co.
✴
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro