Rozdział 6
- Może masz ochotę na coś do picia? - zapytała Andromeda, gdy znaleźli się już w jej domu.
- Herbatę, jeśli można - odpowiedział chłopak.
Kobieta zaparzyła w kubkach dwie herbaty i razem z Adrienem usiadła na kanapie w salonie.
- Nie masz skrzata domowego? - zapytał chłopiec.
- Wyszłam za mugola, nauczyłam się radzić sobie bez skrzata domowego - powiedziała z uśmiechem.
- Nie rozumiem dlaczego jesteś z tego taka dumna, zdradziłaś rodzinę, zostałaś wydziedziczona - powiedział chłopak zdziwiony.
- Po prostu zrozumiałam co w życiu tak naprawdę jest ważne. Zastanów się Adrien, chcesz spędzić życie nie szczęśliwy, czy może chcesz się zakochać i założyć prawdziwą rodzinę?
- J-ja...myślę, że to drugie, ale nie zawsze dostajemy to czego chcemy, a są rzeczy ważne i ważniejsze - powiedział Lestrange bez emocji.
- Wstąpiłeś w szeregi Czarnego Pana? - zapytała bez ogródek.
Adrien spojrzał na nią zdziwiony, ale nie miał po co tego ukrywać, prędzej czy później sama zauważy, bo znak piekł nie miłosiernie. Patrząc jej w oczy podwinął rękaw u lewej ręki, ujawniając nie dawno wypalony znak śmierciożerców. Kobieta wstrząśnięta wciągnęła głośno powietrze i chwyciła jego lewą rękę przyglądając jej się.
- Nie chciałem tego - powiedział chłopak bardzo cicho - Zmusili mnie.
To co zdziwiło go najbardziej to to, że kobieta nie robiła mu wyrzutów tylko zgarnęła go do mocnego uścisku, a on o dziwo nie miał nic przeciwko tylko jeszcze bardziej wtulił się w swoją ciotkę.
- Nie chcę tam wracać - wyznał.
- I nie wrócisz. Nie pozwolę na to. Masz piętnaście lat, a musiałeś sam przez to wszystko przejść - z jej oczu zaczęły płynąć łzy - Zostaniesz u nas do końca wakacji. Zawiadomię zakon o tym co się stało.
- Zakon? - zapytał zaciekawiony.
- Tajne stowarzyszenie stworzone do walki z Czarnym Panem - wytłumaczyła.
- Należysz do niego?
- Owszem. Może chciałbyś dołączyć kiedy staniesz się pełnoletni? - zapytała.
- J-ja nie wiem, właściwie dopiero co można powiedzieć, że odszedłem od Czarnego Pana, a nie jestem też jakimś specjalnym wielbicielem mugoli i szlam.
- Nie musisz wielbić mugoli, ale jestem pewna, że nie jesteś za ludobójstwem.
- Nie.
Ich rozmowę przerwał trzask drzwi.
- Mamo? - zapytał nowy kobiecy głos.
- Och Dora, skarbie. Nie wiedziałam, że wrócisz tak wcześnie - powiedziała, a Adrien szybko zasłonił lewe przedramię rękawem - Proszę poznaj, to twój kuzyn - powiedziała i wskazała na chłopaka, który stał obok niej.
- Adrien Lestrange - przedstawił się wystawiając rękę.
Na usłyszane nazwisko w oczach Nimfadory pojawiły się podejrzliwe iskierki, ale mimo to postanowiła nie siać paniki.
- Nimfadora Tonks - przedstawiła się i również wyciągnęła rękę. którą Adrien ujął i ucałował jej wierzch jak przystało na arystokratę takiego jak on, dziewczyna zarumieniła się delikatnie - Co on tu robi? Szukają go.
- Szukają? - zapytał chłopak.
- Wszędzie jest mowa o tym, że Adrien Lestrange został porwany w dniu własnego przyjęcia zaręczynowego - wytłumaczyła.
- Myślą, że zostałem porwany? - zapytał.
W tym czasie Andromeda wycofała się do kuchni, gdzie przez kominek zawiadomiła Albusa o zaistniałej sytuacji.
- Tak? A nie zostałeś?
- Inaczej bym tu teraz nie stał, j-ja po prostu uciekłem. Też byś uciekła na moim miejscu - wytłumaczył.
- Nie wątpię - powiedziała.
W tym czasie w kuchni pojawił się dyrektor Hogwartu - Albus Dumbledore.
Autorka: Zdania na temat nowego ff są podzielone więc nie bardzo wiem co mam robić, a chciałabym już zacząć pisać ;(
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro