Rozdział 8
Severus Snape późnym wieczorem aportował się do Dworu Lestrage'ów - tymczasowej siedziby Czarnego Pana. Był absolutnie pewien, że przez pomysły Dumbledore'a wkrótce zginie. Czarny Pan nie jest idiotą, a wręcz przeciwnie jest ponad przeciętnie inteligentny, jedynie chęć władzy i zwycięstwa zaślepia go, jednakże kiedy w końcu się opamięta bez większego problemu wykryje większość intryg Dumbledore'a i nie trudnym będzie wskazanie szpiega w jego szeregach. Wkroczył do sali, gdzie obecnie przebywał Lord Voldemort oraz jego sługi i usiadł na swoim miejscu.
- Severusie - zwrócił się do niego Riddle - Co nowego wydarzyło się na spotkaniu Zakonu?
- Jak zwykle nic szczególnego - mruknął - Pod koniec lipca będą chcieli przetransportować Potter'a do kwatery głównej, gdzie bez wątpienia nie będzie szansy, aby go zaatakować.
- Tak do było do przewidzenia - zasyczał mężczyzna o wężowej twarzy - A więc jedyną okazją, aby zaatakować chłopaka, będzie kiedy spróbują przetransportować go do kwatery, lub kiedy będą zmierzali na Express Hogwart, a za pewne wtedy też będzie miał obstawę - myślał na głos - Albus jest tak przekonany, że Potter jest w stanie mnie pokonać, a mimo to boi się zostawić go bez opieki, a co dopiero wystawić go do walki ze mną - zaśmiał się, a śmierciożercy zawtórowali mu, dopóki ich Pan nie uciszył ich podniesieniem ręki - Powiedz mi Severusie, co takiego dzieje się z młodym Lestrange'em? - zapytał czarnoksiężnik.
Bellatrix tak samo jak Rudolph zaczęli nerwowo wyginać sobie palce, nie z obawy o ich jedynego syna, a raczej o to, że Czarny Pan to na nich wyładuje swój gniew za nieposłuszeństwo i możliwą zdradę ich pierworodnego.
- Zakon porwał go, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę, iż do ciebie dołączył, mój Panie. Próbowali, a raczej wciąż próbują - wyjaśnił.
Lestrange'owie coraz bardziej się denerwowali, jeśli Adrien wyjawił jego sekrety, to bez wątpienia już nigdy nie wrócą do łask swojego Pana.
- Powiedział coś? - zapytał, leniwie obracając w swoich palcach różdżkę w cichej groźbie, taksując swoim czerwonym spojrzeniem dwójkę jego najlojalniejszych zwolenników.
- Nic, a nic, mój Panie - powiedział Mistrz Eliksirów - Chłopak wciąż milczy, do tego irytuje członków Zakonu swoją niewątpliwą arogancją i pewnością siebie - powiedział z odrazą, nie nowiną było, iż Severus nie znosi żadnego ze swoich uczniów, zwłaszcza tych posiadających wyżej wymienione przez niego cechy.
- Jesteś absolutnie pewien, że nie zdradził żadnego z sekretów mojego kręgu? - zapytał już bardziej spokojny.
- Tak, mój Panie. Gołym okiem widać, że Lestrange prędzej zginie niż zdradzi, którykolwiek z twoich sekretów - powiedział.
- Fantastycznie - mruknął Voldemort, po czym zwrócił się do Rudolph'a i Bellatrix - Możecie być dumni ze swojego dziedzica - Małżeństwo odetchnęło z ulgą, nie wątpliwie ich syn właśnie uratował ich reputację w oczach ich mistrza - Co planują zrobić z chłopakiem?
- Jak tylko zacznie się rok szkolny Lestrange ma jak gdyby nigdy nic wrócić do Hogwartu, by tam dyrektor miał na niego oko - wyjaśnił Snape.
- Dobrze, więc Severusie jak tylko to się stanie masz przekazać mu by stawił się w mojej siedzibie - rozkazał Czarny Pan.
Lestrange'owie w duchu skakali z radości, Adrien uratował coś co znaczyło dla nich więcej niż ich własne życie, a w dodatku zostali wyróżnieni przez Lorda za to w jaki sposób wychowali swojego syna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro