Szczęście
Zapatrzeni w nieba obraz,
tak zdradziecki,
zapomnieli, jak oddychać,
czując w płucach dotyk
młodych kwiatów polnych,
zbyt niewinnie się budzących,
szybko się rozrastających.
Korzeń przebił się do serca,
oplatając,
wyciskając
łzy radości.
Zatraceni, dotykani,
nie liczący kłosów złotych,
zakochani w słońcu, deszczu,
zadurzeni w zgrabnym tańcu
błękitnego motyla,
pozwolili kwiatom drobnym
kwitnąć w krtani, aby płatki
ukazały poprzez usta.
Uduszeni łodygami,
utopieni we łzach swoich,
które rosą stać się mają o poranku
chłodnym,
tak nieczułym,
jakby wcale się nie zrodził,
lecz dopiero co umierał
w blasku szkarłatnego słońca
Ognia"
Dla nich grobem Matka Ziemia,
przyjmująca ich cierpienia,
ich tułaczkę w towarzystwie
swego cienia,
który także się rozpada,
zabierając swego pana
w podróż wieczną.
Wypełniło się przekleństwo
Jesteś poetą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro