Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

- Tak, Panie, pragnę ci służyć - powiedział klęcząc u boku obitego w ciemnozielony kaszmir fotela. Nie miał odwagi by spojrzeć mu w oczy, nie dlatego, że się go bał... Jego prawdziwym powodem było to, że jego przyżeczenia nie były do końca prawdą. Jego rodzice zmusili go do tego. A on bał się teraz, że gdy spojrzy w oczy Czarnego Pana on wyczuje,że łga.                                                              
- Adrien - zaczął a jego głos odbił się  echem po pokoju - Twoi rodzice są mi bardzo wiernymi sługami i nie wątpię, że ty również nim będziesz... Ale czy na pewno dobrze przemyślałeś swoją decyzję ? - zapytał obracając swoją różdżkę w długich , kościstych palcach.  
   
 - Panie ja...                                                                  
- Zapewne wiesz , że Lord Voldemort nie toleruje zdrajców - po tych słowach serce chłopaka zaczęło bić jeszcze mocniej.                            
 - Panie, mój syn nie mógł by zdradzić naszego pana  - odezwał się trzeci głos i z cienia wyłoniła się Bellatrix, a jej dzikie spojrzenie było teraz utkwione w Voldemorcie, chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Czarny Pan uciszył ją dłonią i odwrócił swój wzrok ponownie na Adriena.  

 - Jesteś pewien,że tego chcesz ? - zapytał ostatecznie Voldemort.

 - Tak, jestem - odrzekł chłopak i  poraz pierwszy spojrzał na niego oczami tej samej barwy co oczy jego matki, tylko łagodniejszymi i spokojniejszymi. Wyciągnął lewą rękę i podwinął rękaw bluzki. Voldemort uniósł swoją różdzkę i przyłożył ją do jego przedramienia, nieco poniżej łokcia. Adrien wydał z siebie ciche jęknięcie bólu i ukrył swoje wielkie oczy pod powiekami. Po chwili Czarny Pan wziął różdżkę z jegi ręki, Lestrange spojrzał w miejsce gdzie przedtem spoczywał koniec różdżki Voldemorta - widniał w tym miejscu świeżo wypalony Znak Śmierciożerców.

Adrien wyszedł z pomieszczenia wciąż oszołomiony, nie docierało to do niego. Został śmierciożercą na jego przedramieniu wypalony jest mroczny znak. Jego ojciec zauważył zdezorientowanie syna i złapał go za ramię, prowadząc do pokoju chłopaka. Gdy wraz z Bellatrix byli na miejscu, Adrien usiadł na swoim łóżku łapiąc się za przedramie.

- Co teraz będzie? - zapytał.

- Wrócisz po wakacjach do Hogwartu i zaczniesz szpiegować dla Czarnego Pana - wyjaśniła mu pani Lestange.

- A jak ktoś się dowie? - młody Lestrange wciąż miał wątpliwości.

- Przecież nie będziesz biegał po Hogwarcie krzycząc, że służysz Czarnemu Panu, ty głupi chłopaku - powiedział Rudolph - Poza tym u was w Slytherinie nie będzie to żadna nowość.

- Z tego co pamiętam Draco tak nie dramatyzował - powiedziała Bellatrix.

- Ja nie dramatyzuje - powiedział -  A poza tym Draco jest starszy - stwierdził.

Rodzice posłali mu karcące spojrzenie, po czym wyszli z jego pokoju. Chłopak spojrzał na węża na swoim ramieniu.

- Dobrze, że ten znak nie jest ani trochę widoczny - prychnął i zasłonił ramię rękawem bluzki.

Już za dwa tygodnie miały odbyć się jego zaręczyny z dziedziczką rodu Greengress. Młody Lestrange jeszcze raz westchnął. Czy cokolwiek w jego życiu będzie zaplanowane przez niego?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro