Karawan
czułeś namiastkę
sprawiedliwości
kiedy dopadła
brudne sumienie
zabrała twoje
ostatnie tchnienie
zostałeś wtedy
naszym kochanym
naszym ostatnim
jedynym żywym
i na wpół martwym
innym
tęskno mi Panie
smutno mi Boże
oni kochali inaczej
kiedy ja muszę
w złości i w gniewie
pełen przykrości
pożegnać ciebie
zabawne
jak twoja krzywda
godzi zwaśnione rody
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro