All that they wants
Gdy zapadł gdzieś na niebie zmrok,
ona tuli do poduszki bok,
zmęczonym oczom dając ukojenie
Swe łzy odpychał z całych sił,
za długo spał, zbyt dużo pił,
by myślom dać odpocząć choć na chwilę
Poranna zawitała mgła,
przed wschodem słońca cicho gra,
na strunach trawy wolno się kołsa
Ona znowu wpada w rozpacz, bo
wspomnienia rozdzierały ją,
modlitwy tej już nie chce nikt wysłuchać
Ostatni raz pomyślał już,
na serce opadł pył i kurz,
pokrywa martwe, ciche to pragnienie
Zakochany, roztrzaskany
Posklejany, odmieniny
Natchniona
Jednak dawno pogrzebana
Wszystko, czego chcą, odeszło
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro